Teraźniejsza Prawda nr 368 – 1986 – str. 130

POGRZEB BRATA AUGUSTA GOHLKEGO

(dokończenie artykułu z Ter. Pr. Nr 366)

SIOSTRA PEARL GOHLKE (Z DOMU BIBLIJNEGO)

      Drodzy Przyjaciele, trudno mi powiedzieć cokolwiek. Nie jestem mówcą. Mój mąż był mówcą w naszej rodzinie. Nie potrzebuję Warn mówić o tym, że mi go brak bardzo, lecz nie smucę się, jak to już bracia powiedzieli, nie smucimy się tak jak inni. Wy wszyscy też odczuwacie jego brak, a ja jestem zadowolona, że odpoczął. Jestem zadowolona, że jego cierpienia się skończyły.

      Będę się starała na dal pomagać w pracy jak tylko będę mogła, w pracy, która była tak droga jego sercu. Jest także droga me mu sercu. Nie mieszkaliśmy tu dlatego przez około trzydzieści sześć lat, że nas ktoś zmuszał. Mieszkaliśmy tu, ponieważ kochaliśmy tę pracę i kochaliśmy się wzajemnie oraz tę część pracy jaką każdy z nas mógł w tym dziele wykonać. Moja strata jest jego zyskiem. On odpoczywa oczekując na Królestwo! Na to Królestwo, o które się modlimy: Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja. Odszedł przede mną, nikt nie wie na ile przede mną. Ja też nie wiem, ale wiem, że jego śmierć jest krokiem naprzód w Boskim Planie. Jaki jest ten plan lub jak szybko nastąpią rezultaty, których wyglądamy – Zmartwychwstanie wszystkich – nie wiemy, ale wiemy, że może ono nastąpić później niż my wszyscy tego się spodziewamy. Wówczas jednak nastaną wreszcie owe chwalebne czasy.

kol. 2

      Ktoś powiedział, że kiedy nastanie oczekiwane Królestwo, w miejsce spotkań związanych z pogrzebami, będą się odbywały spotkania związane ze zmartwychwstawaniem. I na te spotkania ja czekam. Oceniam Waszą obecność tutaj, Waszą miłość i społeczność.

      Mogłabym powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy związanej z chorobą br. Augusta. Był on człowiekiem bardzo niezależnym. Przez ostatnie dwa lata mogłam usługiwać mu osobiście. Przedtem było to rzadkością. Kochał on Was wszystkich bardzo i ze swego łoża boleści po powrocie z sali operacyjnej po raz ostatni (mówić już nie mógł, gdyż w ustach miał rurkę z tlenem) napisał – „wyrazy miłości dla wszystkich”. A kiedy zapytałam go czy chciałby, abym pozostała na następną wizytę, bo co trzy godziny można było przez pół godziny go odwiedzać, napisał, „to zależy od Ciebie, ja czuję się lepiej”. On czuł się lepiej pod jednym względem. Duchowym. (Ale ginął w oczach. Tylko tydzień upłynął od tej operacji i wydał ostatnie tchnienie. Jest mi go brak. Jestem zadowolona, że odpoczywa. Dziękuję Wam bracia i siostry.

BRAT LESLIE BEAUCHAMP (Z MASSACHUSETTS)

      Drodzy moi Przyjaciele, możność przemawiania w sprawie br. Augusta Gohlkego uważam za przywilej. Wykonała się wola Boża. Wszyscy modliliśmy się za niego. Wiem, że

poprzednia stronanastępna strona