Teraźniejsza Prawda nr 435 – 1994 – str. 63

Niewiele było czasu na odpoczynek, co zmuszało mnie do proszenia Pana o moc z góry, której jedynie On może udzielić i której udzielił. Chwała i cześć niech będzie naszemu drogiemu Niebiańskiemu Ojcu i Jego Jednorodzonemu Synowi Jezusowi Chrystusowi teraz i na wieki w wiekach przyszłych! Amen! Amen! Pozostaję,

 twój brat w radosnej służbie Mistrza,
John Roberts [pielgrzym pom.], California

DODATKOWE UWAGI BR. LAMBERTA

      Wszędzie, gdzie br. Roberts się udawał, miał szczelnie wypełniony plan usług z małą ilością czasu na sen. A nawet tych kilka godzin snu często było zakłócanych przez hałasy i moskity (jego nieproszonych nocnych gości). Br. Roberts przemawiał jako gość na pięciu konwencjach zorganizowanych w pięciu głównych miastach, takich jak Bangalore, Mysore, Changanacherry, Melameiganapuram i Golden Rock. Poza tym uczestniczył w miejscowych zebraniach, w domach prywatnych, oraz trzech zebraniach publicznych – po jednym w Changanacherry, jednym w Nazareth i jednym w kolegium YMCA w Saidapet w Madrasie.

       Szczególną uwagę należy zwrócić na publiczne zebranie w Nazareth w rejonie Thirunelvely. Pastorzy denominacyjni oraz hinduscy podnieśli wielki krzyk, gdy dowiedzieli się o tym zebraniu, powstrzymując wielu od przybycia. Lecz my odważnie, pomimo silnego sprzeciwu, przeprowadziliśmy to zebranie.

BR. ROBERTS SŁUZYŁ WIELU OSOBOM NIEOFICJALNIE

      Poza tymi zebraniami odwiedzał domy i rozmawiał z członkami rodzin; przy licznych okazjach proszono go o modlitwę i błogosławieństwo dla dzieci. Na wszystkich spotkaniach z nim byli ludzie w różnych grupach wiekowych. Szczególnie ciekawi wiadomości z Pisma Świętego byli młodzi mężczyźni i kobiety. Bardzo często otaczały go małe dzieci, które śmiechem i piosenkami rozweselały br. Robertsa.

       Oprócz przemówień publicznych br. Roberts od czasu do czasu rozmawiał z ludźmi w pociągach i na poboczach dróg, wręczając im nasze traktaty. W różnych miejscach wygłaszał kazania oparte na tematach ujętych w jego sprawozdaniu. Przedstawione tematy były bardzo pouczające i korzystne; tłumaczono je na języki miejscowe. Br. Roberts radził obecnemu pokoleniu uczyć się języka angielskiego głównie dlatego, że większość naszej literatury jest po angielsku. Dosyć często mówił o znaczeniu uczenia się angielskiego, tak by móc odbierać obecne poselstwo z naszej literatury.

kol. 2

       Jego misyjna wyprawa dała mu różnorodne doświadczenia, których – mam nadzieję – nigdy nie zapomni, lecz zachowa w pamięci. Przemierzał tereny górskie, półpustynne i żyzne. Widział różnej wielkości wioski, miasteczka i zatłoczone miasta. Po drodze zachwycał się małymi świnkami, bydłem, owcami i kozami. W naszych miastach trudno mu było przyzwyczaić się do dużego ruchu ulicznego i ogromnych tłumów przemieszczających się jak szczury w labiryncie. Miał kłopoty z pogodzeniem zjawiska hałasu z „indyjską punktualnością”. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy wychodził z samochodowej rikszy. Niekiedy kierowcy naszych taksówek i samochodowych riksz z zimną krwią gwałcą przepisy drogowe i lekkomyślnie pędzą jak szaleni. Jednak ostatecznie bezpiecznie dowiozą nas do miejsca przeznaczenia! [podobnie jak w naszym Nowym Jorku – uwaga Wydawcy).

BR. ROBERTS PRZYBYŁ DO INDII W CZASIE WIELKICH NIEPOKOJÓW

      Br. Roberts odważył się wjechać do naszego kraju, gdy naród był w stanie wzburzenia, wstrząsany gwałtami społecznymi. Wielu zagranicznych turystów odwołało swe wizyty; br. Roberts jednak zdecydował się na odważny krok. Z naciskiem informował ludzi o zbliżającym się czasie ucisku i zakładaniu na ziemi królestwa Bożego. Radził ludziom, by słuchali wielkiego proroka, który niewidzialny przybył już w 1874 roku. Podczas gdy w całym kraju panuje niepokój, my możemy odpoczywać w pokoju opartym na Boskich obietnicach. „Tylko w ziemi Gosen, gdzie synowie Izraelscy mieszkali, nie było gradu” (2Moj. 9:26)!

       Wszyscy radowaliśmy się ze społeczności z br. Johnem Robertsem podczas jego drugiej wizyty w Indii. Jestem pewien, że on sam (oraz jego żona siostra Julie Roberts) poświęcili się dla braci w Indiach. Przyłączam się do innych dziękując naszemu Panu i członkom Domu Biblijnego, a szczególnie Tobie za wysłanie do Indii tego Brata. Dostąpiłem szczególnego przywileju pozostając w bliskiej społeczności z br. Robertsem w czasie jego misyjnej podróży po Indii od 7 stycznia do 12 lutego 1993 roku. Dziękujemy ci szczególnie za nagrane poselstwo, jakie przysłałeś dla wszystkich braci w Indii. Odtwarzaliśmy je na naszych wszystkich konwencjach. Po raz pierwszy usłyszeliśmy twój głos oraz innych braci. Czekamy na przyszłe dni, kiedy będziemy mogli się wzajemnie oglądać twarzą w twarz. Jeszcze raz dziękuję za przekazaną nam chrześcijańską miłość. Tę samą chrześcijańską miłość przekazujemy każdemu i wszystkim wam,

 twój brat w Pańskiej służbie
S. Lambert [pielgrzym pom. i obecny przedstawiciel] India
PT '93,42–48.

poprzednia stronanastępna strona