Teraźniejsza Prawda nr 425 – 1992 – str. 83
z technicznego punktu widzenia nie jest to prawidłowe, z naukowego też nie jest prawidłowe, ale gąsienice często zwane są robakami. Najwyższy możliwy do osiągnięcia dla nich poziom to motyl. Dotyczy to dość znacznej liczby rodzaju ludzkiego, która osiąga wyższy poziom i wyższą warstwę wśród upadłego rodzaju Adamowego (przynajmniej myślą, że znajdują się na wyższym poziomie) — fruwają oni i trzepocą skrzydłami dookoła (obydwa słowa są właściwe). Szukając rozrywki, przechodzą od jednej rzeczy do drugiej, i są unoszeni każdym wiatrem; biegną wraz z tłumem. Unoszeni każdym wiatrem, myślą tak, jak im się każe. Jest to najwyższy poziom, jaki może uzyskać ludzka natura — w literaturze, sztuce, muzyce, państwowości, polityce i w każdej innej dziedzinie. Pływają oni w górnych sferach ludzkiej natury.
BÓG CZYNI SWÓJ LUD ORŁAMI
Lecz Bóg, drodzy bracia i siostry, podniósł te robaki — niektórych z poziomu robaków, niektórych z poziomu motyli — i czyni z nich orłów. Udziela im swego świętego Ducha. Przez Jezusa Chrystusa, ich Zbawiciela, przyprowadza bliżej do siebie, przemienia przez odnawianie ich umysłów i stają się Jego orłami.
Pan nazywa ich orłami; mówi o nich na przykład u Łuk. 17:34–37: „Powiadam wam: Onej nocy [nocy czasu końca, ciemnej nocy żniwa, która pod wieloma względami jest nocą. Nie będziemy wchodzić w szczegóły, lecz mówiąc o tej nocy Pan stwierdza, że w czasie tej nocy, żniwie wieku Ewangelii] będą dwaj na jednym łożu; jeden wzięty będzie, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć z sobą; jedna wzięta będzie, a druga zostawiona. Dwaj będą na roli; jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony”.
Pamiętacie, jak opisuje to brat Russell w IV tomie, gdzie podaje, że obraz tych dwóch na jednym łożu z religijnego punktu widzenia przedstawia łoże wyznaniowe, na którym oni odpoczywają; pamiętamy także, że łoże to opisane jest u Izajasza 28:20: „Krótsze będzie łoże niżby się kto mógł rozciągnąć, i nakrycie wąskie, choćby się skurczył”. Niektórzy z nas, obecni tutaj, leżeli na takim łożu. Było ono zbyt krótkie, by się na nim rozciągnąć; jeśli ktoś próbował się rozciągnąć, pokazywano mu drzwi. Jeśli ktoś zaczął głosić prawdę, nie pozwalano mu odpoczywać na tym łożu. Oni woleli, byśmy pozostali skurczeni i nie wyciągali się. Także i nakrycia były zbyt wąskie, by się nimi owinąć — jeśli ktoś próbował owinąć się takim nakryciem, brakowało go albo z jednej, albo z drugiej strony, a zimne wiatry wiecznych mąk i czyśćca itp. przejmowały go zimnem. Na takim wyznaniowym łożu nie można było się okryć i czuć się wygodnie.
W porządku. Dwóch miało znajdować się na takim łożu. Miała być im przedstawiona prawda. Jeden miał ją przyjąć, drugi nie. Jeden miał być zabrany i stać się „orłem”,
kol. 2
drugi miał pozostać „robakiem” lub „motylem”. Dwie miały mleć w młynie — mleć ziarno w celu kształtowania umysłów ludzi: „Oto rzeczy, w które macie wierzyć, oto co macie myśleć”. Wielu lubi, jak ich kaznodzieje wydzielają im religię na talerzu, a oni po prostu ją połykają. Wielu teologicznych profesorów miele ziarno, w które należy wierzyć. Billy Graham, na przykład, miele ziarno i mówi, że to są właśnie te rzeczy, w które trzeba wierzyć. Wieczne męki także są na tym łożu, czyż nie? A potem widzimy, jak przychodzi pewien młody orzeł i powiada, że Bóg nie żyje; w to właśnie należy wierzyć. Och, co za ziarno oni mielą! I nawet wśród tych, którzy mielą ziarno z ambon i teologicznych katedr może ktoś przyjąć prawdę i zostać orłem, a ten drugi może w dalszym ciągu być robakiem lub motylem. Także i na roli będzie dwóch, zajęci pracą, być może nie jako członkowie jakiejś organizacji religijnej czy ruchu. Gdy takim zostanie przedstawiona prawda, jeden z nich może być zabrany, a drugi pozostawiony.
DOKĄD ZOSTANĄ ZABRANI
Bracia i siostry! Postawcie siebie na miejscu tych Apostołów, tych uczniów, do których Pan to mówił — wcześniej nigdy o niczym takim nie słyszeli. I nagle tutaj Pan mówi im, że dwóch będzie na jednym łożu — jeden zabrany, drugi pozostawiony; dwie mielące w młynie — jedna zabrana, druga pozostawiona; dwóch na roli — jeden zabrany, drugi pozostawiony. A my zadalibyśmy to samo pytanie, jakie zadali oni: „Dokąd Panie? Dokąd zamierzasz ich zabrać?” I odpowiedział im: „Gdzie będzie ścierw, tam się zgromadzą i orły”. Oto miejsce, gdzie zabrane zostaną orły; będą zabrane do tej padliny, tego ścierwa — tutaj prawda jest zobrazowana jako ścierwo, którym karmią się orły. I tak mówi Pan: Jeśli chcecie wiedzieć dokąd zostaną oni zabrani, zostaną zabrani do prawdy. Zostaną zabrani do padliny.
Orły można spotkać wszędzie tam, gdzie jest mięso. To właśnie dlatego wiem, że dzisiejszego wieczoru przemawiam do orłów. Jesteście właśnie tutaj, gdzie jest padlina. Niektórzy z was przybyli z daleka, by dostać się tutaj: od New Jersey aż do Florydy, Georgii — i tak gromadzą, gromadzą się orły. Mówią one: chcemy zjeść trochę tej całej padliny aż w Chicago! Och, to nie jest zarzut pod adresem Chicago! [śmiech na sali.]
Tak, drodzy przyjaciele, te orły potrafią dostrzec prawdę z daleka. Mają ostry wzrok — taki właśnie jest orzeł. Mogą być one bardzo, bardzo wysoko, aż w górnej części nieba i dostrzegać rzeczy na samym dole, na ziemi, tam gdzie jest padlina, rzucić się na nią, by urządzić sobie ucztę. Czytamy więc o tym ostrym wzroku, jaki te orły mają, a czytamy o nim u Ijoba 39:27–30. Bóg rozmawia tutaj z Ijobem, wskazując że