Teraźniejsza Prawda nr 407 – 1989 – str. 180

umysłami i sercami, że w końcu całkowicie odwrócą naszą uwagę od źródeł Boskiej łaski, która otwarta ustawicznie służy naszej radości i pokrzepieniu w Duchu Świętym.

      Dlatego jest właściwą rzeczą robienie codziennego przeglądu otrzymanych błogosławieństw. Dobrze, jeśli każdego wieczoru przypominamy sobie przywileje, którymi się cieszyliśmy, opatrzności, które nas prowadziły i błogosławieństwa tak ziemskie, jak i duchowe, które na nas spłynęły. Niektóre z nich, na ogół wspólne ze światem, inne, szczególnego rodzaju, zauważane i doceniane tylko przez tych, którzy znają Pasterza i których On zna – którzy słyszą Jego głos, i dla których kij i laska, Jego karanie i kierownictwo, są stale pokrzepieniem i radością.

      Jest także właściwą rzeczą podejmowanie tygodniowych rozważań o tych samych łaskach i błogosławieństwach, ale już z szerszego zakresu naszej obserwacji i przypominać sobie o odpocznieniu, do którego weszliśmy przez wiarę w drogocenną krew oraz o odpocznieniu zachowanym dla ludu Bożego, z którym Bóg związał zapewnienie, że pierwszego dnia tygodnia wzbudzi Jezusa od umarłych (Żyd. 4:3, 9).

      Lecz ze szczególną uwagą przy końcu o wiele dłuższego rocznego cyklu, powinniśmy zastanowić się nad naszymi doświadczeniami, spojrzeć ostrożnie na przebytą drogę, dokładnie rozważając te kroki, które powstrzymywały nasz postęp i te właściwe ślady stóp Jezusa, przyprowadzające nas bliżej do celu, owego „kresu”, który niewątpliwie musimy osiągnąć jeśli chcemy być godni udziału w obiecanym Królestwie.

ROK JEST POJĘCIEM WZGLĘDNYM

      Zależnie od okoliczności rok może wydawać się dłuższym lub krótszym okresem. W dzieciństwie rok jest bardzo długi, natomiast bardziej rozwiniętym umysłom, wypełniającym życie różnego rodzaju działalnością, wydaje się on o wiele krótszy, np. wtedy gdy w nieustannym pośpiechu zdążają do osiągnięcia sukcesów, których pragną. Rok też będzie się wydawał stosunkowo długi, gdy przychodzi zła passa gorzkich doświadczeń i cierpień, umysłowych bądź fizycznych, lub proporcjonalnie krótki, jeśli obfituje w radości i przyjemności, które wydają się mijać zbyt szybko. Takie doświadczenia do pewnego stopnia są wspólne całemu rodzajowi ludzkiemu. Jednak umysł chrześcijanina, szczególnie wtedy, gdy przez jakiś czas przebywa w szkole Chrystusowej i jest w jakiejś mierze rozwinięty zarówno w znajomości, jak i łasce, ma większą zdolność od innych do zrozumiewania i oceniania życia. I niezależnie od tego jak słaby mógł kiedyś być jego umysł, teraz ma on „zmysł Chrystusowy”, „ducha zdrowego zmysłu”, który z natury rzeczy jest bardziej zdolny niż kiedyś do oceniania spraw według ich prawdziwej wartości.

      Tak rozwinięty chrześcijanin patrzy wstecz na mijający rok i przypomina sobie życiowe burze oraz chwile szczęścia, zarówno jego smutki jak i jego radości, łzy i uśmiechy. Nie smuci się on jednak jak ci, którzy nie mają nadziei (którzy w mniejszym lub większym stopniu odczuwają jakiś nieuchwytny lęk lub strach o przyszłość, jeżeli chodzi o życie teraźniejsze, jak i to, które ma nastąpić). Jego kłopoty zostały uwolnione od strachu i pomniejszone przez ducha zdrowego rozsądku oraz instrukcje zawarte w Słowie Bożym, które zapewnia wszystkich o tym, że próby, trudności i przeciwności życiowe, słusznie przyjęte za lekcje, są ukrytymi błogosławieństwami – „albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje” w życiu, które nadchodzi (2Kor. 4:17).

NASZE RADOŚCI SĄ TRWAŁE

      Chrześcijanin odczuwa także, iż jego radości są czystsze i trwalsze od tych, które znał przed otrzymaniem Ducha Świętego. Nie mieszały się z nimi gorycze zawiści, złośliwości i nienawiści, lecz pozostają niezmącone, ponieważ nie radują się z niesprawiedliwości, lecz z prawdy. Poza tym są one o wiele liczniejsze niż kiedykolwiek, przedtem, ponieważ chrześcijanin nie tylko jest w stanie radować się w Panu, – w Jego Słowie, Duchu Świętym, ze społeczności braterskiej przez drogocenną prawdę – lecz także dzięki łasce Bożej ma możność radowania się w cierpieniu. Nie dlatego iżby umiłował cierpienie, lecz dlatego, że umiłował cierpliwość, doświadczenie, cechy charakteru, o których Bóg zapewnia nas, iż są owocami wydawanymi na skutek doznawanych cierpień pod kierunkiem Jego opatrzności, jeśli zostaliśmy przez nie właściwie wyćwiczeni (Jak. 1:3, 4; Rzym. 5:3).

      Do kogo te wszystkie rzeczy się odnoszą? Niestety, na pewno nie do każdego człowieka! Znamy wielu, którzy nie zaznali takiego doświadczenia – świat pogrążony w ciemności nie zna Boga. Te doświadczenia nie stosują się także do wszystkich inteligentnych ludzi – nominalnych chrześcijan. Niewątpliwie stosunkowo niewielu z tych, którzy wyznają imię Chrystusa znajdują zadowolenie w tych drogocennych doświadczeniach lub są w stanie patrzeć na mijający rok z takim zadowoleniem, zdając sobie sprawę z tego, że Bóg ukoronował rok swoją dobrocią!


ROZWINIĘTY CHRZEŚCIJANIN PATRZY WSTECZ NA MIJAJĄCY ROK
I PRZYPOMINA SOBIE ŻYCIOWE BURZE ORAZ CHWILE SZCZĘŚCIA,
ZARÓWNO JEGO SMUTKI, JAK I JEGO RADOŚCI, ŁZY I UŚMIECHY…


poprzednia stronanastępna strona