Teraźniejsza Prawda nr 189 – 1960 – str. 33

dla swych kościołów. Jak już zaznaczyliśmy w naszym zeszłorocznym sprawozdaniu (T. P. 1959, str. 42) niektórzy kaznodzieje – np. wielebny (?) Geoffrey Beaumont ze swą „jazz bandową mszą” – wprowadzili nawet na kazalnicach rozrywki tzw. „vaudeville stunts” oraz muzykę jazz bandową do religijnych nabożeństw. Według słownika Webstera muzyka jazzowa jest „pewnym rodzajem muzyki amerykańskiej (?), która rozwinęła się. z rytmu opartego na synkopach przez wprowadzenie dziwacznych hałasów (nasze podkreślenie red.) i gorączkowych albo subtelnie wypełnionych synkopami rytmów tańca, różnorodnie zabarwionych przez orkiestrę”. Około rok temu, wielebny (?) Cavell Northam miał parafię w Downley (Anglia) składającą SIĘ z 12 ludzi. W ciągu 6 miesięcy pociągał on każdej niedzieli sto lub więcej osób, zawdzięczając to głównie swej zdolności brzdąkania na gitarze i śpiewania piosenek w rytmie „rock and roli”. Komponuje on również tego rodzaju utwory i pije piwo ze swoją trzodą – „On jest wesołym towarzyszem”! W kilku londyńskich kościołach „rock and roli” oraz koncerty muzyki jazz bandowej są regularnym zjawiskiem.

      „Jazz bandową mszę” wielebnego (?) Beaumonta odprawiano w różnych kościołach włączając niektóre w Stanach Zjednoczonych. W Norwalk, Conn., w episkopalnym kościele św. Pawła, pociągnęła ona tłum do tego stopnia, że sala, w której nie było miejsc siedzących, została zapełniona po brzegi. Podobne „przedstawienia” zainscenizowano również gdzie indziej. Niedawno na konwencji młodzieży metodyskiej (uniwersytet w Purdue) przedstawiono również program religijno jazz bandowy. Pewnego poranka 1000 delegatów (drugi tysiąc odeszło) o godzinie 6 min. 30 słuchało rannego nabożeństwa, na którym regulamin dla rannej modlitwy Jana Wesley’a był czytany przez dr Rogera Ortmayera ze szkoły teologicznej Perkinsa w Dallas, pod takt jazzowej orkiestry z dziewięciu instrumentów. Pewien pisarz komentując to, oświadczył: „Jeżeli ktoś miał kiedyś sposobność przewrócenia się w grobie, to jestem pewny, że uczynił to właśnie Jan Wesley tego poranku… i to całkiem słusznie wobec takiej bluźnierczej akcji dokonanej przez osoby, które nazywają się wielebnymi, a które żyją pod złudzeniem”.

SFERA DOKTRYNALNA

      Upadły stan Babilonu staje się także coraz więcej widoczny w doktrynie (2Tym. 4:1-4). Np. na narodowej konwencji baptystów w Louisville (stan Kentucky), odbytej ubiegłego maja skarżono się, że teolodzy baptyści z południowego seminarium obecnie nauczają, iż narodzenie Jezusa z panny oraz Jego zmartwychwstanie należy uważać za mity. W zjednoczonym kościele prezbiteriańskim dr Teodor A. Gili, uczony i pisarz o bystrym umyśle, został wybrany przez ogólne zgromadzenie tej denominacji prezydentem jej teologicznego seminarium w San Francisco. Później ujawniono,
kol. 2
że kwestionuje on narodzenie Jezusa z panny. Oświadczył on: „ściągam zasłonę z utrzymywanej w szacunku tajemnicy o narodzeniu Chrystusa” argumentując, że wielki apostoł Paweł nigdy nie wzmiankował o dziewiczym narodzeniu głosząc wiarę chrześcijańską oraz że obie Ewangelie wspominające o tym, podają sprzeczne opisy o rodowodzie Jezusa. Święty Paweł niewątpliwie jasno nam mówi, że: „posłał Bóg onego Syna Swego, który się urodził z niewiasty” (a nie z mężczyzny) oraz że Jezus był „niepokalany, odłączony od grzeszników” i „nienaganiony” (Gal. 4:4; Żyd. 7:26; 9:14). Jakby to było możliwe i w jaki sposób Jezus mógłby być naszym Zbawicielem, gdyby On podobnie jak inni ludzie miał za swego ojca kogoś z upadłego rodzaju Adama? Jeżeli chodzi o rodowód Jezusa, to nie ma żadnych sprzecznych opisów – pierwszy podaje rodowód poprzez Józefa, Jego przybranego ojca, a drugi poprzez Marię tak jak to jest wykazane w 5 tomie, wykład 6. Przytaczany doktor teologii wykłada teologie, która jemu odpowiada! On niewątpliwie potrzebuje kogoś, kto ponownie nauczyłby go tych doktryn, „które są pierwszymi początkami mów Bożych” (Żyd. 5:12).

      W protestanckim kościele episkopalnym, około 4500 ludzi przeważnie świeckich, złożyło petycję w kwaterze biskupiej, domagając sio oświadczenia ponownie potwierdzającego historyczne i teologiczne fakty głoszone w wyznaniu wiary kościoła (takie jak: narodzenie Jezusa z panny Marii, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie). Podano w niej przykłady z wydanych przez pastorów kościoła pism, w których podają oni te fakty w wątpliwość. Jednak kwatera biskupia, na zwołanej ogólnej konwencji na Florydzie przyjęła raport komitetu stwierdzający, że w istocie nie ma potrzeby wszczynania formalnej akcji i całkiem spokojnie odłożyła tę sprawę na bok. Podają, że jeden z petentów oświadczył: „Prosiliśmy o chleb a oni dali nam kamień”. W tygodniku „Żyjący Kościół” wydawanym przez tę denominację, w artykule wstępnym nalegano na biskupów „aby dali chleba zamiast kamieni, petentom zaniepokojonym ponownymi wyjaśnieniami Ewangelii, które zdają się pozbawiać ją podstawy historycznej”. W szczególności nalegano także w następujących kwestiach: czy miało miejsce narodzenie Jezusa z panny, Jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie? W artykule tym znalazło się również stwierdzenie, że zamiast mieć do czynienia z rasami, zagadnieniami dotyczącymi zarządzania pracą, czy też sprawami międzynarodowymi w swych listach pasterskich, biskupi powinni raczej mówić o głównym przedmiocie do którego zostali wyświęceni.

      Na dorocznym synodzie zreformowanego kościoła chrześcijańskiego odbyła się zapalona dyskusja nad nieomylnością Biblii (nie na temat jej różnych tłumaczeń, lecz na temat jej oryginalnych manuskryptów), w wyniku której doszło do rozłamu 5:5 na wydziale seminarium imienia Kalwina oraz do szeregu oskarżeń ze strony jednego z profesorów przeciwko przewodniczącemu seminarium. Niektórzy delegaci sprzeciwiali się ponownemu mianowaniu

poprzednia stronanastępna strona