Teraźniejsza Prawda nr 378 – 1987 – str. 110

Zebrań domowych – 2.264
Uczestników tych zebrań – 56.744
Przebytych kilometrów – 324.737
FINANSE
Przychód
Datki – zł 229.424,00
Prenumerata, sprzedaż literatury – zł 1.458.570,70
Datki na wydawnictwo – zł 371.707,00
Wpłaty na budowę Domu Modlitwy – zł 283.000,00
Inne (zwrot nadpłat na inwestycje) – zł 6.993,00
Saldo z ubiegłego roku – zł 1.420.999,61
Razem – zł 2.349.694,70
Rozchód
Koszty funkcjonowania – zł 134.198,00
Koszty wydawnictwa Teraźniejszej Prawdy – zł 853.653,00
Koszty wydawnictwa traktatów biblijnych – zł 1.643.451,00
Inne koszty (podatek, korespondencja, wysyłka literatury) – zł 74.257,00
Wydatki związane z Domem Modlitwy – zł 44.697,00
Koszty podróży pielgrzymskich – zł 1.000,00
Razem – zł 2.751.256,00
Nadwyżka funduszu – zł 1.019.438,31

kol. 1

SPRAWOZDANIE Z EUROPEJSKIEJ PODRÓŻY
BR. ALEXA WAYNE’A

      Drogi br. Hedman: Pozdrowienia z wyrazami chrześcijańskiej miłości (Izaj. 52:12)!

      Gdy piszę to sprawozdanie dotyczące mojej niedawnej podróży do Francji i Polski (1986 r.), nie mogę nie myśleć o tym jak werset naszego rocznego godła na ten rok zdominował moje przygotowania do tej podróży, wszystkie moje posługi i doświadczenia współdziałały z nim. Na pewno Pan szedł przede mną, by torować mi drogę do miesięcznej uczty miłości z Jego ludem i chronił mnie aż do mego powrotu.

      Kiedy nasz drogi br. Gohlke poprosił mnie, abym usłużył braciom za granicą, nie wiedziałem wtedy, że nie przekażę braciom; w czasie mojej dla nich posługi wyrazów jego chrześcijańskiej miłości i pozdrowień. Nie wiedziała też moja ukochana żona ucząc się języka polskiego, że ukończy bieg swego poświęconego życia przed ukończeniem nauki polskiej gramatyki. Ten podwójny kryzys i smutek w moim życiu wstrzymały mnie w przygotowaniach do podróży, aż zrozumiałem na podstawie doświadczeń, co miał na myśli prorok, gdy mówił o swoich doświadczeniach w worze pokutniczymi popiele.

      Siostra Wayne nagle i przedwcześnie zmarła na atak serca a świadomość, że tę podróż podejmę sam bez towarzystwa tej jedynej kobiety w moim życiu na jakiś czas całą tę podróż postawiła pod znakiem zapytania, chociaż ja Bratu o tym nie wspomniałem. Powracało pytanie: Jak mógłbym odbyć tę podróż, najtrudniejsze zadanie w moim doświadczeniu, bez dobrodziejstwa jej towarzystwa, miłości i wsparcia. Była ona „wiatrem pod moimi skrzydłami” i wypełniała mi życie przez prawie czterdzieści cztery lata miłością, pokojem i radością. W końcu zrozumiałem, że ona chciałaby abym wypełnił swoje zobowiązania wobec Pana i braci, tak więc podjąłem przygotowania tym razem już na podstawie harmonogramu.

      Pośród tego najbardziej krytycznego dla mnie czasu Pan posłał swoich symbolicznych aniołów z wyrazami sympatii, miłości i pomocy, co w pewnym stopniu umożliwiło mi
kol. 2
przezwyciężyć smutek o tyle, by kontynuować prace nad zadaniem jakie dał mi Pan przez swego sługę.

POSŁUGA WE FRANCJI

      W Pańskiej opatrzności bezpiecznie przybyłem 27 czerwca do Lille we Francji, gdzie powitał mnie br. Gilbert Hermetz i jego wnuczka Marie Luce. Nazajutrz usłużyłem polskim braciom a następnego dnia na wspólnym zebraniu braci francuskich i polskich, przemawiałem po angielsku i po polsku. Rozważyliśmy takie tematy jak: Zakwitnij tam gdzieś posadzony, Pomazanie na służbę Bożą, Dom Jehowy itd. Miałem przyjemność korzystania z. gościnności brata i siostry Hermetzów w czasie mojej krótkiej służby w ich kraju i omówienia niektórych aspektów pracy Pańskiej tam prowadzonej. Od sióstr, które właśnie wróciły z Polski otrzymałem egzemplarz plakatu dotyczący serii wykładów publicznych w Polsce na temat Wielkiej Piramidy. Pokazałem braciom i siostrom szkice i wykresy, które zamierzałem wykorzystać w pracy publicznej w Polsce.

      Przeloty do Londynu i Warszawy odbyły się bez przygód, chociaż wiele osób spoglądało na niezwykły „bagaż” jaki miałem z sobą w postaci plastykowej rury o średnicy pięciu cali i długości czterech stóp zawierającej rysunki Wielkiej Piramidy. Lotnisko w Londynie było patrolowane przez strażników z karabinami maszynowymi, podobnie było w Warszawie. Pan Gorbaczow przybył do Warszawy tuż przede mną, aby spotkać się z przywódcami polskimi. Jego obecność zdominowała środki masowego przekazu w Warszawie i wszędzie.

POSŁUGA W POLSCE

      Po odprawie celnej mego niezwykłego bagażu bez jakichkolwiek przeszkód zostałem powitany przez grono warszawskich braci według zwyczaju polskiego, kwiatami. Następne trzy tygodnie były bardzo pracowite, konwencje odbyły się w Łodzi, Lublinie, Cewkowie,

poprzednia stronanastępna strona