Teraźniejsza Prawda nr 423 – 1992 – str. 58

SPRAWOZDANIE BRATA NIELSENA
Z PODRÓŻY DO NIEMIEC

      Drogi Bracie Hedman: Łaska i pokój w drogim imieniu Jezusa! Przede wszystkim pragnę podziękować Niebiańskiemu Ojcu za udzielenie mi błogosławionej sposobności służenia braciom w Niemczech, ponieważ była to ich pierwsza prawdziwa konwencja epifaniczna. Oczekiwałem jej z wielkim napięciem.

        Mój plan został zmieniony z 20–23 lipca na 1–2 czerwca, ponieważ czas ten był bardziej dogodny dla braci, gdyż wielu z nich pragnęło uczestniczyć w polskich konwencjach od 29 czerwca do 17 lipca. Tak więc wyjechałem pociągiem ze Skjern w piątek 31 maja o godzinie 9.06, a o 19.01 przybyłem do Wuppertalu (po około dziesięciu godzinach podróży).

        Zostałem serdecznie powitany przez pielgrzyma pomocniczego br. Czesława Obajtka (z Francji) i br. Janusza Puzdrowskiego. Wtedy po raz pierwszy spotkałem br. Obajtka, który miał być moim tłumaczem na konwencji. Zostałem zabrany do domu brata i siostry Puzdrowskich, gdzie w czasie konwencji przebywali także brat i siostra Obajtkowie.

PIERWSZY DZIEŃ KONWENCJI

      Konwencja rozpoczęła się następnego ranka o 10.00 modlitwą poranną i powitaniem przez ewangelistę, br. P. Skrobana. Wtedy zostałem serdecznie powitany, a mała dziewczynka wręczyła mi piękny bukiet kwiatów. Rozpocząłem od tradycyjnego przekazania pozdrowień miłości, a temat mojego pierwszego wykładu brzmiał: „Deszcz a dwie formy królestwa Bożego” na podstawie 5Moj. 32:1, 2. O godzinie 12.30 brat Obajtek wygłosił wykład na temat „Jakim jest nasz język?”

        O godzinie 18.00 przedstawiłem następny wykład, na temat chrztu, zatytułowany „Noszący krzyż” w oparciu o Mat. 16:24. Po pieśniach i modlitwie na zakończenie udaliśmy się do restauracji, gdzie spożyliśmy wyśmienity obiad. Następnie pojechaliśmy do domu rodziny Stefańskich, gdzie pewien młody brat został ochrzczony przez zanurzenie. Po chrzcie udaliśmy się ponownie na salę konwencyjną, gdzie spędziliśmy pół godziny na społeczności, wzajemnym pozdrawianiu i śpiewach.

        Pięciu braci z grupy „Wolnych” uczestniczyło w całej konwencji i było  w stosunku do nas bardzo życzliwymi. Jedna z ich sióstr przyniosła ze sobą elektryczne organy, a chór złożony z ich i kilku naszych braci śpiewał piękne pieśni. Bracia z grupy „Wolnych” przynieśli też mikrofony i głośniki. Wierzę, że nasz Pan pobłogosławi ich za te uczynki miłości.

        Spotkałem kilka drogich twarzy, które znałem z mojej podróży do Polski sprzed dwóch lat. Tym razem nasza społeczność była bliższa, gdyż wielu z nich całkiem nieźle mówi po niemiecku (w języku, który ja znam bardzo dobrze). Późnym wieczorem cieszyliśmy się społecznością w domu rodziny Puzdrowskich,
kol. 2
rozmawiając na przemian w języku angielskim i niemieckim.

DRUGI DZIEŃ KONWENCJI

        W niedzielę, 2 czerwca, pojechaliśmy na salę konwencyjną i tak samo mogliśmy rozpocząć o godzinie 9.00 modlitwą poranną. Wtedy wygłosiłem pierwszy w tym dniu wykład pod tytułem „Badanie”. W wykładzie tym próbowałem (między innymi) wyjaśnić to, co naprawdę miało miejsce przy i po śmierci naszego drogiego Pastora — tego wiernego i mądrego sługi, człowieka z kałamarzem z Ezech. 9, któremu kazano przejść przez całe miasto i poznaczyć czoła wszystkich tych, którzy ubolewali nad złem występującym w Jeruzalemie, tego samego, który przed śmiercią powiedział do swego Mistrza: „Uczyniłem tak, jakoś mi rozkazał”.

        Po wykładzie odbyło się zebranie świadectw. Gdy konwencja zbliżyła się ku końcowi, mój ostatni wykład zatytułowany był „Bądź przykładem” na podstawie 1Tym. 4:12, po czym na zakończenie odbyła się uczta miłości.

        Brat Obajtek był cierpliwym i zdolnym tłumaczem. Bracia przez głosowanie poprosili o przekazanie ich miłości dla Ciebie i Domu Biblijnego, braci w Skandynawii i dla wszystkich braci, z którymi będę miał społeczność. W tych pięciu wykładach uczestniczyło odpowiednio 78, 78, 79, 80 i 80 osób. W przerwach między wykładami bracia postarali się o herbatę, kawę i smaczne ciasteczka upieczone przez siostry.

        Przed odjazdem bardzo serdecznie pożegnałem się z braćmi z grupy „Wolnych”; zapewnili mnie, że cieszą się z tej konwencji. Byłem szczególnie szczęśliwy, gdy jeden z nich objął mnie i powiedział, że cieszy się, iż otrzymał pewne nowe myśli i informacje, których wcześniej nie posiadał.

SPOTKANIE I SPOŁECZNOŚĆ POKONWENCYJNA

        Zamierzałem wyjechać we wtorek rano, ale musiałem obiecać, że pozostanę aż do środy. Serdecznie pożegnaliśmy brata i siostrę Obajtek. Powinienem wyjechać w środę, ponieważ w domu czekało na mnie dużo pracy, ale zostałem przekonany, by pozostać jeszcze przez środę, ponieważ wieczorem miało odbyć się zebranie tygodniowe i brat Puzdrowski zaproponował, bym wygłosił jeszcze jeden wykład. On i jeszcze jeden brat mówią trochę po angielsku. Powiedziałem wykład na temat „Wejście do ziemi świętej” z mieszaniną angielskiego, niemieckiego i polskiego; myślę, że bracia zostali ubłogosławieni zrozumieniem całej lekcji, która jest wspaniałym obrazem.

        Wyjechałem w czwartek wczesnym rankiem i przybyłem do Skjern około dziesięć godzin później.

        Pragnę zakończyć moje sprawozdanie zapewnieniem o ocenie i wdzięczności, jaką żywię względem  Niebiańskiego Ojca za błogosławione przeżycia, udzielone

poprzednia stronanastępna strona