Teraźniejsza Prawda nr 423 – 1992 – str. 59

mi przez Niego. Pragnę także dodać, że według mnie bracia bardzo dobrze poradzili sobie ze wszystkimi sprawami. Będziemy modlić się o dalsze doświadczenia
kol. 2
dla nich w ich wspólnej pracy i rozwoju ich zborów.
Twój Brat z Jego łaski,
Julius Nielsen [przedstawiciel i pielgrzym], Dania

kol. 1

SPRAWOZDANIE BRATA GERALDA HERZIGA
Z PODRÓŻY PO EUROPIE

(22 czerwca – 17 lipca 1991)

      Drogi Bracie Hedman: Łaska i pokój! Z wielką radością składam Ci sprawozdanie z mojej ostatniej podróży do Europy. Towarzyszyła mi córka Barbara i przeżyliśmy bardzo radosne chwile. 19 czerwca spotkaliśmy się na międzynarodowym lotnisku Newark, by udać się do Kopenhagi w Danii skandynawską linią SAS. Nasz lot zaplanowany był na 18.40, mieliśmy więc czas odpocząć przed wejściem na pokład. O godz. 18.00, przygotowując się do podróży, oboje wypiliśmy po dwie filiżanki mocnej czarnej kawy.

        Kilka miesięcy przed podróżą kupiłem książkę pod tytułem „Przezwyciężanie stref czasowych”. Kawa była jednym z czynników wymienionych w książce. Gwarantowano, że jeśli postąpi się dokładnie tak, jak podaje książka, nie będzie odczuwać się wielkich lub żadnych skutków spowodowanych szybkim przekraczaniem sześciu stref czasu. Barbara i ja zastosowaliśmy się dokładnie do wskazówek, a nagrodą było nieodczuwanie żadnych objawów „zmęczenia z powodu zmiany strefy czasu”. Byliśmy zmęczeni, ponieważ nie spaliśmy przez prawie 24 godziny, ale nie było żadnych innych objawów, takich jak dezorientacja, senność po przyjeździe na miejsce przeznaczenia, bóle głowy czy gorączka. Po przylocie do Kopenhagi czuliśmy się bardzo dobrze i było tak przez cały okres naszego pobytu w Europie, a nawet w czasie lotu powrotnego do USA.

        Lot z Newark do Kopenhagi trwał ponad siedem godzin. Kontynuowaliśmy naszą podróż, gdy o 10.50 wyjechaliśmy z Kopenhagi do Billund w Danii (około 45 mil [70 km] do domu brata Nielsena w Skjern). Pielgrzym br. Nielsen [nasz przedstawiciel w Danii] spotkał się z nami w Billund z kwiatami dla Barbary i zabrał nas do swego wspaniałego domu. Gdy przybyliśmy do Skjern była już godzina 12.45. Ogólny czas bez snu wyniósł ponad 30 godzin, ponieważ plan nie przewidywał żadnych drzemek aż do godziny 21.00–22.00 (tj. czasu przybycia do celu).

KONWENCJA W SKJERN

        Pierwszy dzień konwencji w Skjern zgromadził 25 braci. Miałem przywilej służyć wykładami zarówno rano, jak i po południu. Tematem przemówienia porannego było „Cóż jest w ręce twojej?”, a popołudniowego – „Tajemnica Pana”.

        W drugim i ostatnim dniu konwencji w Skjern uczestniczyło tyle samo osób, i znowu służyłem dwoma wykładami. Tematami były: „Podnieście chorągiew do narodów” i „Boska troska o Jego lud w przyszłych
kol. 2
wiekach”. Byliśmy pod dużym wrażeniem ducha Pana promieniującego od braci w Danii.

        Po konwencji kilka dni spędziliśmy przy różnych okazjach z przyjaciółmi w błogosławionej społeczności. 24 czerwca zawieziono nas do North Bork na wybrzeżu Morza Północnego. Byliśmy gośćmi braterstwa Vendelbergów. Jechaliśmy na tylnym siedzeniu ich samochodu. Za nami jechały dwa inne samochody prowadzone przez braci Nielsena i Odd Ericksena z Norwegii. Wszyscy zostali zaproszeni na kolację do letniego domku Vendelbergów, i tak zakończył się wspaniały dzień.

        25 czerwca zostaliśmy znowu zaproszeni na „wycieczkę na zachód” do Lemvig (gdzie mieszka siostra brata Vendelberga), a potem dalej w górę wybrzeża do Thyboron. W czasie pobytu w Lemvig odwiedziliśmy siostrę Agnete Bjornlund, która podała kawę i duńskie ciasteczka. Towarzyszyła także Barbarze i mnie, gdy schodziliśmy po stu dwudziestu stopniach prowadzących w dół do niżej położonej części miasta. Na górnym wybrzeżu odwiedziliśmy kilka cmentarzy poświęconych marynarzom zaginionym na morzu. Brat Vendelberg zaprowadził nas także do wyrzeźbionego przez siebie pomnika, upamiętniającego zatonięcie dwóch brytyjskich statków i zaginięcie ich załóg w wyniku niemieckich działań wojennych.

        26 czerwca brat Nielsen musiał odwieźć siostrę Kryger (cielesną siostrę brata Krygera, poprzedniego przedstawiciela ŚDRM w Danii) do jej domu w Randers, więc pojechaliśmy z nimi. Brat Nielsen zabrał nas na kilka pieszych wycieczek wokół oraz w samym Skjern. Wszystko to było dla nas bardzo radosne.

PODRÓŻ DO POLSKI

        27 czerwca był okazją by poczynić przygotowania do podróży do Polski i bardzo dobrze go wykorzystaliśmy. Następnego ranka polecieliśmy liniami Maersk do Kopenhagi, a następnie o 10.25 odlecieliśmy z Kopenhagi do Warszawy w Polsce, przybywając do Warszawy o godz. 11.40. Na lotnisku powitał nas pielgrzym brat Piotr Woźnicki [nasz przedstawiciel w Polsce], brat Feliks Kucharz i jego rodzina. Dwie małe dziewczynki ofiarowały Barbarze i mnie kwiaty oraz ciepło przywitały po angielsku.

        Z lotniska udaliśmy się do Hotelu Europejskiego w Warszawie, gdzie zatrzymaliśmy się na kilka dni trwania konwencji w tym mieście. Już po godzinie odpoczynku brat Woźnicki i brat Zdzisław Kozłowski powrócili,

poprzednia stronanastępna strona