Teraźniejsza Prawda nr 387 – 1988 – str. 51

osoby, która nie stara się dostrzec swoich wad.

      Innym razem Jezus odniósł się do tego samego błędu faryzeuszy mówiąc: „Nie potrzebują zdrowi lekarza” i „Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty” (Mar. 2:17). Tymi słowami starał się zwrócić uwagę na fakt, że choć faryzeusze uważali się za sprawiedliwych, w rzeczywistości takimi nie byli. Byli chorymi z powodu grzechu, niedoskonałymi, potrzebującymi Zbawcy. Jednak nie byli w stanie zdać sobie sprawy z potrzeby Zbawiciela i przyjść do Pana po przebaczenie – nie uczynią tego wcześniej aż odczują i zrozumieją tę potrzebę – bowiem oni i wszyscy pozostali członkowie upadłej ludzkości są chorzy z powodu grzechu i potrzebują lekarstwa, które tylko Jezus jest w stanie dostarczyć.

      Nie widząc potrzeby Zbawiciela faryzeusze nie przyszli do Jezusa, nie stali się Jego uczniami i przez to utracili wielkie błogosławieństwo. Przeciwnie, większość naśladowców Jezusa wywodziła się ze środowiska celników i grzeszników – ludzi, którzy nie prowadzili właściwego życia, ale byli rzetelni, przyznali się do swoich wad, odwrócili się od nich, przyjęli przebaczenie i uzdrowienie od Dobrego Lekarza.

FARYZEUSZE I CELNICY NASZYCH CZASÓW

      Obie klasy nadal mają swoich przedstawicieli pośród chrześcijan. Niektórzy pokładają nadzieję w swojej przynależności do kościoła, dobrych uczynkach i ogólnej moralności, co się tyczy zbawienia, lekceważąc fakt, iż wszyscy są grzesznikami i że przebaczenie jest tylko osiągalne przez wiarę w Ukrzyżowanego. Pozostali obecnie, nie wyróżniający się w religijnych kręgach, są bardziej gotowi rozpoznać swoje słabości, wyznać je i przyjąć przebaczenie grzechów oraz życie wieczne przez Jezusa jako niezasłużone dary Boże oparte na Jego ofierze złożonej na Kalwarii. Ci, możemy być pewni, pod każdym względem mają dużą przewagę nad innymi, co się tyczy Boskiego przyjęcia z Chrystusem w Jego Królestwie.

      Ogólna lekcja dla nas wszystkich jest wyrażona przez Apostołów Jakuba i Piotra (Jak. 4:6; 1Piotra 5:5, 6): „Bóg się pysznym sprzeciwia, ale pokornym łaskę daje” – pokutującym. „Uniżajcie się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego”. Wyznajcie swoje grzechy, zwalczajcie je mężnie, pokładajcie nadzieję w wybawieniu, ostatecznym zwycięstwie i życiu wiecznym przez zasługę Ukrzyżowanego, którego macie się starać naśladować.

ZACHEUSZ – NISKIEGO WZROSTU O WIELKIM SERCU

      Druga część naszej lekcji wiąże się z podróżą Jezusa z Jerycha do Jerozolimy, tuż przed Jego ukrzyżowaniem. Tłumy posuwały się w tym samym kierunku, aby obchodzić Święto Przejścia. Jak zawsze Jezus był ośrodkiem
kol. 2
uwagi, wszyscy pragnęli ujrzeć i usłyszeć Tego, o którym czytamy „Nigdy tak nie mówił człowiek jako ten człowiek”.

      Zacheusz, bogaty człowiek z tej okolicy, był jednym z tych ludzi, których ciekawość pobudziła do zobaczenia Jezusa, o którym tak wiele słyszał. Nie był on faryzeuszem i nie stwarzał pozorów prowadzenia świątobliwego życia. Był jednym z potępionych i wykluczonych przez faryzeuszy. Przyjął on drugorzędny urząd podlegający władzy rzymskiej. Był poborcą podatków na rzecz Rzymian – celnikiem. Z tego powodu pogardzano nim i uznano za nielojalnego względem Judaizmu.

      Niskiego wzrostu, Zacheusz, nie był w stanie zobaczyć Jezusa z powodu tłumów. Dlatego pobiegł naprzód i wspiął się na drzewo figowe, aby mógł dokładnie ujrzeć Jezusa, gdy będzie przechodził tą drogą. Nigdy nie przypuszczał, że Pan znał go, czytał z jego serca, dostrzegł w nim uczciwość i z tego powodu miał być bardzo zaszczycony. Gdy Jezus doszedł do miejsca, gdzie znajdował się Zacheusz, spojrzał w górę na celnika, zawołał go po imieniu, powiedział mu aby natychmiast zszedł z drzewa, bo On będzie jego gościem. Wezwanie to Zacheusz przyjął z radością. I możemy być pewni, że całe to zdarzenie wielce oburzyło faryzeuszy. Zaczęli szemrać, że Jezus zostanie gościem jednego z nieortodoksów.

      Widocznie szemranie to doszło także do uszu Zacheusza, bo natychmiast zwrócił się do Pana we własnej obronie – jak gdyby przekonując Go, że stawiane mu zarzuty nie powinny powstrzymać Mistrza od udania się do jego domu, i wyjawiając pragnienie swojego serca stania się całkowicie tym kim powinien być i mógłby być. Rzekł on: Panie, oto połowę mego majątku oddam ubogim, a jeśli od kogokolwiek niewłaściwie wymusiłem pieniądze, zwrócę je w czwórnasób. Tak więc Zacheusz wyjawił swoje oddanie Bogu i sprawiedliwości oraz przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Nauczyciela.

      Jak to wszystko odebrał Jezus? Odpowiedział On Zacheuszowi: „Dziś się stało zbawienie domowi twemu, dlatego, że i on jest synem Abrahamowym”. Z punktu widzenia Pana wszyscy synowie Abrahama mieli prawo stać się Jego uczniami. Tym czego wymagano było rzetelnym przyznaniem się do niedoskonałości, odwróceniem się od grzechu, serdecznym przyjęciem Chrystusa i podjęciem wysiłków w naśladowaniu Go.

      Niewątpliwie ta sama zasada obowiązuje nadal, bez względu na to, co ludzie mogliby wbrew temu myśleć i mówić. Pan jest skłonny przyjąć żałującego. Nie ma już potrzeby należenia do naturalnego nasienia Abrahamowego, aby zostać przyjętym jako uczeń Jezusa, środkowa ściana dzieląca Żydów i nie-Żydów została zburzona, jak wyjaśnia Apostoł Paweł (Efez. 2:14). Wszyscy, którzy mają wiarę Abrahamową, mogą być Naliczeni do dzieci Abrahama przez pokrewieństwo z Boskim Planem jako uczniowie Jezusa (Rzym. 4:12-16).

      Nasza lekcja kończy się słowami naszego Pana: „Bo przyszedł Syn Człowieczy, aby szukał

poprzednia stronanastępna strona