Teraźniejsza Prawda nr 388 – 1988 – str. 70
Słowa: będzie przeprowadzała samoegzaminację oraz czuwała i modliła się w łatwych warunkach „drogi świętej”. My natomiast musimy w taki sposób postępować w warunkach trudnych doświadczeń, wyliczonych powyżej, i pomimo nich, będących krzyżem niesionym na wąskiej ścieżce. Jeśli jesteśmy wierni nasza teraźniejszość jest rozjaśniona Boską łaską a nasza przyszłość będzie tak świetlana, jak Jego obietnice nam uczynione.
ŁOWIENIE RYB SIECIĄ EWANGELICZNĄ
Wyrażenie „rybakami ludzi” przywodzi na myśl znamienne cechy męskie, ilustrujące wykonywanie trudnej pracy w wiekach Ewangelii i Tysiąclecia. W łowieniu ryb przejawia się rozwaga, która jest bardzo potrzebna do sukcesu. Mający wprawę rybak zastanawia się jaki rodzaj haczyka użyć i jaki rodzaj przynęty założyć na haczyk. Następnie łowi ryby pojedynczo. Podobnie wielka praca tego wieku była, wykonywana przez pojedyncze osoby przemawiające do ludzi. Tacy mówcy zaangażowani w głoszeniu powinni ubiegać się o mądrość z góry, aby posłannictwo przez nich przekazywane było wypowiadane w formie najbardziej pomocnej dla słuchaczy – aby mogli być złowieni przez Ewangelię.
Nie traktujmy tego porównania jako doskonale ilustrującego tę sprawę, chociaż w tym przypadku ma ono pewną wartość porównawczą. My rzeczywiście nie łowimy ludzi w taki sposób jak rybak łowi ryby. Rybak w jakimś stopniu rybę kaleczy przy wyciąganiu jej z wody – bądź haczykiem i żyłką, bądź wyciągając z sieci. Ryby wyjmowane z sieci w żaden sposób nie są traktowane łagodnie. Nasz Pan użył tej ilustracji jedynie po to, aby pokazać jak ma być wykonywany połów wieku Ewangelii. Jego naśladowcy mieli łowić ludzi do Królestwa, nie czyniąc im krzywdy, raczej mieli wyświadczać im dobro. Te osoby, której łowią ryby okazują dużą dozę troski. Wtedy kiedy łowią zazwyczaj kryją się, aby ryba ich nie dostrzegła, lecz raczej przynętę. Tak się przedstawia sprawa przyciągania ludzi do Prawdy. Powinniśmy pozostawać w ukryciu a jako przynętę podawać zarysy Słowa Bożego stosowne do tej lub innej osoby, z którą się stykamy.
ŁOWIENIE NIE PRZEDSTAWIA LUDZI ANI INSTYTUCJI
Apostołowie jako rybacy nie przedstawiali ludzi ani ludzkich instytucji. Nie usiłowali oni pozyskiwać uczniów przez sekciarskie zniewolenie. Byli rybakami ludzi dla Pana i Pańskimi przedstawicielami przez których Bóg zapraszał ludzi. Ich misja było łowienie ludzi chwalebnymi nadziejami i perspektywą Ewangelii – doprowadzenie ich do takiego związku z Panem, w jakim zupełnie i chętnie oddaliby swoje wszystko Jemu.
Taki sam sposób postępowania jest dzisiaj właściwy dla Pańskich przedstawicieli. Powinni oni łowić ludzi dla Pana i Jemu na służbę,
kol. 2
a nie dla osobistej korzyści lub nagrody – nie w celu budowania sekty. Nie mamy oddawać własnej wolności ludziom ani odbierać wolność drugim, gdy tego żąda sekta lub człowiek. Posłannictwo przekazywane przez prawdziwych rybaków ludzi, których Pan wyznacza, nie jest misją oznaczającą utratę wolności i utratę życia przez tych, którzy bywają zbawieni. A jednak przedsiębiorstwo połowowe w pełni nie ilustruje tej sprawy, ponieważ ci wszyscy, którzy są przez Pana złowieni muszą dobrowolnie być Jego, w przeciwnym razie nie pozostaną złowieni, lecz odrzuceni – tymczasem utrata ich osobistej wolności i życia oznacza zyskanie chwały, zaszczytu i wiecznego życia.
MAT. 4:18-22 I MAR. 1:15-20
Oba opisy są bardzo podobne i podają te same wydarzenia. Zaproszenia w obu Ewangeliach są krótkie. Wersety Mat. 4:18 i Mar. 1:16 mówią o Szymonie Piotrze i jego bracie Andrzeju jako partnerach w przedsiębiorstwie połowowym. Następne wersety podają, iż do nich Jezus zwrócił się z zaproszeniem, mówiąc: „Pójdźcie za mną, a uczynię was rybitwami ludzi”. Te dwa opowiadania urywają się nagle i nie przekazują nam informacji czy w tej samej godzinie, czy w następnym dniu Piotr, Andrzej, Jakub i Jan opuścili swoje przedsiębiorstwo – swoje łodzie i sieci – aby mogli być szczególnymi towarzyszami Pana i ostatecznie Jego przedstawicielami, Jego Apostołami. Możemy przypuszczać, że partnerstwo w tym przedsiębiorstwie oparte było na związkach rodzinnych i że Piotr pozostawił łódź oraz sprzęt w rękach braci lub synów albo innych wspólników czy towarzyszy. Prawdopodobnie synowie Zebedeusza pozostawili swoje ruchomości w ręku ojca lub innych, którzy wcześniej już interesowali się ich sprzętem. Myśl ta znajduje swoje odbicie u Marka 1:20. W pełni potwierdza ją fakt, iż po śmierci naszego Pana, około dwóch lat później, ci sami mężowie zamierzali powrócić do rybołówstwa, widocznie mieli jeszcze jakiś udział w łodziach, sieciach, sprzęcie itp.
ZARZUCENIE SIECI (ŁUK. 5:1-11)
Kiedy nasz Pan skończył swój wykład, zapisany w paralelnej relacji u Łuk. 5:1, zaproponował Piotrowi zepchnięcie łodzi na głębsze wody i zarzucenie sieci, w celu złowienia ryb. Na co Piotr odpowiedział, że już całą noc łowiono w tym miejscu na próżno, że tu nie ma ryb. Jednak ze względu na szacunek dla Mistrza, jeśli On sobie tego życzy, zapuszczą sieci ponownie. Nie spodziewali się jednak jako rybacy żadnego powodzenia.
Rezultatem była sieć pełna ryb, której oczka z powodu ciężaru zaczęły się rozrywać: „zagarnęli ryb mnóstwo wielkie, tak, że się rwała sieć ich” i „napełnili obie łodzie, aż się zanurzały”. Rybacy byli przestraszeni: „z onego obłowu ryb, które byli zagarnęli” (w. 6, 7, 9).