Teraźniejsza Prawda nr 444 – 1996 – str. 12

„obrany jest przez głosy od zborów za towarzysza drogi naszej” (2Kor. 8:16–19). Słowa podane kursywą pochodzą od greckiego cheirotoneo, które jak pokazaliśmy wyżej oznacza „wybrać przez podniesienie ręki”. Ponadto słowo „także” [brak w polskim przekładzie] oznacza, iż sam Apostoł został wybrany w podobnym głosowaniu – nie po to, by był Apostołem, lecz misjonarzem, w tym przypadku przedstawicielem zborów i, niewątpliwie, na ich koszt.

       Niektóre z późniejszych podróży Apostoła odbywały się jednak, oczywiście, bez głosowania czy poparcia zboru w Antiochii (2Tym. 1:15). Przepisy Kościoła pierwotnego wszystkim pozostawiały wolność używania swych talentów i szafarstwa według własnego sumienia. Zbory (ecclesias) mogły przyjmować lub odrzucać usługi Apostołów, nawet jako swych szczególnych przedstawicieli. Apostołowie mogli przyjmować lub odrzucać takie zadania, każdy według praktykowania własnej wolności sumienia.

       Ale czy w Nowym Testamencie nie ma jednak wzmianki o innym ustanawianiu starszych itp., niż wybór? Czy nie ma niczego oznaczającego danie upoważnienia, pozwolenia do głoszenia Ewangelii, na co wskazuje angielskie słowo wyświęcać [w polskim tłumaczeniu „postanawiać”] obecnie powszechnie używane we wszystkich denominacjach w związku z wydawaniem licencji i wyświęcaniem starszych, kaznodziejów itp.? Przeanalizujemy te pytania.

       Słowo postanawiać w odniesieniu do starszych jest użyte tylko w jeszcze jednym miejscu i jest tłumaczeniem innego greckiego słowa kathistemi, co oznacza „umieścić, postawić” – Young; „umieścić” – Strong. Słowo to występuje u Tyt. 1:5: „abyś to, co tam jeszcze zostaje, w rząd dobry wprawił, i postanowił starsze po miastach, jakom ci ja był rozkazał”. Z pozoru wydaje się iż werset ten daje do zrozumienia, że Tytus otrzymał upoważnienie do wyznaczenia tych starszych z pominięciem zdania zborów (ecclesia). To właśnie na takim poglądzie opiera się episkopalna teoria porządku w Kościele. Wszyscy katolicy, episkopalianie i episkopalni metodyści roszczą sobie prawo do apostolskiego autorytetu wyznaczania biskupów, mianowania starszych kongregacji bez podnoszenia ręki czy głosowania zboru.

       Wiersz ten jest fundamentem takiego poglądu, lecz okazuje się słabym oparciem, gdy zwrócimy uwagę na ostatnie zdanie, „jakom ci ja był rozkazał”, i gdy weźmiemy pod uwagę to, że Apostoł z pewnością nie „rozkazałby” Tytusowi inaczej niż on sam (Apostoł) czynił w takim przypadku. Opis postępowania samego Apostoła, poprawnie przetłumaczony, jest bardzo jasny: „A gdy im przez głosy postanowili starsze w każdym zborze i modlili się z postami, poruczyli je Panu, w którego uwierzyli” (Dz. 14:23).

       Niewątpliwie rada Apostoła i rada Tytusa, którego szczególnie on polecał braciom jako wiernego sługę prawdy, nie tylko była mile widziana, lecz oczekiwana przez braci i powszechnie przestrzegana,
kol. 2
niemniej jednak Apostoł i wszyscy ci, którzy postępowali jego śladem, starali się obarczyć odpowiedzialnością, tak jak to Bóg uczynił,- zbór, którego troską winno być „doświadczanie duchów [nauk i nauczycieli], jeśli z Boga są” (1Jan 4:1). „Jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którym nie masz żadnej zorzy” (Izaj. 8:20); „i tych się chroń” (2Tym. 3:5), radzi Apostoł, nie należy głosować na takich ani w żadnym razie przyjmować ich jako nauczycieli, starszych itp.

       Tak czy inaczej zgoda zboru (ecclesia) była niezbędna, czy to wyrażona przez głosowanie, jak podaliśmy, czy też nie. Przypuśćmy na przykład, że gdyby Tytus wyznaczył starszych nie akceptowanych przez braci, jak długo panowałby tam pokój? Ile usługi pasterskiej czy innej wykonałby taki starszy niemiły w odczuciach Kościoła? Praktycznie żadnej.

       Intrygi kleru, a nie nauki naszego Pana i Jego dwunastu Apostołów, są odpowiedzialne za podział świętych na dwie klasy zwane „klerem” i „laikatem”. To duch klerykalny i antychrysta w każdy możliwy sposób nadal usiłuje panować nad dziedzictwem Bożym,  proporcjonalnie do stopnia ignorancji panującej w danej kongregacji. Pan i Apostołowie uznają nie starszych, lecz Kościół (ecclesia) jako Ciało Chrystusowe; wszelka godność i dostojeństwo, jakie towarzyszą wiernym starszym, jako sługom Pana i Kościoła, nie są po prostu wynikiem ich uznania przez samych siebie czy przez innych starszych. Zbór, który wybiera, musi ich znać, musi dostrzegać w świetle Boskiego Słowa ich chrześcijańskie łaski i zdolności, w przeciwnym  razie  nie  może  udzielić im  takiego  stanowiska  i  zaszczytu.  Dlatego żaden starszy nie ma władzy przez mianowanie samego siebie. Usposobienie lekceważenia Kościoła, ciała Chrystusowego, i czynienie siebie i swego osądu wyższym od całości, jest w istocie rzeczy najlepszym dowodem, że taki brat nie ma właściwej postawy, aby go uznano za starszego, ponieważ pokora i uznanie jedności zboru (ecclesia) jako ciała Pańskiego są podstawowymi warunkami takiej służby.

       Żaden brat nie wybrany nie powinien też podejmować publicznych obowiązków w Kościele jako przywódca, przedstawiciel itp., choćby był nawet przekonany, że nie ma żadnej wątpliwości co do jego akceptacji. Biblijna metoda wyznaczania starszych we wszystkich zborach jest wyborem kongregacyjnym – podniesienie ręki przy oddawaniu głosu. Naleganie na taki wybór przed podjęciem służby jest przestrzeganiem biblijnego porządku, jaki umacnia starszego, a poza tym przypomina zborowi o jego obowiązkach i odpowiedzialności przy wyznaczaniu starszych w imieniu i duchu Pańskim – jako wyrażającego Boski wybór, Boską wolę. Ponadto, według tej biblijnej zasady członkowie zboru interesują się wszystkimi słowami i czynami starszych jako swych sług i przedstawicieli. Przeciwstawia się ona zbyt rozpowszechnionemu poglądowi,

poprzednia stronanastępna strona