Teraźniejsza Prawda nr 380 – 1987 – str. 141
które nie troszczy się, aby wspomnieć o obowiązku obywatelskim, miłości wobec bliźniego i wartościach demokratycznych. Jednakże, najgłośniejsze protesty przeciw szkołom pochodzą od chrześcijańskich konserwatystów.
Podręczniki szkolne lekceważą religię
W przynajmniej dwóch sprawach sądowych, z których jedna mająca miejsce w Tennessee zyskała sobie przydomek „Scopes II” a druga odbywała się w Alabamie, fundamentaliści chrześcijańscy wnieśli oskarżenie, że podręczniki szkolne lekceważą rolę religii w życiu społeczeństwa amerykańskiego, a zamiast tego propagują „religię” „świeckiego humanizmu”.
W pewnym studium zatytułowanym „Religia a tradycyjne wartości w podręcznikach szkolnych dla szkół publicznych” finansowanym przez Departament Edukacji, profesor Paul Vitz z Uniwersytetu Nowojorskiego przytacza szereg przykładów z obowiązujących podręczników. Pielgrzymi z Massachusetts nie byli chrześcijanami, którzy uciekli do Ameryki, aby zdobyć wolność religijną, ale według jednego z podręczników „ludźmi, którzy podejmowali długie wyprawy”. Wspomina się o święcie dziękczynienia obchodzonym przez owych pielgrzymów, ale nie wspomina się o Bogu, do którego kierowano owe dziękczynienia. Boże Narodzenie „to okres sprzyjający spożywaniu specjalnych potraw”. Vitz zauważa, że „na przykład silny impuls religijny kryjący się w życiu Martina Luthera Kinga i Gandhiego utracił swój sens”. Podczas rozpraw sądowych, składane oświadczenia zawierały skargi dotyczące wynoszenia własnego ja propagowanego przez psychologię humanistyczną, która nie „traktuje własnej jaźni jako czegoś, co jest jeszcze czemuś poddane”. Robert Coles, profesor z Harvardu zapytuje: „Czy studenci są rzeczywiście lepiej przygotowani do życia przez teorie propagewane przez psychologów niż przez poważne myśli Jeremiasza i Jezusa?” Fundamentaliści twierdzą, że niewłaściwa interpretacja ustawy o oddzieleniu kościoła od państwa spowodowała, że szkoły całkowicie unikają takiego przedmiotu jak religia. Chcieliby oni, aby szkoły uczyły religii, łącznie z historiami pochodzącymi z Biblii oraz z innych religii. Jednakże, niektórzy obawiają się, że fundamentaliści chcą, aby wyłącznie ich poglądy religijne były nauczane w szkołach.
Chrześcijanie ubiegający się o urzędy publiczne
Upadek moralności publicznej oraz powszechnej edukacji w Stanach Zjednoczonych spowodował, że coraz większa liczba konserwatywnych chrześcijan ubiega się o zdobycie stanowiska w urzędach państwowych, aby odnowić tradycyjne wartości. Pat Robertson, założyciel Christian Broadcasting Network (Chrześcijańska Sieć Transmisyjna) oraz
kol. 2
gospodarz codziennego rozrywkowego programu telewizyjnego The 700 Club (Klub 700) podał do wiadomości, że zastanawia się nad możliwością ubiegania się o stanowisko prezydenta. Jeśli uda mu się zebrać trzy miliony dolarów oraz trzy miliony podpisów od tych, którzy go popierają, ogłosi swoją Kandydaturę na rok: l987. Najbardziej wykształcony i najbardziej inteligentny spośród występujących w telewizji duchownych głoszących Ewangelię, Robertson, traktowany jest poważnie dzięki temu, że udaje mu się zebrać dwieście trzydzieści milionów dolarów rocznie na utrzymanie swej stacji telewizyjnej. Ocenia się, ze prowadzony przez niego program The 700 Club trafia miesięcznie do szesnastu milionów rodzin. Dodatkowo, udało mu się pozyskać dla celów politycznych ponad dwadzieścia milionów ewangelików. Robertson porównał ich do tysiącfuntowego goryla, który siada tam, gdzie on chce. Jeśli ubiegać się będzie o fotel prezydencki, opozycja przedstawi go z pewnością jako fanatyka religijnego, który praktykuje leczenie wiarą, przemawia językami i wierzy, że za pośrednictwem swych modlitw, które odmawiał publicznie podczas swych programów telewizyjnych odwrócił bieg huraganu, który miał uderzyć na wybrzeżu Wirginii.
Podczas gdy wzrasta podniecenie związane z głoszeniem Ewangelii, kościoły liberalne przesunęły się z „głównego toru” na „tor boczny”. Uważane kiedyś za propagatorów religii panującej, kościoły te staną się prawdopodobnie już wkrótce „mniejszością” protestancką w Stanach Zjednoczonych. Podczas minionego dwudziestolecia, liczba metodystów zmniejszyła się o trzynaście procent, wyznawców episkopalizmu o szesnaście procent, prezbiterian o dwadzieścia pięć procent a Uczniów Chrystusa o dwadzieścia dziewięć procent. Jako główne powody spadku zainteresowania podaje się biurokratyczną organizację kościoła, starzenie się członków oraz odchodzenie wychowanych od dziecka w kościele karierowiczów, którzy porzucają zorganizowane formy wyznawania religii na rzecz kierowania się prywatnymi sądami w wyborze moralności. Niektóre denominacje zaczynają publikować w gazetach przyciągające wzrok ogłoszenia, które noszą takie nagłówki jak „Nie możesz znaleźć daru, jaki Bóg dał kobietom w barze dla samotnych”. Już mniejszym drukiem ogłoszenie zachęca czytelnika, aby zamiast do baru udał się do kościoła episkopalnego.
Wzrost ewangelików w Ameryce Łacińskiej
Ewangelicy torują sobie drogi w katolickiej Ameryce Łacińskiej. Pomimo iż oficjalnie siedemdziesiąt procent Ameryki Łacińskiej znajduje się pod wpływem katolicyzmu, wiele osób rzadko uczęszcza do kościoła. Ocenia się, że w Brazylii, największym katolickim kraju na świecie, znajduje się dwadzieścia pięć milionów praktykujących ewangelików, podczas gdy równocześnie żyje tam dwadzieścia