Teraźniejsza Prawda nr 447 – 1996 – str. 56
mogą stać w sprzeczności lub obalać jego ulubione poglądy lub fałszywe wyznania. Nie zadowoli się zlepkiem sporządzonym z kilku wersetów Pisma Świętego i licznych wytworów ludzkiej wyobraźni, przekonany zaledwie o kilku rzeczach i domyślający się całej reszty, co jest niekompletnym obrazem.
Możemy to zilustrować na przykładzie składanki. Ktoś próbujący ją złożyć może dopasować kilka kawałków i otrzymać coś, co jemu może się wydawać głową konia i w ten sposób wyciągnąć pochopny wniosek, że cały obraz przedstawia konia. Ktoś inny może ułożyć inne kawałki i otrzymać coś podobnego do ogona muła, i wyciągnąć wniosek, że cały obraz przedstawia muła. Lecz jeszcze ktoś inny, nie zadowolony częściowym, niepełnym obrazem pomieszanym z wyobraźnią i pochopnymi wnioskami, odpowiednio składa cały obraz, szukając miejsca dla każdego kawałka, i oto wychodzi zebra!
Przeważnie wśród chrześcijan dzieje się podobnie, jest wiele różniących się wyznań odziedziczonych z średniowiecza, z których każde przynajmniej częściowo jest oparte na pewnych wersetach Pisma Świętego pomieszanych z licznymi wyobrażeniami i sfałszowaniami; niektóre kładą nacisk na jedne wersety Biblijne ignorując pozostałe, inne kładą nacisk na pewne wersety Pisma Świętego i pomijają te, które im nie odpowiadają a wszystkie one przeczą drugim swymi wnioskami! A zatem żadne z nich nie podaje pełnego obrazu.
Przypomina to nam mały wymyślony skecz: Pewien człowiek udaje się do Anglii i wygłasza ilustrowany slajdami wykład na temat scenerii amerykańskiego wybrzeża Atlantyku. Rzuca na ekran obrazy pięknych wysepek, skalistych cypli, niezliczonych zatoczek, wielkich połaci świerków i brzóz, pięknych sadów jabłoni, chwytania homarów w kosze itp. Nagle ktoś z widowni wstaje i mówi: „Ten człowiek jest szalbierzem i oszustem. Zaprzeczam tym zdjęciom i twierdzeniom. Urodziłem się w Ameryce na wybrzeżu Atlantyku i nigdy nie widziałem takich widoków. Jeśli przyjdziecie jutro wieczorem, pokażę wam wybrzeże Atlantyku takim, jakim naprawdę jest, gdyż sam je sfotografowałem”.
Obydwaj mężczyźni w swym sporze niemalże uciekają się do rękoczynów, a widownia nie może rozstrzygnąć kto ma rację, przychodzą więc ponownie następnego wieczoru. Mężczyzna apelujący do widowni rzuca na ekran obrazy długich linii wybrzeża, piaszczystych plaż, niezliczonych zatok, tropikalnych i subtropikalnych drzew, owoców i warzyw, łowienia krewetek, aligatorów itd. Teraz jego przeciwnik nazywa go oszustem i szalbierzem! Niemniej jednak obydwaj mają rację i obydwaj się mylą. Mają rację w tym co mówią, lecz żaden nie dochodzi do końca. Pierwszy przedstawił wybrzeże Atlantyku od nadmorskich prowincji na północy w kierunku południowym aż do Przylądka Hatteras, a drugi od Przylądka Hatteras dalej na południe w kierunku Yucatanu.
kol. 2
Podobnie jest z chrześcijanami: Niektórzy widzą w Biblii nauki o „wyborze”, lecz zaprzeczają „wolnej łasce”, inni dostrzegają w Biblii nauki o „wolnej łasce”, lecz nie widzą jej doktryny o „wyborze”. Obydwie strony mają rację w tym co mówią na temat prawdy Boskiego Słowa, jednak każda z nich się myli, gdy zaprzecza prawdzie, którą dostrzega druga strona – żadna ze stron nie przedstawia swoich racji do końca, co powinna uczynić, aby uzyskać pełny obraz, umieszczając we właściwym miejscu i w bezpośrednim sąsiedztwie w Boskim planie zarówno wybór, jak i wolną łaskę.
To samo dotyczy Królestwa. Niektórzy rozumieją, że jest Niebiańskie Królestwo, lecz zaprzeczają istnieniu ziemskiego, inni rozumieją, że według Pisma Świętego ma być ziemskie Królestwo (np. Ps. 37:9, 22, 29; 115:16; Dan. 7:13, 14, 18, 22, 27; Obj. 5:9, 10; 11:15), lecz nie mogą dostrzec, że niektórzy – wybrani – mają mieć wieczną nagrodę w królestwie Niebieskim (zob. np. Jan 14:1–3; Żyd. 10:34; 1Piotra 1:4). Obydwie strony mają rację w tym co mówią na temat prawdy Słowa Bożego, a jednak każda z nich się myli zaprzeczając prawdzie, którą dostrzega strona druga – żadna ze stron nie przedstawia swojej sprawy do końca, co powinna czynić, aby uzyskać pełny obraz.
Jeśli jednak chodzi o Chrystusową ofiarę pojednania, wielu chrześcijan dostrzega, iż On jest naszym Najwyższym Kapłanem, że „według Boga przyczynia się za świętymi”, „który też jest po prawicy Bożej, który się też przyczynia za nimi” (Żyd. 3:1; 4:14, 15; 9:24; Rzym. 8:27, 34), lecz ilu rozumie, że On jest „ubłaganiem [greckie: hilasmos – zadośćuczynieniem] za grzechy nasze [Kościoła]; a nie tylko za nasze, ale też za grzechy wszystkiego świata” (1Jan 2:2), i dlatego wszyscy z rodzaju Adama mają otrzymać jedną pełną i kompletną szansę zbawienia – albo teraz, albo w życiu przyszłym? Ilu dostrzega cały obraz?
Ilu rozumie, że Wiek Ewangelii jest dniem sądu Kościoła, że od początku Wieku Ewangelii nastał czas, „aby się sąd począł od domu Bożego” (1Piotr 4:17), i że poza tym Bóg „postanowił dzień, w który będzie sądził wszystek świat” – tysiącletni dzień sądu, w czasie którego „sprawiedliwości będą się uczyć obywatele okręgu ziemskiego” (Dz.Ap. 17:31; 2Piotr 3:7, 8; Izaj. 26:9)? Ilu widzi i ocenia cały Boski plan wieków wraz z jego łaskawymi sposobnościami zbawienia całej ludzkości – każdego „kto chce” (Obj. 22:17)?
OD RAJU UTRACONEGO DO RAJU PRZYWRÓCONEGO
Bóg nigdy nie zamierzał podać w Biblii licznych szczegółów wielkiego planu odkupienia w jednym ogólnym obrazie, lecz raczej w przedłużonej serii zamierzeń, jeśli więc chcemy mieć pełny obraz, musimy je wszystkie zebrać w zestawieniu na właściwe dla nich miejsce. Zamierzenia te obejmują wszystko od raju utraconego w ogrodzie Eden (przedstawionego na początku 1Mojżeszowej) do raju przywróconego