Teraźniejsza Prawda nr 396 – 1989 – str. 8
żłób pokazywany jest również, w którym jak się powszechnie utrzymuje, położony był Jezus jako niemowlę. W miejscu tym wzniesiono kościół katolicki, w którym odbywają się stale różne ceremonie związane ze „świętym żłobem”. Nie odczuwamy sympatii dla takich ceremonii, wierząc, że mają one raczej bałwochwalczy charakter. Ośrodkiem naszego zainteresowania nie jest ziemia święta, po której stąpał nasz Zbawiciel, ani święty żłób, w którym leżał jako niemowlę, ani Jego święta matka, chociaż, rzeczywiście, mamy szacunek dla Jego ciała i głęboko interesujemy się wszystkim, co Go dotyczy, szczególnie zaś doświadczeniami jakie spotkały Go od czasu poświęcenia swego ciała na śmierć, podczas chrztu. Niemniej, bardziej interesujemy się naszym zmartwychwstałym Panem, Jego nową doskonałą, duchową istotą dalece wyższą od stanu człowieczeństwa, przewyższającą stan anielski, zwierzchności, moce i każde imię, które zostało nazwane – istotę pierwszą po Ojcu i wywyższoną do stanowiska Jego prawej ręki w mocy. Apostoł dobrze wyraża te uczucia oświadczając: „a chociaśmy też znali Chrystusa według ciała, lecz już teraz więcej [Go takim] nie znamy”. Nasza wiedza o Nim jako o zmartwychwstałym i wyniesionym do chwały Panu i Zbawicielu, zupełnie zaćmiewa nasze zainteresowanie Jego ziemskim życiem (2Kor. 5:16). A przecież, jak to już widzieliśmy i jeszcze zobaczymy, ono również wzbudza nasze zainteresowanie.
„ŚWIAT … ONEGO NIE ZNA”
Gdyby ludzie zebrani w Betlejem uświadomili sobie kim był Ten, który przybył do ich miasta – że pochodził z niebiańskich sfer, że był to Logos, który stał się ciałem i przyszedł „zbawić lud swój od grzechów ich” – z jakimż zadowoleniem powitaliby Go w gospodzie pozwalając Mu skorzystać z najwygodniejszych i najwykwintniejszych apartamentów! Lecz oni Go nie poznali i z tego powodu utracili ów wielki przywilej usłużenia Jemu. Podobnie, w każdym mieście i miasteczku, gdzie znajduje się lud Boży (Jego prawdziwi święci), żyje wielu ludzi, którzy przyjęliby ich z radością i oddaliby do dyspozycji wszystko, co posiadają najlepszego, gdyby tylko rozpoznali w nich posłanników Jezusa i Niebiańskiego Ojca. Ale jak to powiedział Apostoł: „Dlategoć świat nie zna nas, iż onego nie zna” (1Jana 3:1).
Nie wolno uczniowi spodziewać się, że będzie ponad swego Pana. A zatem, gdy, jako ambasadorowie Boga, wybieramy się z misją miłosierdzia i życzliwości, powinniśmy spodziewać się, że opatrzność Pańska przygotuje dla nas, nie wspaniałe warunki, ale prawdopodobnie bardzo skromne. I kiedy przekonamy się, że tak właśnie jest, powinniśmy się cieszyć, że przynajmniej do pewnego stopnia mamy doświadczenia, które podobne są do tych, jakie spotkały naszego Pana. Lud Boży otrzyma błogosławieństwo w takiej proporcji w jakiej będzie przygotowany do przyjęcia wszelkich sposobności Boskiej służby jako łaski i oceni je bez względu na to, jak skromne będą to warunki. Godne uwagi jest, że ani Józef, ani Maria, ani Jezus, ani uczniowie, ani Ewangelista, który opisał to wydarzenie nie wyrażają najmniejszej skargi ani myśli wskazującej na niezadowolenie z zarządzenia Boskiej opatrzności. W jakim stopniu odczują niezadowolenie z opatrznościowych zarządzeń, w takim Boskie plany nie będą działały dla ich dobra.
Okolice Betlejem są krajem pasterskim do dzisiaj pokrytym stadami. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem pasterze zostawali na noc przy swoich stadach pełniąc funkcję straży broniącej je przed złodziejami i dzikimi zwierzętami. W tej właśnie okolicy Dawid (późniejszy król) jako pasterz opiekujący się swoimi stadami, pewnego razu zabił lwa, a innym razem niedźwiedzia. Jako klasa, pasterze nie byli szczególnie dobrze wykształconymi ludźmi z punktu widzenia wiedzy szkolnej, lecz wielu z nich w f wolnej chwili podczas pilnowania stad pogrążało się w rozmyślaniach i tak rozmawiając i zastanawiając się zdobywali znaczną wiedzę – można ich nazwać myślicielami i intelektualistami. Ich umysły były nastawione bardziej na przemyśliwanie nad rozległymi tematami, niż umysły kupców i rzemieślników, zajmujące się stale handlem i przemysłem. Ów Pasterz, którego Bóg zaszczycił wyniesieniem na stanowisko króla w swoim typicznym królestwie, był wielkim poetą i pasąc trzodę niewątpliwie wiele czasu poświęcił muzie. Jeden z jego najpiękniejszych poematów (Ps. 23) przedstawia samego Jehowę jako Pasterza swego ludu – swego stadka, o które się troszczy. I właśnie do ludzi z tej myślącej klasy bez wątpienia zaznajomionej z Psalmami Dawida i zawartymi w nich mesjanistycznymi nadziejami, Pan skierował pierwsze posłannictwo a swoim Synu, który stał się ciałem.
„RADOŚĆ WIELKA” DLA WSZYSTKICH
Opis pojawienia się anioła, oraz strachu, jaki wywołał blask jego oblicza jest prosty i naturalny. Cały rodzaj ludzki mniej lub bardziej instynktownie odczuwa strach przed zjawiskami nadprzyrodzonymi i drży na samą myśl o spotkaniu ze świętymi aniołami. Jest to zarówno właściwe jak i naturalne, bowiem wszyscy zdają sobie sprawę z własnych niedoskonałości spowodowanych upadkiem i mniej lub bardziej obawiają się, że w ich przypadku wyniki byłyby niekorzystne, gdyby Boska sprawiedliwość w odniesieniu do ich spraw, została zastosowana według sznura i wagi. Wydaje się, że wszyscy instynktownie uświadamiają sobie potrzebę miłosierdzia z rąk Tego, z którym mamy do czynienia. Podobnie było z tymi pasterzami – przestraszyli się zobaczywszy wśród siebie niebiańskiego gościa. Ale jego posłannictwo nie dotyczyło sprawiedliwości, ani nie było żadnego rodzaju potępieniem, lecz było