Teraźniejsza Prawda nr 406 – 1989 – str. 164
badań są prawdą. Duchowa choroba rozwijająca się w taki sposób w sercu, jeżeli nie zostanie usunięta i wykorzeniona, będzie się dalej rozwijała, aż nie pozwoli na dłuższe znoszenie zarządzeń Pańskich i wybuchnie w otwartej manifestacji, doprowadzając do samodzielnej akcji zarówno przez szerzenie spekulacji w prywatnych rozmowach, przez wykłady czy też ulotki drukowane lub przepisywane na maszynie. Tym samym po części odrzuca się Chrystusa jako Głowę, nie jest się „poddanym Chrystusowi” (Efez. 5:24) i rozpoczyna się bunt. Jakże często działo się tak między wybitniejszymi braćmi! Zobacz E 14,194-196.
Takie niezależne i buntownicze postępowanie prowadzi do jeszcze większego błędu i ostatecznie do utraty stanowiska łaski Bożej oraz gorzkiego zawodu „kto sieje ciału swemu, z ciała żąć będzie skażenie” (Gal. 6:8). Widzieliśmy dowody tego w każdym z pięciu wielkich przesiewań i w wielu osobnych wypadkach podczas Paruzji oraz przez cały okres Epifanii, aż do obecnego czasu i wygląda na to, że jest jeszcze wielu innych, którzy będą tak postępować. Teraźniejsza Prawda zawsze wiernie broniła Prawdy danej przez Pana swojemu poświęconemu ludowi, a czyniąc tak często, w jakiś sposób spełniała nieprzyjemne zadanie objawiania różnych błędów i ostrzegania braci przed nimi, jak na przykład w P '53,14, gdzie z obowiązku odparliśmy nowo wymyślone i szeroko cyrkulowane błędy pewnego brata, odnoszące się do matki Ewy i jej zbawienia, które były przeciwne Okupowi, lecz według owego brata były postępującym światłem. Najpierw przysłał on nam swoje. rękopisy, chcąc abyśmy je wydrukowali. Ogólnie mówiąc, było w nich tyle dobrego ile zawierały prawdy już danej, lecz tu i ówdzie występowały błędy. Z tej przyczyny uważaliśmy, że nie byłoby wolą Pańską wydrukowanie ich. Brat ten widocznie obraził się, że nie wydrukowaliśmy jego materiału, lub myślał, że był niepotrzebnie i niesprawiedliwie powstrzymywany i wystąpił na własną rękę dając je do druku i rozpowszechniając między braćmi. Jego przedstawienia są bardzo zwodnicze, ponieważ błąd jest zmieszany z dużą dozą Prawdy i Odnośnikami do pism paruzyjnych oraz epifanicznych. Są jeszcze inni, którzy postępowali i postępują w podobnym kierunku wbrew zarządzeniom Pańskim, lecz ci nigdy nie otrzymają Pańskiej pochwały: „dobrze, sługo dobry i wierny; byłeś wiernym” itd.
Godnym uwagi jest to, że ci którzy mają wielką ochotę błyszczeć przed drugimi zazwyczaj są niewierni w służbie, którą Pan zgodnie ze swoimi zarządzeniami dał im do wykonania. Tacy uniesieni bezbożną ambicją niezmiennie naśladują Lucyfera i podobnie jak on sięgają po władzę, przywłaszczając sobie stanowiska, znajdują wymówki nie angażując się do niższych form służby i mieszają się do urzędowej pracy drugich. Na przykład, miejscowy lub generalny starszy może być tak zajęty kopaniem w Biblii i szerzeniem błędu (ustnie lub pisemnie) lub aktywnością w grabieniu władzy, że zaniedbuje pilnowania samego siebie i wszystkiej trzody nad którą jest nadzorcą (Dz. 20:28). Trzoda zawsze cierpi pod wodzą wpływowych starszych, którzy wywyższają siebie (2Kor. 11:20). Zdumiewające jest do jakich granic szatan prowadzi tych, którzy w taki sposób naśladują jego Wzoru: Dla przykładu, mamy na swoim biurku list od brata, który utrzymuje, że na okres Epifanii jest specjalnym rzecznikiem Pana jako nauczyciel ludu Bożego po śmierci brata Johnsona, chociaż to co on przedstawia zawiera poważne błędy i niedojrzałe nauki. Mamy także drugi list od kogoś kto nazywa siebie „posłannik Armagedonu” mówiąc, iż jest następcą posłannika Epifanii – list ten zawiera liczne błędy. Jeszcze inny list otrzymaliśmy od „wykonawcy Najwyższego”, który podpisuje się „nieomylny z łaski Bożej” !!! Pewien brat, od lat będąc w prawdzie, Obj. 8:1-5 objaśnia, aby wykazać, że po siedmiu aniołach z w. 2, będzie ósmy anioł czyli posłannik, (w. 3) i że on nim jest! W ten sposób przypisuje sobie stanowisko zajmowane tylko przez Chrystusa, Głowę i Ciało. A skoro anioł z Obj. 8:3 miał złotą kadzielnicę, on w swej zarozumiałości i samowywyższeniu swój list podpisuje jako „ósmy posłannik” i nazywa siebie „posłannik złotego ołtarza”!
