Teraźniejsza Prawda nr 426 – 1993 – str. 6

IMMANUEL I JEGO KRÓLESTWO

Izajasz 9:2-7

      „I nazwiesz imię jego Jezus; albowiem on zbawi lud swój od grzechów ich” – (Mat. 1:21).

     Odpowiednim punktem kulminacyjnym tej starotestamentowej lekcji jest proroczy obraz „nadziei Izraela” i „pragnienia wszystkich narodów” – obraz Mesjasza i Jego Królestwa Tysiąclecia. Historia narodzenia Jezusa, całe życie, śmierć, i nawet zmartwychwstanie, nie miałyby wielkiego znaczenia, gdybyśmy oderwali je od proroctw o Jego chwalebnym Królestwie mocy i władzy, w którym błogosławione będą wszystkie rodziny ziemi. To właśnie z uwagi na ten wspaniały rezultat, jaki miał być osiągnięty przez to Królestwo, aniołowie przy narodzinach naszego Pana śpiewali o pokoju na ziemi i dobrej woli pośród ludzi, ogłaszając „radość wielką, która – we właściwym czasie – będzie wszystkiemu ludowi”.

       Zgadzamy się z tłumaczeniem Leesera, że pierwszy werset dziewiątego rozdziału Izajasza powinien być ostatnim wersetem rozdziału ósmego, natomiast werset drugi naszej lekcji rozpoczyna nowy temat, i dlatego przedmiot naszych rozważań rozpoczynamy od niego.

ŚWIATŁEM ŚWIATA JEST JEZUS

       „Bo lud on, który chodzi w ciemności, ujrzy światłość wielką, a tym, którzy mieszkają w ziemi cienia śmierci, światłość świecić będzie” (w. 2). Oświadczenie powyższe należące do przyszłości, według hebrajskiego idiomu, brzmi jak gdyby odnosiło się do wydarzenia zaszłego jedynie w przeszłości, tak jak czytamy w 6 wersecie, „Albowiem dziecię narodziło się nam”, natomiast Jezus urodził się dopiero po kilku stuleciach. Światło ma świecić w przyszłości. Ta wielka światłość jeszcze nie świeci ludowi, który jeszcze przebywa w ziemi cienia śmierci.

       Cienie naszego upadłego, grzesznego i śmiertelnego stanu obejmują wszystkie aspekty życia świata ludzkości. Apostoł wyjaśnia później: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd” (Rzym. 8:22). Świat wciąż czeka na to wielkie Światło, które jak obiecuje Pismo Święte w słusznym czasie zaświeci jako „słońce sprawiedliwości, a zdrowie będzie na skrzydłach jego” (Mal. 4:2). Nasz Pan mówi o tym samym wielkim wydarzeniu, wciąż należącym do przyszłości, i zapewnia nas, że gdy Słońce sprawiedliwości zaświeci, będzie nim nie tylko On Sam, lecz jego wszyscy wierni uczniowie – dojrzała pszenica obecnego wieku Ewangelii. Wyraźnie przedstawia to w przypowieści o pszenicy i kąkolu podając, że przy końcu tego wieku zbierze pszenicę do spichlerza – stanu niebiańskiego, i dodaje: „Wtedy sprawiedliwi lśnić się będą jako słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha” (Mat. 13:43).

kol. 2

       Wciąż żyjemy w czasie, kiedy ciemność okrywa ziemię (cywilizowane społeczeństwo), a zaćmienie narody (pogan). To prawda, że jest w świecie pewna miara światła, że drogi Zbawiciel promieniował światłem, Jego słowa i Jego czyny, i nadal ci wszyscy, którzy są prawdziwie Jego i których serca są oświecone Jego obietnicami i Jego duchem, promieniują światłem. Nie jest to jednak światło świata rozpraszające wszelką ciemność ziemi i sprawiające, iż wszyscy oceniają chwałę Boga. Jest to jedynie „światło, które jest w was” – w wierzących; światło wiary, światło nadziei, światło miłości rozpalone w sercach szczególnego ludu Bożego, który świeci jak zapalona świeca na świecie. Światło naszego Pana w czasie Jego życia oświeciło niewielki zakątek świata i od Jego lampy wielu naśladowców zapaliło swe lampy. Zalecenie naszego Mistrza brzmi: „Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby uczynki wasze dobre widzieli, a chwalili ojca waszego, który jest w niebiesiech” (Mat. 5:16). Nie stawiajcie waszego światła „pod korzec, ale na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu” (Mat. 5:15). Dodaje on: „ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość; bo były złe uczynki ich. … Lecz kto czyni prawdę, przychodzi do światłości, aby były jawne uczynki jego, iż w Bogu są czynione” (Jan 3:19-21). „Jeśli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć mię pierwej, niżeli was, miał w nienawiści”(Jan 15:18).

       Zupełna ciemność pogaństwa i nieco mniejsza ciemność chrześcijaństwa są jednoznacznym dowodem tego, że jeszcze nie świeci prawdziwe Światło i że nie wzeszło jeszcze Słońce sprawiedliwości ze zdrowiem na swych skrzydłach. O ile prawdziwi naśladowcy Jezusa dbali, aby ich lampy były oporządzone i świeciły, o tyle po całym świecie rozprzestrzeniło się światło. Lecz wszystko to jest zaledwie światełkiem w ciemności, światełkiem, które w obecnym czasie i w obecnych warunkach jest zupełnie niewystarczającym do rozproszenia nocy i wprowadzenia chwalebnego dnia, do którego wzdycha i którego wciąż oczekuje wszelkie stworzenie. Ten wspaniały dzień nadejdzie dopiero wówczas, gdy Pan znajdzie, wybierze i wyniesie do chwały członków swego ciała, którzy wraz z Nim mają stanowić Słońce sprawiedliwości. Na razie, jak oznajmia Apostoł, bóg tego świata zaślepia umysły tych, którzy nie wierzą, aby wspaniałe światło dobroci Boga nie rozświetliło ich serc (2Kor. 4:4).

„ŚWIATŁOŚCIĄ ŚCIEŻCE MOJEJ”

       Prorok mówiąc o Kościele w obecnym wieku Ewangelii, przyswajającym sobie Słowo Boże,

poprzednia stronanastępna strona