Teraźniejsza Prawda nr 423 – 1992 – str. 61
KONWENCJA NA JAMAJCE
Konwencję rozpoczął br. Hall punktualnie o godz. 10.00 zebraniem porannym i wychwalaniem naszego wielkiego Boga i Jego Syna, naszego drogiego Zbawiciela Jezusa. Po powitaniu nadszedł czas na moją pierwszą w tym dniu usługę. Wtedy też (zgodnie z wolą br. Halla) odczytałem braciom nominację br. Hedmana powołującą br. Halla na stałego przedstawiciela ŚDRM na Jamajce.
Moim tematem był „Baranek Boży”. Sympozjum pod tytułem „Powołania, przesiewania i broń ku zabijaniu” dla wszystkich było interesujące i umiejętnie przedstawione przez trzech braci. Końcowy wykład br. Halla odnośnie „Netynejczyków” został przez wszystkich dobrze przyjęty.
Brat Bailey dobrze służył wykładem aż do południa, kiedy to uczestnikom konwencji podano lunch w obszernej jadalni. Popołudnie było poświęcone kolejnej części sympozjum na temat „Powołań, przesiewań i broni ku zabijaniu”. Miałem przywilej służyć w zebraniu odpowiedzi na pytania zadane przez braci.
W czasie zebrania świadectw w tym dniu br. Hedley Muirhead w swym oświadczeniu wyraził poparcie dla br. Halla jako stałego przedstawiciela i zapytał ilu uczestników konwencji popiera go; na ile zdołałem się zorientować wszyscy podnieśli ręce, łącznie z przewodniczącym zebrania świadectw, br. C.B. Copelandem.
Miałem przywilej usłużyć wykładem do chrztu, po którym trzech poświęcających się braci zostało zanurzonych w basenie (znajdującym się w budynku zebrań).
Siostry z lokalnego zboru przygotowały obiad dla całego zgromadzenia. Po zebraniu świadectw br. Hall służył wykładem na temat „Królestwa Bożego”. Ostatnim zebraniem tego dnia było zebranie publiczne zatytułowane „Zmartwychwstanie umarłych”, w którym miałem przywilej służyć. Obecnych było dwunastu gości z zewnątrz.
Ostatniego dnia konwencji pierwszy wykład wygłosił br. C.A. Bailey. Przez całą konwencję siostry przyjeżdżały bardzo wcześnie, by przygotować posiłki, które składały się z ryżu zmieszanego z fasolą, ziemniaków zwykłych i słodkich, ryb lub mięsa, i zawsze zimnego napoju w postaci soku owocowego. Przed posiłkiem podawano także kubek gorącej zupy.
Zakosztowałem smaku wielu tropikalnych owoców, takich jak guava [owoce te służą do wyrobu galarety], tamarynda (które podniosłem z ziemi, gdy pewien młody brat wszedł na drzewo i potrząsnął gałęziami, tak że spadły). Pod dostatkiem było także owoców mango, oczywiście bananów, pomarańczy, grejpfrutów i limonów.
Na ostatnim popołudniowym zebraniu świadectw odczytałem kartkę od mojej żony (siostry Myrl) z pozdrowieniami dla braci. Zarówno dla siostry Myrl, jak i dla mnie przekazano wiele wyrazów miłości, a duch konwencji był bardzo podniosły.
kol. 2
Ostatni wykład oparty był na 1Moj. 26 i w widoczny sposób wpłynął na braci, zachęcając ich do realizowania poświęcenia, tak jak czynili to wierni wieku Ewangelii w jego dosłownym znaczeniu. Uczta miłości zakończyła konwencję, w której uczestniczyło 57 braci i sióstr. Moje refleksje na temat konwencji i braci na Jamajce są bardzo dobre, a (jak zawsze) lud Pana jest jedną wielką rodziną.
USŁUGA NA BARBADOS
Po niechętnym (ale wciąż szczęśliwym) pożegnaniu z braćmi na lotnisku w Kingston mój lot z Jamajki był dobry, ale nie wiedziałem o dwóch postojach po drodze: na Haiti i Antigua. Były one najwyraźniej zaplanowane, ponieważ mój przyjazd na Barbados opóźnił się tylko o 10 minut. Gdy wyszedłem z budynku kontroli paszportów na ulicę, czekał tam br. Fred Edgehill [nasz przedstawiciel na Barbados]. Przez około 10 minut jechaliśmy taksówką do hotelu Robin’s Nest.
O godzinie 10.00 br. Edgehill rozpoczął konwencję od zebrania porannego. Po krótkim powitaniu, przez 45 minut mówiłem na temat „Chodzenia tak, by podobać się Bogu”. Czas nie pozwolił mi przedstawić wszystkich przygotowanych myśli, więc przerwałem na czas południowej przerwy obiadowej. Brat Edgehill zaprosił mnie na obiad do swojego domu, gdzie poczęstowany zostałem egzotycznym obiadem z latającej ryby, kukurydzy, ogórków, kapusty i pomidorów. Prawie przy każdym posiłku, zarówno na Barbados jak i Jamajce, podawano pokrojone z jajkiem pomidory, ser, chleb i zwykle napój owocowy.
Usługa popołudniowa składała się z zebrania świadectw i wykładu na temat 2Moj. 12. Następnego dnia po zebraniu porannym miałem przywilej usłużyć braciom dwoma wykładami aż do przerwy południowej. Padał deszcz, chwilami bardzo ulewny, który opóźnił nasze pójście na obiad do domu br. Edgehilla. Z tego właśnie powodu, i naszego opóźnionego powrotu, odwołano zebranie świadectw, a ja na zakończenie dnia wygłosiłem kolejny 45minutowy wykład.
Wcześnie rano następnego dnia przed śniadaniem udałem się na spacer w kierunku oceanu, oddalonego o około pół godziny i ujrzałem Ocean Atlantycki oraz jego fale rozbijające się o skaliste zbocza. Na szczęście wróciłem tuż przed dużą ulewą.
SKUTEK DZIAŁALNOŚCI BIBLIOTEKI
Sala zebrań w hotelu Robin’s Nest sąsiadowała z korytarzem o łatwym dostępie dla niektórych starszych braci. Brat Pilgrim jest obecnie niewidomy z powodu jaskry, ale uczestniczył we wszystkich zebraniach. Siostra Graves (która pierwszego dnia uczestniczyła w naszych zebraniach) powiedziała, że egzemplarz tomu „Boskiego planu” znalazła w publicznej bibliotece, gdy prowadziła jakieś badania dla pewnego programu analitycznego. Brat Pilgrim był tym, który umieścił w bibliotece wszystkie sześć tomów br. Russella. Powiedział,