Teraźniejsza Prawda nr 393 – 1988 – str. 149

nie liczy się z interesami tych niewybranych i nie zapewnia im zbawienia obecnie ani też w przyszłym życiu. Los tych, którzy zmarli nie stykając się z wieścią o Jezusie, a więc poza możliwością zbawienia przez wiarę w Jego imię był w straszliwy sposób fałszowany. W rezultacie inteligentnej, myślącej osobie Bóg miłości – który dokonuje wszystkiego zgodnie ze swoją wolą – jest przedstawiony jako straszliwy demon, niesprawiedliwy, pozbawiony miłości i stojący na dużo niższym poziomie niż ci najbardziej zdegradowani z ludzkiej rodziny, gdyż nie można przypuszczać, by któryś z nich miał przyjemność w wiecznym meczeniu swych współbliźnich (Izaj. 29:13).

      Czyż dziwnym jest, że takie przekręcenie przesłania wydało tak zły owoc? Czy nie jest prawdą, że tak jak chore drzewo z pewnością wyda zły owoc, tak fałszywe doktryny rozwiną złe charaktery u tych, którzy je przyjmują? Patrząc wstecz, w ciemne wieki odczuwamy przerażenie, gdy czytamy o tym jak miliony ginęły gwałtowną śmiercią, o rozdzierających torturach itp., stosowanych ze względu na poglądy. A kiedy dowiadujemy się, że te okrucieństwa były stosowane w imieniu Boga, religii i Biblii, słusznie czujemy się oburzeni takim wypaczeniem prawdy. Następnie odczuwamy współczucie, gdy zdajemy sobie sprawę, że ten zły sposób postępowania był spowodowany wszczepieniem fałszywych doktryn, przeciwnych zarówno słowu, jak i duchowi Biblii. Tak więc widzimy, że kościelnictwo we właściwy sposób nie przedstawia Chrystusa i Jego nauk, ani też nauk Apostołów.

      Pomimo to, tak jak powinniśmy się spodziewać, litera nauk Chrystusa do pewnego stopnia przeważa pomiędzy tymi, których zachowanie wskazuje, że oni nigdy nie posiadali, albo utracili ducha Jego nauk – miłość, radość, pokój, cichość, łagodność, cierpliwość, uprzejmość. Błogosławieństwo to było udzielane proporcjonalnie do przyjmowania prawdziwego przesłania. Widocznie w każdym kraju mało osób miało właściwy stan serca, który umożliwił im właściwą ocenę ducha prawdziwego przesłania nie zważając na mieszaninę ludzkich filozofii i kłamstwa. Jednak takich osób zawsze było i jest niewiele. Są oni zmieszani z kąkolem, są pomiędzy tłumami formalistów i mniej lub bardziej zwodzeni przez fałszywe doktryny. Ci, pomimo błędów i pomimo własnej niemożności trzymali się biblijnych oświadczeń odnośnie sprawiedliwości i miłości Stwórcy oraz miłosierdzia dostarczonego w Odkupicielu. Odrzucili oni błędna interpretację Boskiego charakteru dokonaną przez wierzenia ciemnych wieków i w swoich sercach przyjęli Pana na warunkach podanych przez naszego drogiego Zbawcę: „Kto chce za mną iść … niech bierze krzyż swój … i naśladuje mnie” (Łuk. 9:23).

      Trzymając się litery i ducha tej nauki naśladowcy ci chętnie godzili się, aby ich nazywano głupcami ze względu na Chrystusa. Starali się oni kroczyć śladami Tego, który dał im przykład życia w odosobnieniu od świata, życia dla Boga i Prawdy i błogosławienia innych ludzi.
kol. 2
Lecz tak mała jest liczba takich ludzi, tak mało ważny ich wpływ, że nie są oni wspominani między wielkimi denominacjami tego świata. Są oni traktowani jak wyrzutki społeczeństwa ze wszystkich denominacji, które czasami budzą litość a czasami są wyszydzane.

      To co Apostoł powiedział o takich ludziach w tamtym czasie jest nadal prawdziwe – świat nas nie zna tak jak nie poznał naszego Pana. I to, co nasz Zbawiciel powiedział o nich jest dotąd prawdziwe: „Byście byli z świata, świat, co jest jego, miłowałby; lecz iż nie jesteście z świata, alem ja was wybrał z świata, przetoż was świat nienawidzi” (Jan 15:19). Choć świat wypiera się ich i pogardza nimi jednak przyznaje, że jest w nich coś, co określa się jako niepraktycznego ducha, ponieważ ich pojęcia, ambicje i metody nie są takie, jakie mogłyby przynieść największy dobrobyt i powodzenie w obecnym czasie, gdy grzech i samolubstwo rządzą światem. Świat i kościelnictwo tak opacznie pojęli Boski plan, że cokolwiek cieszy się dużym szacunkiem u ludzi jest obrzydliwością w oczach Pana; podczas gdy to, co jest bardzo cenne dla Pana jest obrzydliwością w oczach tych, którzy nie są w pełnej harmonii z Nim.

DUCH WOLNOŚCI

      Zauważyliśmy, że prawda zmieszana z błędem sprawiła, iż chrześcijaństwo głównie z powodu wyższości jego zasad różni się w pewnych aspektach od pogaństwa. Nauka Ewangelii odnosząca się do początkowej równości rasy i ostatecznej odpowiedzialności każdej osoby jedynie przed Panem – w tym znaczeniu, że zasada sądu będzie taka sama dla księcia i chłopa, dla uczonych i prostych – w konsekwencji otworzyła ludziom oczy zrozumienia w tych sprawach, podczas gdy ludy pogańskie nadal żyją w przesądach dotyczących klas i kast. Tak więc duch wolności, wszczepiony przez tę miarę prawdy jaką świat mógł otrzymać i otrzymał, spowodował różnego rodzaju reformy tam, gdziekolwiek przesłanie Ewangelii dotarło.

      Prości ludzie w pewnym stopniu pojęli tę myśl – zrozumieli, że sposobności, wykształcenie i władze umysłowe wyznaczały władców tego świata, ale ci władcy nie mają ani władzy, ani wpływów na przyszłe życie, kiedy wszyscy znajdą się na jednakowym poziomie przed sądową stolicą Chrystusa. Dlatego ta odrobina prawdy, którą chrześcijaństwo otrzymało, była wyzwalająca, podnosząca i oświecająca oraz niszcząca ignorancję i przesady. Lecz chrześcijaństwo nie było przygotowane do przyjęcia innych zarysów Bożego przesłania, opowiadającego pokój przez Jezusa Chrystusa. Oni nie przyjęli zaproszenia, aby zupełnie poświęcić swoje serca na służbę Bogu, pełnić Jego wolę i kroczyć śladami Jezusa. W konsekwencji nie otrzymali pełnych korzyści i błogosławieństw, które mogliby otrzymać. Innymi słowy, rozwinęli się w zakresie miłości i wolności, ale nie rozwinęli się w zakresie poświęcenia i uświadomienia sobie odpowiedzialności względem Boga. Wskutek tego, gwałtownie zbliżamy się do czasu,

poprzednia stronanastępna strona