Teraźniejsza Prawda nr 444 – 1996 – str. 9
Wierni Bogu z pewnością nie zgodzą się, że Kościół potrzebuje szyn (łubki), bandaży, form, klamer, kamizelek bezpieczeństwa, kul (jak dla kulawych) i lasek ludzkich organizatorów, aby móc wypełniać swą misję! Czy takie postępowanie, które dla jakiejkolwiek innej organizacji jest niezbędną koniecznością, nie jest czymś obcym dla jego od Boga danej misji? Biblia, rozum i historia — zarówno świecka, jak i religijna — łączą się w twierdzącej odpowiedzi na to pytanie (zob. Nowe Stworzenie, str. 284 ak. 1. i 294 ak. 1.).
Stary i Nowy Testament nie wspomina o żadnej organizacji, z wyjątkiem samej struktury Kościoła, jako niezbędnej do wypełniania jego dzieła. Takie pominięcie nie jest też przeoczeniem. Jest wymowne wraz z faktem, że Bóg opisując całą organizację Kościoła celowo pominął wzmianki o innych ciałach, towarzystwach, kompaniach czy korporacjach w Kościele i chciał, aby zrozumiano, iż nic takiego nie jest potrzebne Kościołowi w realizowaniu celów swego istnienia. Tak więc widzimy, że Kościół przez swych sług powszechnych, generalnie wspomagany przez świętych, jest doskonale zorganizowany do skutecznego prowadzenia ogólnych interesów swej misji. Przez tych sług powszechnych, sług lokalnych zborów oraz wszystkich innych świętych, znajdujących się w i poza tymi lokalnymi zgromadzeniami, jest on doskonale zorganizowany do skutecznego prowadzenia lokalnych spraw swej misji. Dlatego Kościół powinien odrzucać usługi każdej hierarchii, soborów powszechnych, synodów, zgromadzeń powszechnych, konferencji, parafii, zarządów, korporacji, komitetów itp., które dążą do przejęcia nadzoru nad jego dziełem, a nie są pod jego kontrolą, jako dodatki do przewidzianej przez Boga struktury oraz jako zbędne i szkodliwe dla jego misji.
Wszyscy uważni badacze Biblii zgodzą się, że jeśli chodzi o teksty biblijne oraz fakty, sprawy są takimi, jakimi je właśnie przedstawiliśmy. Wyżej przytoczone teksty i fakty mocno to potwierdzają. Nie mniej jednoznaczne są fakty z historii Kościoła.
Powyżej opisaną organizację Kościoła zaczęto podważać, gdy biskupi stali się w Kościele klasą odmienną od starszych, czyli prezbiterów, „klerem” odróżniającym się od „laikatu”. W każdym zborze ubywało wielu biskupów, tzn. prezbiterów (Dz.Ap. 20:17, 28; Filip. 1:1; Tyt. 1:4–9), a w drugim wieku zaczął się pojawiać tylko jeden biskup, który był stawiany ponad innymi biskupami, czyli prezbiterami, oraz diakonami – tak więc biskupi i diakoni są dwoma rodzajami lokalnych sług zboru wspomnianymi w 1Tym. 3:1–15. W interesie swej władzy biskupi ci zaczęli zwoływać synody lub sobory, aby stanowić prawa dla rzekomych wspólnych interesów, nie Kościoła, który jest Jego Ciałem, lecz zborów całego rejonu i prowincji. Pierwszy synod lub sobór tych zborów odbył się w Syrii w 166 r.n.e. a te synody
kol. 2
lub sobory dowodzą, że zbory były zewnętrznie wzajemnie zorganizowane, co nie było znane w czasach apostolskich. Tym „prowincjom Kościoła” przez wiele dziesięcioleci przewodzili arcybiskupi, których władza stale rosła. Ci wszyscy arcybiskupi, rozmieszczeni na trzech podziałach terytorialnych rzymskiego imperium, w trzecim wieku stali się podwładnymi patriarchów, których wtedy było trzech — jeden w Rzymie, jeden w Antiochii i jeden w Aleksandrii. Wprowadzili oni do „Kościoła” inne organizacje, wszystkie obce i wypaczające pierwotną strukturę „kościoła, który jest jego ciałem”.
Od tamtego czasu wszystkie organizacje dodawane do pierwotnej struktury Kościoła były dodawane pod pretekstem ich niezbędności dla dzieła Kościoła. Nigdy jednak nie zapomnijmy, że były one potrzebne tylko dla misji kościoła nominalnego, który z pola widzenia stracił Boską misję prawdziwego Kościoła i ustanowił własną, nie usankcjonowaną na wiek Ewangelii, tzn. misję nawrócenia świata i panowanie Kościoła nad nim przez tysiąc lat przed wtórym adwentem Chrystusa.
PRAWDZIWA JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA
Jedność prawdziwego Kościoła w jednym duchu, jednej nadziei, jednym dziele, jednym Panu, jednej wierze, jednym chrzcie i jednym Bogu była dostatecznie silna, by umożliwić jednostkom indywidualnie (Dz.Ap. 8:1–7) oraz poszczególnym zborom pojedyńczo (Dz.Ap. 13:1–4) wykonywać misję Kościoła przez przedstawicieli. Nigdzie jednak w Piśmie Świętym nie czytamy o organizacyjnym łączeniu się zborów w komitety, zarządy, towarzystwa, korporacje czy w jakikolwiek inny sposób w celu szerzenia posłannictwa Słowa, chociaż pewne osoby i lokalne zbory indywidualnie jako takie składały się na koszty tych, którzy głosili Ewangelię, bez względu na to, czy oni byli ich przedstawicielami czy nie (Dz.Ap. 13:1–4; Filip. 4:10–18).
To prawda, że związek zborów przeprowadzał organizacyjnie, przez wybrany komitet, ziemską pracę diakońską, np. zbierał i dawał pieniądze potrzebującym świętym (2Kor. 8:16–24). Lecz nigdy w Nowym Testamencie taki związek nie wykonywał organizacyjnie żadnej pracy rozpowszechniającej Słowo, przez komitet, zarząd, towarzystwo, korporację czy w jakiś inny sposób. Dlatego sądzimy, że ta druga metoda działania nie jest zgodna z organizacją Kościoła, podczas gdy ta pierwsza jest pracą diakońską do wykonania w Kościele.
Z całej powyższej dyskusji wyciągamy wniosek, że Kościół był przez Boga doskonale zorganizowany w żniwie wieku Żydowskiego do realizacji przewidzianej przez Boga misji; że jego organizacja to jedno Ciało pod zwierzchnictwem Jezusa – Głowy, z Apostołami jako Jego pełnomocnikami, w pełni przygotowanymi, aby nieomylnie i doskonale wiązać i rozwiązywać dla Kościoła wszystkie niezbędne sprawy jako nauczyciele