Teraźniejsza Prawda nr 447 – 1996 – str. 55

      Wielu wyznaniowych chrześcijan zamiast wierzyć w świadectwo Słowa Bożego, że Jezus stał się ciałem, mało mniejszym od aniołów, patrzą na Niego jako na pół człowieka i pół Boga (coś na wzór filistyńskiego bożka Dagona: pół człowieka i pół ryby – z ludzką głową i ramionami osadzonymi na ciele i ogonie ryby – 1Sam. 5:4).

       W ten sposób nieświadomie zaprzeczają okupowi, temu że Jezus stał się istotą ludzką, doskonałą, bez grzechu, że „przyjął kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom”(Filip. 2:7), by przez swoją śmierć mógł spłacić dług Adama (śmierć – 1Moj. 2:17; Ezech. 18:4, 20; Rzym. 6:23; 5:12–19), i że umarł jako równoważna cena za Adama; „Boć jeden jest Bóg i jeden także pośrednik między Bogiem i ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który dał samego siebie [swoje doskonałe ludzkie życie i już nie jest ludzką istotą] na okup [greckie antilutron – równoważna cena] za wszystkich [za Adama i cały rodzaj ludzki, który w chwili grzechu znajdował się w jego biodrach], aby o tym świadczono we właściwym czasie [niektórzy słyszą to świadectwo w tym życiu i znajdują się w związku z tym na próbie życia, inni nie słyszą go w tym życiu i dlatego usłyszą je w Wieku Tysiąclecia, kiedy znajomość Pańska napełni ziemię jako wody napełniają morza (Izaj. 11:9)]”(1Tym. 2:5,6); „bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych” (1Kor. 15:21).

       Są i tacy, którzy, choć zapewniają, że wierzą w Słowo Boże, zaprzeczają jednak, że Jezus skosztował śmierci za każdego człowieka (Żyd. 2:9). Uważają, że skosztował śmierci jedynie za stosunkowo nielicznych, za tych którym w tym życiu udało się usłyszeć o Nim, żałować za grzechy, przyjąć i trzymać się Go jako swego Zbawiciela. Sądzą oni, że ogromna większość ludzkości – miliony, które żyły i umarły w ignorancji zanim „krew Jezusowa” otworzyła „drogę nową i żywą”, poświęconą przez Jego ciało (Żyd. 10:19, 20), zanim zniósł śmierć „i żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangelię” (2Tym. 1:10), razem z miliardami, które żyły i umierały od tamtego czasu, nigdy nie słysząc o imieniu Jezus i nie dochodząc do zbawiającego poznania tego imienia, jedynego imienia pod niebem, przez które możemy być zbawieni (Dz.Ap. 4:12) – że wszyscy oni są na wieki straceni, co oznacza dla nich miliardy lat, nawet miliardy wieków pomnożonych przez miliardy razy, nigdy nie kończącą się wieczność niewypowiedzianych tortur!

       Ci wyznaniowi wierzący nie doceniają właściwie biblijnego świadectwa, że „Bóg jest miłością” i że „na wieki miłosierdzie jego”(1Jan 4:8, 16; Ps. 106:1). Sądzą, że Bóg, który nam każe miłować naszych nieprzyjaciół (Łuk. 6:27, 35, 36), sam nie praktykuje tego, co głosi, lecz wiecznie torturuje swoich wrogów. Biblia natomiast wyraźnie oświadcza, że „wszystkich niepobożnych wytraci”, „nie masz niezbożnika”,
kol. 2
„lecz przestępcy pospołu poginą, a niezbożnicy na ostatek wykorzenieni będą” (Ps. 145:20; 37:10, 38). Oznacza to pełne, całkowite i wieczne unicestwienie – wtórą śmierć, symbolizowaną przez jezioro ognia (Obj. 20:14, 15; 21:8).

        Wydaje się również, iż wielu wątpi, że „Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism”, że „wylał na śmierć duszę swoją” (1Kor. 15:3; Izaj. 53:12). Traktują Jego śmierć w sposób, jaki czyni z niej farsę – że jedynie pozornie umierał, lecz w rzeczywistości nie umarł, że w trakcie części trzech dni przed zmartwychwstaniem nie był martwy, lecz w dalszym ciągu żywy i przytomny razem z łotrem w raju lub jakimś innym miejscu, i że trzeciego dnia tak naprawdę nie został „wzbudzony z martwych”, jak o tym oznajmia Pismo Święte (Rzym. 6:4; 8:11). (Dokładne omówienie słów Jezusa skierowanych do łotra na krzyżu w naszej broszurze „Złodzieje w raju”.) Ci, którzy zaprzeczają, że „Chrystus umarł za niepobożnych” (Rzym. 5:6), odrzucają okup (równoważną cenę) jako podstawę pojednania, pozostawiając w ten sposób rodzaj ludzki w beznadziejnej sytuacji.

       Jest też wielu, którzy podają się za chrześcijan, lecz nawet nie przyznają się do wiary w przelaną krew Jezusa Chrystusa jako posiadającą jakąkolwiek wartość pojednawczą za nasze grzechy. Wielu z nich, szczególnie spośród „modernistów”, zaprzecza Jego przedludzkiemu istnieniu i narodzeniu z panny, a Jego śmierć praktycznie uważają za należącą do tego samego rodzaju, co każdego innego wielkiego i wybitnego człowieka.

       Ewolucjoniści nie wierzą, że Adam został stworzony jako doskonała ludzka istota, na obraz i podobieństwo Boga (1Moj. 1:26), i że z powodu swego grzechu podlegał potępieniu śmierci. Oni sądzą, że rodzaj ludzki rozwinął się z niższych zwierząt i stale postępuje naprzód i dlatego nie potrzebuje żadnego zbawiciela do wybawienia go z upadłego stanu. W ten sposób w rzeczywistości zaprzeczają pojednawczej zasłudze Jezusowej krwi.

       Chrześcijańscy naukowcy (których nauki nie są ani chrześcijańskie ani naukowe) także utrzymują, że Bóg nie jest osobą, lecz jedynie zasadą – „wszechdobrem” – że Jezus zbawia nas jedynie przez swój dobry przykład i moralne nauki i że w Jego przelanej krwi nie ma żadnej pojednawczej zasługi – że taka myśl jest odpychająca i śmieszna.

       Wielu innych tzw. chrześcijan, jak na przykład „Nowego Myślenia”, „Jedności” itp., podobnie przeczy pojednawczej zasłudze przelanej krwi Chrystusa.

SZUKAJĄC PEŁNEGO OBRAZU

       Prawdziwy, szczery chrześcijanin, który pragnie być „uświęcony w prawdzie” (Jan 17:17, 19), będzie odpowiednio zważał na Słowo Boże. Nie będzie wybierał wierszy tu i ówdzie, które można do pasować do wcześniej ustalonych pojęć, a ignorował inne, które

poprzednia stronanastępna strona