Teraźniejsza Prawda nr 189 – 1960 – str. 32
w Konstantynopolu (wizytę, złożył tam jeszcze przed wybraniem go na papieża). To doprowadziło do przyjaznych stosunków między Rzymem a kościołem wschodnim. Krótko po ogłoszeniu przez papieża soboru ekumenicznego, patriarcha Athenagoras ze Stambułu – prałat rządzący kościołem wschodnim, posłał osobiste orędzie do papieża pozdrawiając go jako „pierwszego wśród ludów w Chrystusie”, prosząc go aby zjednoczył wszystkich wodzów chrześcijańskich „dla dobra ludzkości” i nalegając na niego aby „wyciągnął ręce w celu przyjęcia wszystkich chrześcijan”. Wyraził się on także: „Zapomnijmy o gorzkości z przeszłości i zacznijmy żyć w społeczności chrześcijańskiej”. Później jednak, gdy stanowisko Watykanu stało się jasne odnośnie soboru ekumenicznego, prawosławny biskup iakvos – mówiąc urzędowo w imieniu prawosławnego powszechnego patriarchatu – oświadczył, że kościół prawosławny nigdy nie będzie brał udziału w rozmowach z kościołem rzymskokatolickim, z wyjątkiem gdyby miały one na celu „włączenie protestantów”. Wszyscy sprzyjający zjednoczeniu kościołów: rzymskiego i wschodniego wykazują, że pod względem doktryny nie są one zbyt od siebie oddalone. Oba te kościoły zgadzają się co do nieomylności kościoła, jednak nauka kościoła rzymskiego o nieomylności i zwierzchnictwie papieża jest niewątpliwie największą przeszkodą w dojściu do ponownego połączenia. Czy kościół prawosławny znajdzie się ostatecznie na rzymskim czy też na protestanckim końcu zwiniętych ksiąg (Izaj. 34:4; Obj. 6:14), czy też będzie podzielony pomiędzy obydwa pokaże przyszłość.
Protestanci także uczynili kościołowi rzymskiemu pewne propozycje (w roku 1948 gdy po raz pierwszy została zorganizowana Światowa Rada, rzymsko katolicy zostali zaproszeni lecz nie przybyli na obrady). Po ogłoszeniu przez papieża soboru ekumenicznego, liczni wodzowie protestanccy wyrazili chęć i pragnienie zasiadania z rzymsko katolikami przy stole soboru. Protestanci w dalszym ciągu usiłują dojść do bardziej zewnętrznej jedności w swych szeregach. Od roku 1910 około 69 sekt protestanckich zostało wchłoniętych w 22 zrzeszenia; czynione są dalsze kombinacje w tym względzie. Naprawdę „wobec wzrostu zamieszania”, oba krańce kościelnych niebios coraz więcej zwijają się jako księgi (D 326) – nie w prawdziwą jedność ze Słowem Bożym jako podstawą, lecz w federacje dla samoobrony. Bóg jednak przemawia do nich jak następuje (Izaj. 8:9, 10): „Zbierajcie się narody, wszakże potłumione będziecie… Wnijdźcie w radę, a będzie rozerwana; namówcie się [uczyńcie konfederację] a nie ostoi się” Powinniśmy zwrócić uwagę na napomnienie zawarte w wierszu 12: „Nie mówcie: Sprzysiężenie. Kiedykolwiek ten lud mówi: Sprzysiężenie, nie strachajcie się jako oni, ani się lękajcie”.
„UPADŁ BABILON ON WIELKI”
Zewnętrznie sprawy kościoła nominalnego wydają się być bardzo pomyślne. Np. w Stanach Zjednoczonych
kol. 2
liczba jego członków przez cały czas jest wysoka – ponad 109.500.000. Więcej niż 25 tyś. amerykańskich i kanadyjskich protestanckich misjonarzy znajduje się na swych posterunkach w całym świecie; jest to ponad cztery razy więcej niż 50 lat temu. Buduje się również liczne nowe kościoły. Jest jednak coraz więcej dowodów, że Babilon upadł (Obj. 18:2) w wierze i praktyce. Znajdując się w stanie upadku, aby tylko zdobyć i utrzymać członków, coraz więcej udaje się on do rytualizmu, sensacjonalizmu, formalizmu, światowości, spirytyzmu, hipnotyzmu, itd. Nominalni chrześcijanie upadli tak nisko pod względem komercjalizmu, że np. na ogólnym zgromadzeniu zjednoczonego kościoła prezbiteriańskiego liczącego 3 miliony członków, które odbyło się ubiegłego maja w Indianapolis, sami wodzowie tej denominacji silnie potępili metody przynoszące pieniądze i powiększające fundusz, używane przez lokalne kościoły!
Przedstawiona temu zgromadzeniu przez komisję praca badawcza o ewangelizacji podaje: „Nie ma dostatecznie zaznaczonej różnicy pomiędzy celami, zamiarami, obyczajami i dążeniami przeciętnego członka kościoła a jego przyjaciółmi, którzy nie są chrześcijanami”. W odniesieniu do duchowieństwa praca ta stwierdza: „Niektórzy w swym prywatnym życiu w zbyt licznych wypadkach tłumaczą po świecku swe powołanie – zbyt wielce troszczą się o wynagrodzenie, prestiż i ozdobne korzyści. Na kazalnicach są oni zbyt często raczej odgłosem swego wykształcenia niż głosem Chrystusowym w ich wykształceniu”. Istotnie, w licznych wypadkach zdaje się, że głoszenie czystego poselstwa Ewangelii znajduje się całkowicie poza sferą ich działalności, nawet poza obrębem „ozdobnych korzyści”!
W Babilonie coraz więcej przeważa światowość. Badanie Biblii i zebrania świadectw są raczej wyjątkami zamiast być regułą. Kościoły w ogólności stały się przeważnie społecznymi klubami i ośrodkami zabaw, niektóre z nich urządzają nawet w budynkach kościelnych loterie, miejsca do gry w drewniana kulę, pływalnie, sale tańca, gry w karty, festiwale kościelne i inne gry hazardowe, bary itd. Suma nauki Biblijnej udzielana przez nie jest mała, godna politowania. Niektóre kościoły nauczają dzieci głównie historii Biblijnych, które są podawane w sposób „komicznych książek”, przez pokazywanie obrazków przybranych w niewystarczające modele i zaopatrzonych w słowa na niskim poziomie literackim.
ZASTOSOWANIE SENSACJONALIZMU
Coraz częściej w kościele nominalnym dochodzi do tego, że kaznodzieje są więcej cenieni z powodu swych zdolności jako wodzowie społeczni, organizatorzy, zdobywcy tłumu, ściągający pieniądze itp., niż z powodu swej zdolności do nauczania Słowa Bożego. Stąd też. mówiąc ogólnie, nie uczą się oni i nie badają wiele Słowa Bożego oraz nie mogą o Nim nauczać. Niektórzy z nich uciekają się do różnego rodzaju sensacjonalizmu aby zdobyć ludzi światowych