Teraźniejsza Prawda nr 449 – 1996 – str. 90

z nimi ucztować, bowiem takie zachowanie było wyznacznikiem równości społecznej, a faryzeusze niewątpliwie uznawali, ża nasz Pan i Jego Apostołowie głosili i prowadzili życie całkowitego poświęcenia się Bogu.

       W odpowiedzi na postawione pytanie nasz Pan powiedział: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, co się źle mają”, co sugeruje, że lekarz ma prawo stykać się z tymi, którym pragnie przynieść ulgę i może to czynić w każdy sposób, jaki uzna za niezbędny dla ich wyleczenia. Użyty tu język nie wskazuje, że faryzeusze nie byli chorzy i że nie potrzebowali pomocy naszego Pana, mimo iż jest faktem, że nie przyznając się do choroby grzechu faryzeusze nie byli usposobieni do przyjęcia Jego dobrego leku doktryny.

       Każdy, kto uważał się za sprawiedliwego nie był w stanie usłyszeć głosu nawołującego do pokuty. Ta sama myśl w inny sposób została przedstawiona w odniesieniu do tego samego wydarzenia, gdy nasz Pan powiedział: „Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty”. Pierwszą lekcją naszego Pana, jakiej należało się nauczyć, było, że nikt nie jest ani sprawiedliwy, ani doskonały. W związku z tym nasz Pan kierował swoje kroki głównie do tych, którzy przyznawali, że nie są sprawiedliwi i których serca tym samym stanowiły glebę, która lepiej nadawała się do przyjęcia prawdy niż serca innych. Nasz Pan wyjaśnił to w swojej przypowieści o modlitwie celnika i faryzeusza, zapewniając nas, że z punktu widzenia Boga celnik znajdował się w lepszej sytuacji w związku z tym, że wiedział o swej niedoskonałości, a więc prosił o miłosierdzie.

       Inny z Ewangelistów przytacza inne słowa naszego Pana – „idźcie, a nauczcie się, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mat. 9:13). Niewątpliwie nasz Pan cytował tu słowa zapisane u Ozeasza 6:6. Lekcja, jakiej faryzeusze powinni byli się tego nauczyć, miała im uświadomić, że w praktykowaniu przez siebie dokładności dotyczącej składania ofiar, samozaparcia, dziesięciny mięty, anyżu, kminu, itp., najważniejsze rzeczy, jakimi się szczycili jako dowodami stanu osiągniętej świątobliwości, były rzeczami, których Bóg nie oceniał tak wysoko jak oceniłby miłosierdzie.

       Faryzeusze powinni byli okazywać wobec swych żydowskich współbraci uczucia czułego współczucia, które zrodziłyby w nich rozkosz związaną z podniesieniem ich ze stanu grzechu i przybliżeniem do Pana oraz wpływów sprawiedliwości. Miast osiągnięcia takiego właśnie ducha miłosierdzia, który bardzo podobałby się Bogu a ich przygotowałby do przyjęcia Jego miłosierdzia, faryzeusze charakteryzowali się uczuciami pozbawionymi miłości, które kazały im pogardzać innymi i chełpić się. Stanu samozadowolenia i satysfakcji z siebie, jaki owładnął ich sercem i umysłem i z punktu widzenia Pana był bardzo naganny, ponieważ był to stan serca dowodzący
kol. 2
o nieprzygotowaniu do przyjęcia błogosławieństw Boskiego miłosierdzia.

POSZCZENIE I UCZTOWANIE – TYP I ANTYTYP

      2. Kolejne pytanie brzmiało następująco: Dlaczego wasz Mistrz i wszyscy, którzy  Go darzą przyjaźnią, goszczą się, ucztują i radują, podczas gdy faryzeusze „poszczą dwa razy w tygodniu”, i podobnie zwolennicy nauk Jana również poszczą? Czy nie dowodzi to, że zarówno wy, jak i wasz Mistrz nie jesteście tak pobożni jak my? (Łuk. 18:12).

       Udzielona przez Pana odpowiedź jest bardzo obszerna, dogłębna i właściwe ocenienie jej wymaga starannej analizy. Jezus wyjaśnił że:

      (a) W przypadku Jego naśladowców nie byłoby stosowne poddanie się smutkowi i żałobie, w czasie gdy byli odbiorcami tak wspaniałych błogosławieństw – w czasie gdy Oblubieniec był osobiście obecny, radując ich serca odświeżając i ich wzmacniając, otwierając im oczy zrozumienia i dając im słyszące uszy, dzięki czemu mogli właściwie ocenić Boską łaskę, która była do nich skierowana. Taki więc czas nie był odpowiedni, aby pościć i się smucić. W przyszłości, gdy nie będzie już Oblubieńca, będzie obfitość smutku i zakłopotania i wtedy poszczenie będzie właściwe. I tak też z pewnością było: lud Pański przez cały Wiek Ewangelii w okresach ciemności i przeciwności często odczuwał, że został powołany, by poprzez poniżenie własnego ciała szukać jak najbliższego dostępu do Pana, i wtedy też przekonywał się, że poszczenie stanowi cenny sposób osiągnięcia tego celu.

       Poszczenie ma jednak typiczne znaczenie – ono oznacza samozaparcie.Tak długo, jak Mistrz przebywał z swoim ludem a szczególnie tak długo jak był czczony przez tłumy, stosunkowo niewiele trzeba było samozaparcia, aby zostać jednym z Jego naśladowców. Pod wieloma względami zaszczytem było powołanie, zapraszające do pójścia za Nim i zaszczytem było poświęcenie nieco z ziemskich spraw, aby być uczniem. A to stanowi ten rodzaj samozaparcia, czyli poszczenia będącego w rzeczywistości przyjemną ucztą. Lecz później, gdy Mistrz wpadł w sidła swoich nieprzyjaciół, gdy spełniana przez Niego misja stała się niepopularna, a tłumy domagały się Jego śmierci, nadeszły próby i wtedy potrzebne było samozaparcie (antytypiczne poszczenie), aby Go wyznawać i iść za Nim. I tak było przez cały Wiek Ewangelii – nikt nie mógł być naśladowcą Baranka bez samozaparcia, poszczenia, odrzucenia pragnień i apetytów ciała – poświęcając jedne i uśmiercając drugie na rzecz nowego umysłu, serca i woli oraz ich rozwoju.

       Jednocześnie moglibyśmy powiedzieć, że wraz z Wtórą Obecnością Pańską uczta rozpoczęła się od nowa, że z duchowego punktu widzenia jest tak dużo

poprzednia stronanastępna strona