Teraźniejsza Prawda nr 417 – 1991 – str. 63

z upływem każdego kolejnego dnia oraz (2) mieli oni zostać członkami tej królewskiej rodziny, która będzie panowała w Tysiącleciu pod zwierzchnictwem Jezusa, owego wielkiego Proroka, Kapłana i Króla. Będą oni Jego współdziedzicami, a ich urząd, czyli służba, będzie w sobie łączyć Królewskość i Kapłaństwo.

TERAŹNIEJSZE DARY BOGA

      A zatem, radujmy się i miejmy serca napełnione radością, oceną Bożej miłości i wspaniałomyślności, które dały nam wielki dar w postaci Mesjasza, a tym samym pośrednio wiedzę o nadchodzącym Królestwie, które będzie błogosławić świat. Darmo to otrzymaliśmy i darmo to udzielajmy drugim, naśladując w ten sposób naszego Pana i Niebiańskiego Ojca. Niektórzy mogą mieć sposobność udzielania wielu rodzajów darów i skorzystają z przywileju ofiarowania swoim towarzyszom, bezpośrednio lub pośrednio, darów Bożej miłości przez zapoznanie ich  z  Bogactwem Jego łaski, tak  jak  to jest
kol. 2
przedstawione w Boskim planie wieków.

      Posłannictwo Bożej miłości jest najcenniejszym dobrem, jakie kiedykolwiek otrzymaliśmy i pamiętajmy o tym, gdy udzielamy dary drugim (niezależnie od tego co bylibyśmy w stanie dać naszym przyjaciołom, sąsiadom i osobom szczególnie przez nas kochanym). Sposób w jaki to czynimy i ogólne zachowanie się pokaże czy wartość tego posłannictwa jest dla nas bezcenna. Jeśli tak, możemy ów dar Boży zalecić drugim i pomóc im go ocenić. W takim podaniu Prawdy uprzejme słowa i spojrzenia będą pochodziły z serca pełnego miłości, z serca, które zostało uratowane przez moc Prawdy spod władzy przeciwnika, grzechu i samolubstwa. Nauczmy się rozpowszechniać te dary łaski i prawdy oraz uszczęśliwiający wpływ na wszystkich wokoło nas. Nie czyńmy tego tylko jeden raz w roku (w okresie gwiazdki), lecz co dzień i co godzinę, nie tylko wobec naszych przyjaciół, lecz tak jak Bóg, również wobec naszych wrogów, bo „On to czyni, że słońce jego wschodzi na złe i na dobre”.

kol. 1

SPRAWOZDANIE
BR. GERALDA HERZIGA
Z PODRÓŻY PO KARAIBACH

      Drogi Br. Hedman: Łaska i pokój! Z radością przesyłam niniejsze sprawozdanie z mojej podróży po wyspach Morza Karaibskiego. Ta bardzo serdecznie przyjęta usługa rozpoczęła się 4 kwietnia 1990 roku jazdą na lotnisko w Orlando na Florydzie. Wkrótce po godzinie 17.00 mój samolot wystartował do San Juan na Puerto Rico. Po przesiadce do innego samolotu udałem się w dalszą drogę: tym razem bezpośrednio do portu Spain na Trynidadzie. Powitali mnie tam brat i siostra Madoo [nasz przedstawiciel i jego żona], którzy zabrali mnie do swego domu w Trin-City. W czasie pięciu spędzonych z nimi dni udzielono mi wszelkich wygód i chrześcijańskiej społeczności.

      W Trynidadzie wygłosiłem cztery wykłady, jeden z nich na temat chrztu, po którym bracia udali się samochodami do oddalonej o około 40 km rzeki, gdzie kandydat został zanurzony. Wszystkim nam przypomniał się chrzest naszego Pana w rzece Jordan. Wykład na temat chrztu był wygłoszony w sali zgromadzeń w dzielnicy San Juan, natomiast pozostałe usługi odbywały się w domach prywatnych
kol. 2
w Diego Martin, St.James i Barataria. Usługa pamiątkowa śmierci naszego Pana miała miejsce ostatniego wieczoru mego pobytu w Trynidadzie.

USŁUGI NA BARBADOS

      Wczesny ranek 9 kwietnia zastał mnie na lotnisku gotowego do drogi na Barbados, co zajęło około dwóch godzin. Na lotnisku powitał mnie brat Edghill [nasz przedstawiciel], który wynajął taksówkę, aby zawieźć mnie do hotelu Robin’s Nest w Long Bay, St.Philip. To przepiękna okolica, oddalona zaledwie pół kilometra od oceanu. Poczyniono przygotowania do odbycia trzech zebrań każdego dnia – 10 i 11 kwietnia. Spotkania trwały od godz. 10.00 do godz. 16.00 (z przerwą na obiad). Doznałem szczególnych błogosławieństw przez zaproszenie na obiad w domu brata Edghill i jego żony. Jest ona wyśmienitą kucharką i poczęstowała mnie egzotycznym obiadem z „latających ryb” oraz innymi przysmakami.

      Właściciele hotelu Robin’s Nest (małżeństwo) byli

poprzednia stronanastępna strona