Teraźniejsza Prawda nr 429 – 1993 – str. 55

wiara doskonałą się stała. (Oczywiście, że to widzimy!) A tak wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu, i poczytano mu to ku sprawiedliwości”. Jak widzimy, Św. Jakub cytuje tu te wersety, co św. Paweł. Obaj Apostołowie pozostają w doskonałej harmonii. Z naszego punktu widzenia wiara ma najważniejsze znaczenie, lecz musi być poparta uczynkami, które potwierdzą, że jest ona szczera i żywa.

USPRAWIEDLIWIENIE WIODĄCE DO POŚWIĘCENIA

      Dochodzimy więc do wniosku, że właściwa wiara, praktykowana według opatrznościowych zarządzeń, przygotowanych dla nas przez Boga, nie zadowoli się niewielką miarą usprawiedliwienia, lecz aktywnie popychać nas będzie do osiągnięcia całkowitego usprawiedliwienia i poświęcenia. Otrzymanie pewnej miary usprawiedliwienia, a następnie nie wykorzystanie jej dla zamierzonego celu, jakim jest poświęcenie, oznaczałoby wzięcie łaski Bożej nadaremnie (2Kor. 6:1). Ci, którzy w obecnym czasie otrzymali pewną miarę usprawiedliwienia z wiary, ale nie poszli dalej do poświęcenia i usprawiedliwienia w najpełniejszym tego słowa znaczeniu, muszą utracić swoją miarę usprawiedliwienia z wiary (czyli stan przypisanej restytucji), tak aby mogli otrzymać rzeczywistą restytucję wraz z resztą świata, bowiem nie poświęciwszy się nigdy całkowicie, nadal stanowią część świata, wziąwszy obecną łaskę Bożą nadaremnie.

       To, że wiara zawiera w sobie pojęcie uczynków, albo że całkowite usprawiedliwienie oznacza całkowite poświęcenie, czyli ofiarę aż do śmierci ludzkiego życia, może być przedstawione w następujący sposób. Maleńka rybka żyje w dalekiej, czarnej głębinie oceanu. Obiecano jej wspaniały przywilej stania się ptakiem, przywilej cieszenia się wyższym życiem i swobodami powietrznego królestwa. Najpierw więc przyjmuje przekazaną jej informację, a następnie osiąga pewność serca, że obietnica jest niezawodna. Cóż zrobi maleńka rybka? Czy przyjmie obietnicę? Czy przyjmie, czy też nie przyjmie zależy już teraz w zupełności od jej woli. W końcu udziela odpowiedzi w sposób niezdecydowany: „Dobrze, mam na to ochotę, chcę być ptakiem”. (Chcę być aniołem i wraz z aniołami przebywać) Nadchodzi odpowiedź: „Bardzo dobrze, pierwszą rzeczą, którą musisz uczynić, jest poświęcenie przywileju bycia rybą teraz i na zawsze”.

       „Ojej” — mówi ryba — „nie mogę tego nigdy zrobić! Nie mogę zaprzeć się samej siebie! Gdy pomyślę o wszystkich moich rybich przyjaciołach! Jak mogłabym ich opuścić? A gdy tylko wszyscy się dowiedzą, że mam nadzieję stania się ptakiem, to uznają, że zwariowałam i odpłyną ode mnie. Poza tym, nie czuję się zbyt wygodnie poza wodami oceanu. Myślę, że tak naprawdę nie chcę być ptakiem”. Rybka ta, jak widzicie, wzięła proponowaną jej łaskę, lub przywilej, nadaremnie i straciła wszystko, co otrzymała, nawet nadzieję na to,
kol. 2
że kiedykolwiek stanie się ptakiem. No cóż, drodzy przyjaciele, nie możemy być jednocześnie ptakiem szybującym w przestworzach i rybą w wodzie, prawda? [Mówca zwraca się tu do spłodzonych z ducha — Red.] Czy całkowicie złożyliście w ofierze swe ziemskie życie, łącznie z waszym naturalnym udziałem w restytucji ze światem? Czy na podstawie ofiary uczyniliście już z Bogiem takie przymierze? Czy poświęciliście je? Jeśli nie, nie jesteście jeszcze w pełni usprawiedliwieni do życia, nie zostaliście spłodzeni z ducha i nie możecie się narodzić z ducha, jeżeli nie zrobicie przedstawionego tu konkretnego kroku. Wiara bez uczynków martwa jest!

       Powtórzmy jeszcze raz: Pan ukazuje się nam trzymając podwójną garść bezcennych klejnotów. Podziwiając piękne szmaragdy, szafiry, rubiny, granaty i diamenty, które wspaniale lśnią w blasku słońca, zastanawiamy się, co Pan zamierza z nimi zrobić. Dowiadujemy się, że zamierza podarować je pewnym ludzkim istotom. Zastanawiamy się komu Pan je podaruje. Gdy tak rozmyślamy przychodzą nam do głowy nazwiska takich ludzi jak prezydent Wilson, Hughes, Bryan, Edison oraz wielu innych, których uważa się za wielkich i godnych w tym świecie, dowiadujemy się, że niewielu bogatych, dobrych, czy mądrych tego świata zostanie w ten sposób uprzywilejowanych, lecz otrzymają je w większości ludzie, którzy posiadają wiarę. Gdy tak się dalej zastanawiamy, kim mogą być ci ludzie, dowiadujemy się w końcu, że i my możemy znaleźć się w ich liczbie, jeśli tylko wykażemy się konieczną miarą wiary. Nie możemy uwierzyć, że moglibyśmy otrzymać taki przywilej, gdyby nie był w to zaangażowany Pan, który osobiście nas o tym zapewnił. Gdy najpierw zrozumiemy tę sprawę, a następnie odczujemy jej pewność, przyjdzie czas, aby poradzić się własnej woli.

POWINNIŚMY SIĘGNĄĆ PO NIEBIAŃSKIE BŁOGOSŁAWIEŃSTWA

      Czy przyjmiemy Pańską propozycję? Odpowiadamy: „Tak, Panie” i szybko wyciągniemy ręce po bezcenne błogosławieństwa niebiańskie. Lecz oto Pan odmawia nam ich udzielenia. Dlaczego? Czyżby zmienił zdanie? O, nie! Pan odmawia, ponieważ nasze ręce pełne są gliny. Gdyby swe drogocenne kamienie oddał w nasze ręce, które wypełnione są już czymś innym, Jego kamienie wymknęłyby się nam z rąk i nie zatrzymalibyśmy ani jednego. Co więc musimy uczynić? Najpierw musimy wypuścić z ręki glinę, aby móc przyjąć klejnoty. Musimy zrezygnować z ludzkiej natury, jeśli mamy przyjąć naturę duchową. Wtedy policzymy koszty. Niektórzy są tak zachwyceni pięknem Bożych kamieni, że całkowicie zapominają o glinie i szybko wypuszczają ją z dłoni jako nie mającą żadnej wartości w porównaniu z tym, co ma nam do zaoferowania Pan. Następnie wyciągają ręce z głębokim ocenieniem dla Niego samego i Jego drogocennych darów.

       Inni, patrząc na trzymaną w ręku glinę, zapominają

poprzednia stronanastępna strona