Teraźniejsza Prawda nr 437 – 1994 – str. 88

i odpowiedzialnością wobec Księcia Światłości, a w opozycji do księcia ciemności.

       Zostaliśmy ostrzeżeni przez Apostoła, że okres, w czasie którego dokonuje się zmiana z panowania „księcia tego świata” na panowanie Księcia chwały, będzie szczególnie „dniem złym”, okresem decydujących prób wszystkich dzieci światłości. Ma to być dzień, który wypróbuje „każdego roboty, jaka jest”. Ma to być dzień ognistej próby, którą wytrzymają bez szkody wszystkie drogie kamienie, złoto i srebro, a wszystkie ściernie błędu, drewno i siano grzechu, ludzkich tradycji i kłamstwa zostaną całkowicie zniszczone (1Kor. 3:12–15). Już teraz znajdujemy się w ogniu tego dnia, w czasie, gdy niszczone są drewno, siano i ściernie, gdy wyższy krytycyzm, ewolucjonizm, chrześcijańska nauka, hipnotyzm itp. (znane pod własnymi nazwami lub też nazywanymi uzdrowieniami umysłu), niczym ogień pożerają całą strukturę wiary tych dzieci Bożych, które nie były wierne Panu i wobec tego nie są podtrzymywane Jego mocą – przez Jego Słowo i Jego opatrzność. Objawia on także wszystkich poświęconych w Prawdzie, którzy nie rozwinęli niezbędnego podobieństwa charakteru do Chrystusowego, w wyniku czego nie potrafią teraz wyraźnie odróżnić prawdy od błędu, i w rezultacie się potykają.

       Wszyscy, którzy rzeczywiście należą do Pana, powinni „chodzić uczciwie jako we dnie” (Rzym. 13:13). Nie jesteśmy jeszcze w pełnym dniu, lecz należymy do dnia i dlatego powinniśmy żyć możliwie najbliżej doskonałych standardów przyszłości. Takie życie będzie oznaczać zapieranie samego siebie; będzie oznaczać niezrozumienie przez świat i wszystkich tych, którzy posiadają ducha tego świata. Będzie oznaczać, że będziemy uważani za głupców, wrogów – nie tyle przez znajdujących się w wielkiej ciemności, co przez tych, którzy utrzymują, że są ludem Pana, dziećmi światłości, którzy jednak wolą ciemność i błąd, niż światło i prawdę. Jesteśmy skłonni położyć szczególny nacisk na wyżej użyte przez Apostoła słowo „uczciwie” i wierzymy, iż użył go celowo i to w specjalnym znaczeniu. Gdy dzisiaj rozglądamy się wokół siebie, widzimy że bardzo powszechna jest nieuczciwość. Taką powszechną nieuczciwość dostrzegamy nie tylko w świecie, gdzie spodziewamy się znaleźć pewną miarę obłudy, przekręcania faktów i oszustw oraz ludzi obciążonych tym rodzajem nieuczciwości uchodzących za takich, jakimi nie są, lecz także wśród wyznaniowych chrześcijan. Znaliśmy nawet takich rzekomych sług Ewangelii, którzy chełpili się swą nieuczciwością, ogłaszających, że nigdy nie wierzyli w kredo, o którym zapewniali, że w nie wierzą, ślubując nauczać go innych. Inteligentni duchowni wszystkich denominacji głoszą to, w co sami nie wierzą, opowiadając się za wierzeniami i wyznaniami wiary, które fałszywie przedstawiają ich własne odczucia. Postępują nieuczciwie, niszczą swoje sumienia; wchodzą w stan, w którym nie mogą zrobić postępu w kierunku światła Prawdy. Bóg z pewnością nie zamierza mieć nieuczciwych ludzi w wybranym przez siebie w Kościele. Jeśli wszyscy tacy bardzo szybko
kol. 2
nie zmienią się i nie staną się uczciwymi, na pewno będą mieli dział z hipokrytami, gdyż to właśnie hipokryci są nieuczciwi.

       Chrześcijanie, bardziej niż jacykolwiek inni ludzie na świecie, winni być uczciwi i szczerzy w swym wyznaniu wiary. Winni być uczciwi w kontaktach z bliźnimi, z braćmi w Kościele, a zwłaszcza w poglądach dotyczących ich wiary. Taką próbę musi przejść każdy, kto wzywa imienia Chrystusa. Ci, którzy chwałę ludzką miłują bardziej niż łaskę Boga i którzy są gotowi przyznawać się do kłamstwa jednoznacznie określają siebie jako nie nadających się do Królestwa, nie nadających się do panowania z Chrystusem, nawet jeśli później – przez chłosty i upokorzenia – wejdą na właściwą drogę. To właśnie było główną treścią oświadczenia Apostoła z drugiego listu do zboru w Tesalonikach, gdy proroczo mówił o obecnym „złym dniu” i wielkiej próbie, jaka w tym czasie miała spotkać Kościół. O tych, którzy mieli okazać się niewiernymi, powiedział, że Bóg „pośle im skutek błędów, aby wierzyli kłamstwu”, ponieważ nie byli uczciwi, nie byli posłuszni prawdzie z miłości do niej, lecz postępowali zwodniczo, obłudnie, „aby byli osądzeni” – by ponieśli konsekwencje takiego haniebnego i nielojalnego postępowania. Dojdą do jakiegoś kresu i zostaną wielce upokorzeni przed tymi, o których ocenę i łaskę tak bardzo zabiegali. Wszyscy ujrzą ich w prawdziwym stroju, odartych z płaszcza hipokryzji. Ich wstyd i upokorzenie będą wielkie. Jeśli zechcą uzyskać życie wieczne, powrócić do łaski Boga i swoich bliźnich, wtedy w doświadczeniach i trudnościach będą musieli zawrócić z tej drogi. Będzie to wielkim błogosławieństwem, gdy zostaną przywróceni i wprowadzeni na drogę życia, nawet przez bardzo surowe chłosty i utrapienia. Słusznie możemy się radować, że już wkrótce wszelki błąd, nieuczciwość i oszustwo, bez względu na pochodzenie, zostaną objawione i odrzucone, a na ich miejsce wprowadzona prawda i sprawiedliwość.

GWIAZDY ŚWIECĄCE W NOCY

       Przez cały ten długi czas panowania zła, ani przez chwilę nie było zupełnej ciemności – samej czerni nocy. Przez całe minione sześć tysięcy lat były pewne światła, niczym gwiazdy nocą. W czasie dyspensacji żydowskiej Przymierze Zakonu jak księżyc odbijało światło wspaniałego Słońca Sprawiedliwości, jakie później miało zaświtać nad ciemnym światem. Nasz Pan Jezus, gdy przyszedł, był jasną „gwiazdą” zapowiadającą nadejście poranka, gdyż Jego ofiarnicze dzieło sprawiło, iż ów poranek mógł nastąpić i zapewniło jego nadejście (Obj. 22:16). Przez cały wiek Ewangelii prawdziwi chrześcijanie byli światłami świecącymi w ciemnym miejscu. Światło, jakie obecnie jaśnieje w prawdziwym ludzie Pańskim, nie jest na ogół doceniane przez świat, ponieważ jest światłem duchowym. Światło Zakonu dane Żydom było światłem, jakie świat mógł lepiej zrozumieć. Było to światło ziemskie, dawało ziemskie nagrody i ziemskie kary. Świat nie może zrozumieć nosicieli światła wieku Ewangelii. Mówi on: „Gdyby ci ludzie byli dziećmi Boga, a On naprawdę

poprzednia stronanastępna strona