Teraźniejsza Prawda nr 425 – 1992 – str. 90

      My wszyscy zaczęliśmy znajdować w prawdzie paruzyjnej bardzo wygodne gniazdo. Pamiętam, że niektórzy mówili: „Po prostu będziemy się trzymać poły fraka brata Russella, wejdziemy do Królestwa!” I Pan zabrał brata Russella i wzburzył gniazdo. A my, małe, nieopierzone ptaki, zostaliśmy wyrzuceni, zostaliśmy wyrzuceni z gniazda. Nigdy nie zapomnę uczucia, gdy Pan zabrał brata Russella — pomyślałem, dokąd ja teraz mogę pójść? Pan mówi: „Ja wzburzyłem gniazdo, ja cię wyciągnąłem, ja przyprowadziłem cię do mnie”.

CZY PRZYCHODZIMY DO BOGA?

       We wszystkich przypadkach wzburzania gniazda pytanie brzmi: Czy przychodzisz do Boga? Czy jesteś unoszony na orlich skrzydłach prawd Starego i Nowego Testamentu, czy dryfujesz w kierunku różnych odcieni błędu? Po Millerze przyszły przesiewania, które odprowadziły przyjaciół w różnych kierunkach, tych którzy nie trwali przy słowie prawdy. Po śmierci wiernego i roztropnego sługi wielu dało się ponieść biegowi wypadków i nie trzymało się owego: Tak mówi Pan. Nie zbliżyli się do Boga, nie wzbili się na większe wysokości mocą skrzydeł, w jakie Pan ich zaopatrzył.

       Bardzo dobrze. Mieliśmy posłannika Epifanii, a on mocą Pańską (nie swą własną) zebrał razem niektóre orlęta, a one wzniosły się na jeszcze większą wysokość. I my wszyscy zaczęliśmy się czuć dość wygodnie pod zwierzchnictwem posłannika Epifanii, czyż nie? I Pan go zabrał. Dokąd teraz pójdziemy? Cóż poczniemy? Brat Johnson odszedł.

       Bracia! To te same dwa skrzydła niosą nas na większe wysokości i jeśli nie będziecie obstawać przy: Tak mówi Pan, potkniecie się. Jeśli nie pozwolicie matce orlicy znaleźć się poniżej was i wynieść was w górę na wiecznych ramionach, stracicie swe stanowisko orłów. To może się zdarzyć, a wy możecie rozbić się na skałach w dole.

       I tak po śmierci posłannika Paruzji, choć w drugim i trzecim tomie podał on dowody biblijne, które słyszeliście z tego miejsca, wielu je teraz odrzuca. Byłem na jednej z ich konwencji, kilka lat temu, gdzie miałem przywilej dyskutować nad pewnym problemem z jednym z ich wodzów. I co zobaczyłem? Zobaczyłem przesiewawcze broszury, broszury M.L. McPhaila tuż obok Wykładów Pisma Świętego brata Russella, leżące do sprzedaży na stole. Byłem zdumiony! Słyszałem, jak jeden z mówców wstał, brat który przez pewien czas, za brata Russella, był wierny w prawdzie, słyszałem jak wstaje i mówi: „Drodzy bracia! Wyrzuciłem br. Russella przez okno i udaję się wprost do Słowa Bożego”! Po swe własne pomysły, nie zapomnijmy. (Nie powiedział tak, ale o to chodziło) Po swe własne poglądy, próbował wykopać rzeczy sam dla siebie; nie ufał skrzydłom matki orlicy. Mówił: będę latał samodzielnie. Nie w mocy Pana, lecz mej własnej;
kol. 2
każdy kto tak czyni, na pewno upadnie.

       I tak zaprzeczyli oni wielu prawdom posłannika Paruzji. Gdy nasze szeregi opuścił posłannik Epifanii, niektórzy zaczęli odchodzić. Przez jakiś czas uczyli, że był on ostatnim kapłanem, co on sam wykazał na podstawie Pisma Świętego, ponieważ poświęcenie kapłanów miało być od krwi Abla do krwi Zachariasza, a nie jeszcze kilku dodatkowych. Od krwi Abla do krwi Zachariasza, i — jak wyjaśnił br. Russell — wszyscy ci, którzy mieli udział w ofierze za grzech. Niektórzy — choć przez jakiś czas głosili i uczyli, iż był on ostatnim kapłanem — później powiedzieli: „Ach, trochę sam polatam, nie będę już dłużej stał na skrzydłach orła, będę latał samodzielnie. Nie wierzę, że wszyscy kapłani już odeszli, widzę, że mogę zyskać wielu zwolenników, jeśli po prostu będę głosił, że kapłani są wciąż tutaj”. I rzeczywiście pozyskał trochę zwolenników — tych, którzy chcieli być w Oblubienicy Chrystusa bez względu na to czy Chrystus chciał, czy też nie chciał ich poślubić; takich znalazł on zwolenników.

       Drodzy bracia i siostry, wielu posiada ducha Lucyfera, który mówi: „Będę takim, jakim jest Najwyższy; nie zamierzam czekać na Niego aż mnie zaprosi. Nawet jeśli On mówi, że wysokie powołanie jest zamknięte, ja do niego należę! Jeśli mówi, że to do krwi Zachariasza, ja w to nie wierzę; pozyskam jeszcze trochę kapłanów tutaj na ziemi”.

OCZYSZCZENIE  Z  3 MOJŻESZOWEJ  12

       Gdy pokazuje, że przy końcu 80 dni (w 3Moj. 12), po 1954 roku (o czym czytamy w tomie 10, s. 114), nie będzie więcej Młodocianych Godnych i że obecnie działalność poświadczająca będzie polegała na budowaniu obozu, nie dziedzińca, mówią oni: „My zamierzamy budować dziedziniec, będziemy mieli jeszcze trochę Młodocianych Godnych, powołanie do MG nie jest zamknięte. Chodźcie, chodźcie, naśladujcie mnie, a będziecie Młodocianymi Godnymi”.

       Bracia! Takie orły na pewno spadną na skały. One nie znajdują się na skrzydłach orła, które by ich unosiły na większe wysokości. Matka orlica (Bóg porównuje siebie do orlicy) spada poniżej orląt, które ufają jej (Bogu), i unosi je na większe wysokości aż nauczą się latać w Jego mocy.

       Drodzy przyjaciele! To samo dotyczy jednostek. Teraz przechodzimy do was jako jednostek — Pan znajduje ciebie na pustyni, pustkowiu i dzikiej puszczy. Tam właśnie znalazł mnie — w ciemności prezbiteriańskiego łoża, które było za krótkie, by się w nim rozciągnąć, a nakrycie zbyt wąskie, by się w nie owinąć. Znalazł mnie na tym wyznaniowym łożu i podniósł mnie. Znalazł ciebie na pustkowiu, dzikiej puszczy i pustyni rzeczy tego świata, które są puste i giną w miarę zużycia. I przyprowadził nas do siebie.

poprzednia stronanastępna strona