JAKA JEST POSTAWA WIERNYCH
Na podstawie powyższej dyskusji zrozumieliśmy, że jeżeli będziemy postępowali drogą pokory i wiernej służby, w harmonii z Prawdą i Pańskimi zarządzeniami, we właściwym czasie otrzymamy awans z Jego ręki (Manna z 6 lutego; 1Piotra 5:5-8). Z drugiej strony zaś, jeżeli będziemy postępowali drogą pychy i samowywyższenia w harmonii z duchem i zarządzeniami szatana, będziemy cieszyli się powodzeniem w jego służbie. Ci zatem, którzy spekulują Słowem Bożym mogą sądzić, iż są ulubieńcami niebios i że wydobywają zadziwiające ziarenka złotej prawdy z głębin Słowa Bożego, lecz oni okazują tylko, że nie znają, nie zdają sobie sprawy z „głębokości szatańskich” (Obj. 2:24) i stopnia wyrafinowania jego oszukaństw. Widzimy więc, że Boską zasadą jest: „ktoby się wywyższał, będzie poniżony; a ktoby się poniżał, będzie wywyższony” (Mat. 23:12);
Zajmowaliśmy się tą kwestią tak długo dlatego, iż jest ona bardzo ważna. Zastanawialiśmy się nad nią z pozytywnego i negatywnego punktu widzenia, omawiając sprawy związane z awansem i utratą stanowiska. Zauważyliśmy jak ostrożnie „wierny i roztropny sługa” stosował zasady prawdy i sprawiedliwości w awansowaniu do większych sposobności służby tych, którzy używali swoich stanowisk właściwie, i jak niektóre osoby pozbawiał stanowisk, np. panów Patona, Von Zecha, Williamsona, McPhaila i Henningesa, którzy szerzyli swoje własne idee niezależni od tej jednostki którą Pan postanowił szafarzem nad swoją czeladzią. Podobnie posłannik Epifanii awansował do większych sposobności służby tych, którzy byli wierni swemu szafarstwu, podczas gdy pozbawiał stanowisk tych, którzy nie byli wierni, np. panów: Kostyna, Stevensa, Kasprzykowskiego, Zielińskiego, Catera i Shuttlewortha, chociaż ten ostatni po zlekceważeniu częstych ostrzeżeń został pozbawiony wszelkich przywilejów służenia członkom Maluczkiego Stadka i został ograniczony do usługiwania klasom Wielkiej Kompanii, Młodocianych Godnych i tymczasowo usprawiedliwionych. Brat Johnson powtarzał ostrzeżenia, iż nie wolno jemu usługiwać niezależnie, lecz tylko jako „przedstawicielowi Epifanicznego Domu Biblijnego we Filadelfii, Pa. USA” i że sfera jego działalności była ograniczona do „Anglii, Szkocji, Irlandii i Walii”. Po śmierci brata Johnsona zbuntował się on przeciw temu i innym zarządzeniom epifanicznym i stało się to, czego brat Johnson się obawiał na podstawie jego postępowania, a mianowicie, został wodzem przesiewania równoległego E.C. Henningesowi (P '52,52, 53).
My w dalszym ciągu działamy na podstawie tych samych zasad w zgodzie z którymi, i wierni Panu, zmuszeni byliśmy zwolnić pewne osoby, które stały się niewierne swojemu szafarstwu. Niekiedy, gdy dostrzegliśmy szczególne dowody Boskiego Ducha Świętego (jak np. wierność w nastręczających się sposobnościach służby, gorliwość w badaniu, praktykowaniu i dawaniu świadectwa Słowu Bożemu itd.) oraz zdolności i osiągnięcia odpowiednie w pewnych wyjątkowych potrzebach (zob. E. tom 6,228), po szczególnej modlitwie oraz starannym rozważeniu, w imieniu Pańskim przystąpiliśmy do awansowania niektórych braci do ważniejszych sfer służby w oczyszczonej świątyni, takiej jak obecnie istnieje na ziemi.
Nie bądźmy jednak jak ta krowa, która ledwo nie złamie własnego karku sięgając przez płot po trawę sąsiada, lekceważąc własne pastwisko! Wiele jest sposobności służby dla każdego z Pańskich poświęconych. Pan pyta: „Cóż jest w ręce twej?” (2Moj. 4:2). Jeżeli mamy ducha służby, Pan może i chce użyć rzeczy znajdujące się „w naszej ręce”, niekoniecznie te rzeczy, które są daleko od nas. On jest tak mądry, że może użyć nasze najnieznaczniejsze talenty na swoją chwałę. Lecz jeżeli np. jakiemuś ewangeliście brak gorliwości w służbie jaką Pan jemu wyznaczył, albo czuje się zbyt ważny, aby pójść i sprzedawać książki lub urządzać małe zebrania w celu wyjaśniania planu wieków, to czy taki brat zasługuje na awans? Czy taki brat raczej nie zaniedbuje „uczynku” ewangelisty (2Tym. 4:5; zauważmy słowo uczynek w tym wersecie). Mamy niektórych bardzo gorliwych ewangelistów, lecz inni – przykro powiedzieć