Teraźniejsza Prawda nr 430 – 1993 – str. 73

brata Dominique’a Desmettre, który był kierowcą. Usługa ta zajęła mu cały lub prawie cały czas urlopu. Odnowiliśmy stare znajomości i zawarliśmy wiele, wiele nowych. Wszędzie wszyscy, których spotykaliśmy, przekazywali szczere i serdeczne życzenia dla Ciebie i Rodziny w Domu Biblijnym. Wielokrotnie mówiono o tym, jak bracia pragnęliby osobiście widzieć Ciebie w Europie, a ja, najlepiej jak mogłem, wyjaśniałem Twoje trudności spełnienia tego. [Trudności takie jak natłok obowiązków związanych z wydawnictwem, korespondencją, administracją i inne zajęcia w naszym głównym biurze – Redaktor]

       29 czerwca wyjechaliśmy z domu do Chicago przez Grand Rapids. Lot z Chicago do Paryża trwał 8 godz. Na lotnisku Charlesa de Gaulle’a zostaliśmy powitani przez ewangelistę brata Fernando Curilli i siostrę Curilli, a po długiej i raczej trudnej przeprawie przez blokady dróg, wzniesione przez strajkujących kierowców ciężarówek i farmerów, dotarliśmy do ich domu, gdzie powitali nas brat Dominique i siostra Debbie i gdzie czekał wspaniały posiłek. Nieco później tego samego wieczoru udaliśmy się wraz z Dominique’em i Debbie do domu do St. Michel w Hirson, a następnie po około 36 godzinach przebywania na nogach położyliśmy się do łóżka.

USŁUGA W NIEMCZECH

      3 lipca przybyliśmy na generalną konwencję do Wuppertalu, w Niemczech, położonego w ruchliwym zagłębiu Ruhry. Służyłem dwa razy dziennie 4 i 5 lipca, a brat Obajtek tłumaczył na język polski, ponieważ wielu braci, którzy tam mieszkają przybyło z Polski. Oto moje tematy: „Nasza odpowiedzialność przed Prawdą”, „Psalm 19 – myśli do medytacji”, „Zwycięski powrót Jezusa do domu” oraz „Bezpieczne postępowanie w trudnych czasach”. Zauważyliśmy, że praca w Niemczech postępuje bardzo dobrze.

       6 lipca był dniem odpoczynku; bracia Eugeniusz Ryl i Edward Maszczyk [pielgrzym pomocniczy i nasz przedstawiciel] zabrali nas do Kolonii, by pokazać nam wspaniałą olbrzymią starogotycką katedrę, której budowa rozpoczęła się w 1248 roku. Była ona doskonała w swych liniach, sile i pięknie.

WIZYTA W DANII

       7 lipca pojechaliśmy na północ do Skjern w Danii, do domu brata i siostry Juliusa i Pelagii Nielsenów, gdzie zatrzymaliśmy się na dwa dni i gdzie odbyła się duńska konwencja. Brat Nielsen jest pielgrzymem i naszym przedstawicielem. Uczestniczyło 22 braci, a większość braci jest od dawna w Prawdzie. Wszyscy spożywaliśmy południowe posiłki w pobliskim miasteczku w cudownej starej restauracji, a posiłki wieczorne były dostarczane do domu Nielsenów przez dostawcę. Każdego dnia mieliśmy spokojną, skromną, lecz bardzo uduchowioną i serdeczną społeczność. Bardzo odpowiadał nam spokój i wiejskie warunki Danii, ponieważ bardzo przypominały dom.

       Przemawiałem dwa razy dziennie jako jedyny mówca, a brat Nielsen tłumaczył na język duński. Mówiłem następujące tematy: „Żydów 11 – bohaterowie wiary”, „Psalm 19 – myśli do medytacji”, „Boski kodeks prawa
kol. 2
(3Moj. 20)”, „Zadowolenie – świątynią chrześcijanina”.

       10 lipca (w piątek) wstaliśmy o 4 godzinie rano, o 5 wyruszyliśmy do Polski, przejeżdżając przez północne Niemcy Zachodnie, a po południu przez Niemcy Wschodnie. Widzieliśmy tam rozkład i efekty długoletniej władzy radzieckiej.

POSTOJE W POLSCE

       Po bardzo długiej całodziennej podróży samochodem znaleźliśmy się w Wągrowcu w Polsce, w domu braterstwa Piotra i Elżbiety Kucharskich, którzy byli naszymi przewodnikami po Polsce, gdyż nasz samochód jechał za nimi. Towarzyszyła im także siostra Elżbiety – siostra Daria Kucharz. Pozostaliśmy u nich na noc po wspaniałym posiłku i cudownej społeczności, która w kolejnych dniach przerodziła się w bardzo ciepłą i cenną. 11 lipca nasze dwa samochody udały się do Warszawy, skąd zabraliśmy naszego przedstawiciela, pielgrzyma, brata Woźnickiego i siostrę Teresę Woźnicką, których z radością znowu zobaczyliśmy. Po krótkiej społeczności i pokrzepiającym posiłku wszyscy pojechaliśmy tego wieczoru do Lublina.

       W niedzielę, 12 lipca, w ostatnim dniu konwencji w Lublinie, byłem jej ostatnim mówcą. Gdy wchodziliśmy do olbrzymiej sali, zostaliśmy ciepło przyjęci i gorąco powitani kwiatami i pieśnią nr 23. Tematem mojego wykładu był „Bóg w domu”, którego wysłuchało 620 osób. Po uczcie miłości udaliśmy się na trzydniową wiejską konwencję w Cewkowie, która odbyła się w dużym gospodarstwie pielgrzyma pomocniczego, brata Władysława Grochowicza.

       Duża stodoła została pięknie udekorowana zawsze zielonymi gałęziami i licznymi kwiatami. Na tyłach stodoły wzniesiono tymczasową przybudówkę, połączoną z innym zabudowaniem, które stało się prowizoryczną kuchnią dla 480–500 uczestniczących braci. Fascynującym było obserwowanie porządku i współpracy w podawaniu posiłków i kwaterowaniu braci. Wielu drogich braci i sióstr długo i ciężko pracowało dla wygody innych.

       Nasz pobyt w tych wiejskich okolicach był uroczy, odświeżający i bardzo radosny. Mieszkaliśmy w domu braterstwa Grochowiczów, a córka Irena i synowa Danuta bardzo skutecznie zaspokajały nasze wszystkie potrzeby.

       W poniedziałek, 13 lipca, mieliśmy zwyczajowe powitanie i rozpoczęcie, po którym usłużyłem tematem „Nasza odpowiedzialność przed Prawdą”. Wysłuchało go 500 braci. Pogoda była bardzo ładna. 14 lipca, we wtorek, mówiłem na temat „Poświęcenia i chrztu”, którego wysłuchało 480 osób.

PRYWATNE SPOTKANIE Z BRAĆMI
Z BYŁEGO ZWIĄZKU RADZIECKIEGO

       Tego wieczoru, po zakończeniu się w tym dniu konwencji, bracia Łotysz i Grochowicz przyprowadzili do nas na górę około dwunastu braci z byłego Związku Radzieckiego (niektórych ze Lwowa na Ukrainie, innych z dalszych terenów Rosji), by opowiedzieli nam o swych doświadczeniach, warunkach i dobrze zapowiadającej się pracy epifanicznej w Rosji, której granice

poprzednia stronanastępna strona