Teraźniejsza Prawda nr 396 – 1989 – str. 11

przed naszą erą, a zwiastowanie (Łuk. 1:28) miało miejsce 9 miesięcy wcześniej, tj. około 25 grudnia 3 roku przed naszą erą. Dowody potwierdzające takie stanowisko przedstawione są szczegółowo w II tomie Wykładów Pisma Świętego, str. 55-62.
P ‘85, 88.

PRZEZ WIELE UCISKÓW WIEDZIE DROGA DO KRÓLESTWA BOŻEGO DZ.AP. 14:1-28

 „Wszyscy bowiem bogowie narodów są bałwanami; ale Pan niebiosa uczynił” (Ps. 96:5).

   Pomimo powodzenia posłannictwa w Antiochii Pisidejskiej, w Żydach powstał duch przeciwnika, który wzniecił poruszenie wśród pobożnych i godnych szacunku niewiast (greczynek nawróconych na religię żydowską). Żydzi rzucili, wyrosłe z uprzedzeń, oszczerstwa na Apostołów, ich pracę i pobudki a wspomniane kobiety wywarły wpływ na najważniejszych mężów w mieście, tak, że ostatecznie misjonarze zostali z niego wydaleni. Następnym miejscem ich pobytu była Ikonia, oddalona od Antiochii około 75 mil na południowy wschód. Wygłosili tam kazanie w synagodze, skierowane do Żydów i wielki tłum, zarówno Żydów jak i Greków (nawróconych żydów), uwierzył. Lecz niewierzący Żydzi oszczerczymi mowami znów zdobyli wpływ nad ludnością pogańską. Apostołowie pozostali tam jeszcze przez długi czas („czas nie mały”, w. 28), prawdopodobnie przez kilka miesięcy, ponieważ znajdowało się tam wielu nawróconych, potrzebujących pouczenia, zatem było to, pod każdym względem, wspaniałe pole do pracy. Jednakże najważniejsi w synagodze Żydzi i znajdujący się pod ich wpływem poganie, uknuli spisek by ukamienować misjonarzy i domniemanych bluźnierców. Dowiedziawszy się o tym Apostołowie postąpili zgodnie z zaleceniem naszego Pana zapisanym u Mat. 10:23 i uciekli przed prześladowcami. Zatrzymali się w Listrze, znajdującej się o dalsze 20 mil na południowy wschód. Jakżeż powtarza się ludzka natura! Tak jak lud, który był w przymierzu z Bogiem – i przywódcy synagogi, występowali przeciwko Ewangelii i źle traktowali jej sług, starających się jedynie oddać im przysługę – tak też przez cały wiek wyznaniowi słudzy Boży byli prześladowcami swoich braci! Podobnie dzieje się obecnie! Oszczerstwa, fałszywe przedstawianie nie pochodzą od polityków lub światowych sław, ale od rzekomych naśladowców Pańskich, wśród których znajdują się tacy, którzy mają wielkie wpływy. Nadal prawdą jest, że „w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi”, tak jak wówczas również i teraz należy spodziewać się pojawienia się ducha judaszowego. Jak przyjmiemy te sprawy? Jeśli odbierają nam odwagę lub każą nam odejść ze strachu, to jest dowodem, iż nie jesteśmy godni przywilejów i zaszczytów Królestwa, które będą udzielone jedynie tym, którzy dzięki łasce Pańskiej będą „więcej niż zwycięzcami”; tymi którzy raczej z ochotą i zadowoleniem przyjmą stratę posiadanych dóbr, dobrego imienia, doczesnej reputacji, itd., niż dowiodą nielojalności wobec Pana i Jego braci. Nie wolno nam też postępować według zasady wet za wet, ani odpowiadać oszczerstwem na oszczerstwo. Musimy cierpliwie znosić złe traktowanie.

CUD ZAMIAST KAZANIA W SYNAGODZE

      Listra była stolicą ziemi, którą nazywano Wilczą Krainą. Zamieszkujący ją lud był mniej cywilizowany niż w innych odwiedzanych miejscach. Z pewnością mieszkało tam niewielu Żydów lub nie było ich wcale – nie było też żadnej synagogi. Głoszenie kazań do ludu odbywało się na placu.

      Kiedy święty Paweł wygłaszał kazanie, zauważył wśród słuchaczy człowieka, który był od urodzenia chromy. Zwróciwszy na niego baczną uwagę i dostrzegłszy, że człowiek ów posiadał wiarę potrzebną do uzdrowienia, Paweł rozkazał mu: „Stań prosto na nogi twoje”. Cud ów zaskoczył ludzi. Zdziwieni zaczęli ze sobą rozmawiać już nie po grecku, ale w niezrozumiałym dla misjonarzy języku likaońskim, stwierdzając, że przybysze są bogami, którzy przybrali ludzką postać. Po dokonaniu cudu Apostołowie z pewnością udali się na spoczynek do swych mieszkań i byli zaskoczeni, gdy krótki czas później ujrzeli zebranych mieszkańców, pragnących złożyć im ofiary, Barabaszowi jako Jupiterowi a Pawłowi jako Merkuremu. Lud ten miał pewne tradycje mówiące, że bogowie odwiedzają ziemię jako ludzie. Było to niewątpliwie powodem, że w tak niezwykły sposób odnieśli się do misjonarzy.

      Jedna z tych opowieści mówiła, że pewnego razu Jupiter i Merkury odwiedzili to właśnie miasto Likaonię i lud uznał ich za włóczęgów, odmówił udzielenia im gościny wyśmiał i sponiewierał. Jednak dwóch wieśniaków przyjęło ich gościnnie do swej chaty, dzieląc się tym, co mieli najlepszego. W zamian za to, bogowie przemienili ich chatę we wspaniałą świątynię, a oni sami zostali wyznaczeni na głównych duchownych na ziemi, natomiast ich sąsiedzi zginęli w powodzi. Przed bramą wprowadzającą do Listry umieszczony został posąg Jupitera i przypuszczalnie powyższa opowieść była corocznie powtarzana, w obecności ludu. Myśląc

poprzednia stronanastępna strona