Teraźniejsza Prawda nr 448 – 1996 – str. 68
Chociaż każdy może sądzić siebie pod tym względem – i powinien to czynić – nie wolno mu sądzić innych. Naszym obowiązkiem jest dokładanie starań, aby Duch Pański przejawiał się w naszym codziennym postępowaniu, w naszych słowach i w naszych myślach. Jeśli jesteśmy właściwie usposobieni w tym kierunku, nasze całe jestestwo będzie tak przepełnione zasadami sprawiedliwości przedstawionymi w Słowie Bożym, że wszystko inne nie będzie miało dla nas wartości. Jeśli stwierdzimy, że mamy skłonności do odkładania skarbów na ziemi, a nie w niebie, powinniśmy zadać sobie trud upewnienia się, czy nie brakuje nam Ducha Świętego. Jeśli zauważymy, że kieruje nami duch swarliwości, powinniśmy zapytać siebie: „Czy staram się postępować z innymi sprawiedliwie i słusznie?” Jeśli po dokładnym zbadaniu stwierdzimy, że jesteśmy w pełnej harmonii z duchem miłości, powinniśmy się radować, lecz jeśli jest inaczej, powinniśmy ubolewać nad brakami i natychmiast próbować odzyskać utracony grunt. Każdy, kim kieruje duch miłości, będzie miał to świadectwo, iż jest napełniony Świętym Duchem Bożym, gdyż „Bóg jest miłością”.
W odpowiednim czasie ten Duch powiększy nasze serca, nasze umysły, naszą całą duchową zdolność. Nie dowodzi to jednak, że nie możemy być skierowani na ślepy tor przed osiągnięciem kresu naszego biegu, zarówno przez nasze własne wady, jak i wady innych. Idealnym stanem jest stałe napełnianie się Świętym Duchem Boga, a nie napełnianie się rzeczami ziemskimi. Lecz jeśli po dokładnym zbadaniu siebie stwierdzimy, że nasz stan nie jest taki, nie mamy się czuć zniechęceni. Powinniśmy raczej, przez odnowione wysiłki pełnienia Jego woli, okazać wierność Panu i zasadom sprawiedliwości. On obserwuje nas nie po to, by przekonać się, czy jesteśmy doskonali według ciała, lecz aby przekonać się czy mamy, czy też nie mamy ducha wierności, który usiłuje panować nad naszymi niedoskonałymi ziemskimi ciałami.
Apostoł nalega, żeby naśladowcy naszego Pana nie upijali się winem, lecz napełniali Świętym Duchem Boga (Efez. 5:18). Naturalny człowiek niekiedy ma skłonności do wzniesienia się ponad życiowe troski przez sięgnięcie po jakiś środek pobudzający, który zamroczywszy jego mózg sprawia, że na pewien czas pozwala mu zapomnieć o kłopotach. Lecz ci, którzy należą do Pana, przekonują się, że Jego Duch usuwa wszelkie niepokojące troski. Mówiąc obrazowo, oni tak zostali napełnieni Duchem Pańskim, że ich zewnętrzna postawa życiowa zupełnie się zmieniła. „Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały” (2Kor. 5:17). Zarówno z obserwacji, jak i doświadczenia oni wiedzą, że napełnienie Duchem Pańskim oznacza uwolnienie się od świeckiego smutku, że nawet najsroższe skurcze serca są więcej niż zrekompensowane radościami Pańskimi, zabezpieczonymi dzięki posiadaniu pełni
kol. 2
Jego Ducha. Podstawą tej wiedzy winna być nasza ufność do Boga. On obiecał, że sprawi, iż wszystkie rzeczy będą współdziałać dla naszego dobra. Dlatego powinniśmy się starać o napełnienie Jego Duchem, aby umysł Chrystusa mieszkał w nas obficie. Tak więc, pomimo prób i trudności życiowych, mamy pośród nich wołać do Pana, śpiewając w sercu i zawsze się radując, bez względu na zewnętrzne ziemskie warunki, ponieważ wiemy, że wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy zostali powołani zgodnie z Jego zamiarem.
Każdy kto ma Ducha Mistrza coraz bardziej będzie cenił prawość, sprawiedliwość, słuszność – Złotą Regułę. Coraz bardziej będzie się pozbywał tych złych cech, które Pismo Święte określa uczynkami ciała i diabła. Coraz bardziej będzie rozwijał cechy Ducha Chrystusowego – cichość, łagodność, cierpliwość, braterską uprzejmość, miłość. Ktokolwiek docenia słuszność ma szlachetny umysł i w naturalny sposób będzie oburzał się na niegodziwość przeważającą w istniejącym porządku. Bóg nie jest w zgodzie z obecnym złym światem i dlatego każdy kto kocha dzisiejszy świat dowodzi, że nie jest w harmonii z Niebiańskim Ojcem. Lud Pański powinien dokładnie odróżniać dobro od zła, a jednak to nie powinno prowadzić nas do gniewu, gdyż nie do nas należy porządkowanie świata. To jest Pańska sprawa, a kiedy nadejdzie właściwy czas, Pan skoryguje wszystko, co nie jest w harmonii ze sprawiedliwością. W międzyczasie nie powinniśmy się starać naprawiać teraz niesprawiedliwości. Mamy jednak odróżniać między dobrem i złem, odczuwać sprawiedliwe oburzenie, gdy widzimy rzeczy przeciwne zasadom sprawiedliwości. Gdybyśmy się nauczyli nie dostrzegać różnych niesprawiedliwych rzeczy wokół nas, wkrótce nie bylibyśmy w stanie zdać sobie sprawy z różnicy między dobrem i złem. Nawet jeszcze wtedy powinniśmy stale uważać, by nie poddawać się słabościom własnego ciała, gdyż tak jak upadły rodzaj Adama, lud Pański odziedziczył pewne skłonności niezgodne z Duchem Pana. Między nimi jest gniewne usposobienie i manifestowanie tego gniewu przez jakąś zewnętrzną formę – być może przez mówienie źle o osobie, która nas rozdrażniła, być może przez przejawianie ducha złości dążącej do zemsty. Wszystko pokrewne takiemu usposobieniu powinno być usunięte. Nie jesteśmy kompetentni, aby ocenić stopień winy osoby, która dopuściła się zła i dlatego Pan poucza nas, abyśmy nie sądzili niczego przed czasem.
Teraz najwyżej możemy ogłosić taki wyrok, jaki Pan objawia jako dokonany przez Niego. Już niebawem Kościół będzie sądził świat, lecz nie teraz. Lud Pana zawsze powinien czuć oburzenie wobec wszystkiego, co niesprawiedliwe, niesłuszne, nieczyste, bezbożne. Obserwując drugich powinniśmy dostrzegać takie rzeczy w tym celu, aby je naprawić