Teraźniejsza Prawda nr 368 – 1986 – str. 131

w naszym zborze w Springfield, zawsze ktoś się modlił, wymieniając br. Augusta po imieniu. Wiemy więc, że Boska wola się dokonała i radujemy się z tego, co wcześniej już tu zostało powiedziane.

      Byłem tu tego lata podczas pikniku i zauważyłem, że br. August cierpiał bardzo. Pomogłem mu dostać się do jego pokoju przy pomocy wózka inwalidzkiego i powiedziałem do niego: „Bracie, bardzo mi przykro, że cierpisz w taki sposób”. Odpowiedział mi na to: „Nie przejmuj się tym, Bracie. Cokolwiek On dla mnie ma jest tym, co ja chcą”. Praktycznie przeżywał radość w Prawdzie przez całe swoje życie, co też zostało już tu podkreślone. Znałem go, gdy był młody, ale teraz, gdy spoglądałem na niego trzymającego Biblię w ręku rozumiałem jak bardzo kochał tę Księgę! A ile on z tej Księgi wyjaśnił, co nie pozostało bez budującego wpływu na nas wszystkich obecnych tutaj. Mówi się, że Biblia jest harfą, istotnie wydobył on z tej Księgi wspaniałą muzykę a my oceniamy głęboko te myśli, które on nam podał. Wiem, że go kochałem i wiem, że wy wszyscy też go kochaliście. Wiem też, że jego pamięć jest dla nas błogosławieństwem ze względu na pracę jaką włożył on w wyjaśnienie nam Prawdy.

      Wydaje się, że krótki był czas między śmiercią br. Jollyego a śmiercią br. Gohlkego – upłynęło tylko pięć czy sześć lat. Zwróćmy jednak uwagę na ogromną pracą jaką on wykonał w tym krótkim czasie. Wiem, że pomnożył zapas literatury, Sztandar Biblijny, Teraźniejszą Prawdę, a Bóg błogosławił mu ogromnie we wszystkich sprawach jakie podejmował. Niech więc Bóg błogosławi jego pamięć!

      Ach, chciałbym jeszcze powiedzieć, że bracia i siostry ze zboru, ci którzy nie mogli tu przybyć, zanim wyjechałem prosili mnie o przekazanie wyrazów ich sympatii siostrze Pearl i tym, którzy się tu .zgromadzili. Oni go także kochali i gdyby mogli byliby tutaj.

BRAT JOHN KIRKWOOD (Z NEW JERSEY)

      Przede wszystkim chciałbym przekazać serdeczne pozdrowienia, wyrazy współczucia i, rzecz osobliwa, radości od zborów w Moscow, stan Idaho, i Spokane, stan Washington, od mojej matki i siostry.

      Ostatniego wieczoru telefonował do nas br. Hermetz z Francji, nasz przedstawiciel w tym kraju, i powiedział: „Przeczytam coś, co chciałbym żeby przekazać braciom i siostrom w Domu Biblijnym”. Brat Bernard poprosił mnie o odczytanie tego, co br. Hermetz powiedział do Ann wczoraj wieczorem przez telefon. Ona przetłumaczyła to na język angielski, łatwiejszy do zrozumienia w naszym kraju.

      „W tej właśnie chwili, gdy będziecie odprowadzać naszego drogiego br. Augusta Gohlkego do jego miejsca spoczynku z nadzieją na zmartwychwstanie, pragnę wyrazić moje uczucia, które wiernie odzwierciedlają
kol. 2
uczucia braci pola francuskiego. Każdy z nas kochał wielkiego sługę Boga. Tak, kochaliśmy go, gdyż rozumieliśmy jak poświęcone było jego życie – także siostry Gohlke obok niego – przy boku br. Johnsona i br. Jollyego. Rozumiemy jaka miłość do Prawdy i braci napełniała go i jak on dowiódł, iż miłość zużyła jego życie na rzecz braci i Pana. Jego głęboka wiedza Słowa Bożego oraz pism Sług spowodowała, że stał się żarliwym obrońcą Prawdy i zdolnym nauczycielem, którego wartość ukazują wszystkie artykuły Teraźniejszej Prawdy i Sztandaru Biblijnego.

      Poznaliśmy go w 1961 roku i spotykaliśmy jeszcze dwukrotnie, w latach ,1978 i 1980. Jego pokora i braterska miłość pozyskały mu serca wszystkich braci i sióstr. Wszystkie zbory pola działania francuskiego zostały poinformowane o jego śmierci i wyraziły swój smutek. Członkowie zborów prosili też o przekazanie siostrze Gohlke, bratu i siostrze Hedmanom oraz wszystkim pracownikom Domu Biblijnego nie tylko wyrazy smutku, lecz również nadziei. Istotnie, bracia i siostry ufają, iż nasz brat zostanie w wysokim stopniu zaszczycony przy zmartwychwstaniu przez Pana, któremu tak wiernie służył.

      Bracia tutejsi mają nadzieję, iż Pan będzie podtrzymywał siostrę Gohlke i kierował oraz podtrzymywał br. Hedmana i jego współpracowników. Mimo łez i bólu ufamy, że praca będzie nadal prowadzona pod osłoną Mistrza. Życie oraz dwuletnie poddanie się cierpieniom, które poprzedziły śmierć naszego br. Augusta pozostaną w naszych sercach i umysłach jako silnie oddziaływujące przykłady poświęconego życia oraz działania Ducha Świętego, jako usposobienia w sercu i umyśle Młodocianego Godnego. Niech Bóg błogosławi jego pamięć i wszystkich uczestników tej posługi. Z upoważnienia braci francuskich, Wasz brat – Gilbert Hermetz (4Moj. 6:24-26)”

BRAT ROBERT HERZIG (Z MASSACHUSETTS)

      Staram się podnieść swój głos ku pamięci naszego br. Augusta. Moje myśli cofają się o dobrych kilka lat. Przypominam sobie jak on kilku z nas zaszczycił przewiezieniem czymś, co żartobliwie nazwał rydwanem epifanicznym. Być może, iż niektórzy z was już nie pamiętają albo niewiele wiedzą o rydwanie epifanicznym. Był to jego stary samochód a w czasie naszego pierwszego pobytu we Filadelfii on niektórych z nas, młodych chłopców, przewiózł wokoło, aby zwiedzić niektóre historyczne miejsca Filadelfii, z czego ogromnie się cieszyliśmy. Wówczas on nam powiedział: „Wiecie, br. Johnson nie zgadza się na nazwanie tego samochodu rydwanem epifanicznym”! I opowiedział szczegółowo w jaki sposób br. Johnson sprawił mu burą za użycie takiej terminologii.

poprzednia stronanastępna strona