Teraźniejsza Prawda nr 362 – 1986 – str. 45

przez znoszenie tegoż utrapienia, które i my cierpimy; choć też pocieszeni bywamy, i to dla waszej pociechy [pocieszenia] i zbawienia; a nadzieja nasza mocna jest o was, ponieważ wiemy, iż jakoście uczestnikami utrapienia, tak i pociechy [pocieszenia]”.

      Dziesięciokrotnie w zacytowanych wersetach używa Apostoł słowa „pociecha”. Widocznie gorąco doceniał on fakt, iż Kościół bardzo potrzebował takiego pocieszenia, że Bóg wszelkiej pociechy pragnął, aby wierne Mu osoby zostały pocieszone a nawet najmocniejsi w Kościele – Apostołowie – potrzebowali pocieszenia. O jakiż lepszy dowód moglibyśmy prosić niż ten, że duch pocieszenia i pociechy, który został okazany przez Niebiańskiego Ojca, Pana Jezusa, Apostołów do okazywania którego są wezwani wszyscy wierni w Chrystusie Jezusie, jest w rzeczywistości tym samym duchem Prawdy, Duchem Świętym! W konsekwencji ci, którzy zdobywają się na największy postęp w tym kierunku jako pocieszyciele Syjonu, najbardziej też wzrastają w łasce. A więc możemy być pewni, że będą też posiadać największą zdolność do wzrastania w wiedzy, okażą się pomocnymi Kościołowi w każdym znaczeniu tego słowa i zostaną użyci przez Pana jako rzecznicy w służbie na rzecz Jego Prawdy.

      Trochę dalej w tym samym liście (2Kor. 7:4-13) Apostoł używa słowa „pociecha” siedmiokrotnie stwierdzając: „…napełniony jest pociechą, nader obfituję weselem w każdym ucisku naszym. Albowiem gdyśmy przyszli do Macedonii, ciało nasze żadnego odpoczynku nie miało, ale we wszystkim bywaliśmy uciśnieni, zewnątrz walki, a wewnątrz postrachy. Ale Bóg, który cieszy uniżonych, pocieszył nas przez przyjście Tytusowe; a nie tylko przez przyjście jego; ale też przez pociechę, [pocieszenie], którą on ucieszony jest z was, oznajmiwszy nam żądanie wasze, narzekanie wasze, gorliwość waszą za mną, tak, żem Się też więcej uweselił … Dlategośmy się ucieszyli z pociechy waszej”.

      Dostrzegamy tu zilustrowaną językiem Apostoła wzajemną pomoc w pocieszaniu drugich w Kościele. Tytus miał udział w niesieniu pociechy, Paweł miał, i zbór w Koryncie też miał w tym jakiś udział – każdy członek zboru posiadający Ducha Świętego i przez niego wyćwiczony pocieszał drugich. Apostoł oświadcza, iż wszelkie pocieszenie pochodziło od Boga. Wyraża się on w taki sposób jak gdyby było ono naczelną skłonnością Boga związaną z Jego ludem, gdy ten znajdzie się w potrzebie, mówiąc o Nim jako o „Bogu wszelkiej pociechy”, i o „Bogu, który cieszy uniżonych”. Dlatego też z całą pewnością możemy uważać, że gdziekolwiek spotkamy Pańskiego naśladowcę, bez względu na to jak wielka jest jego słabość i jak bardzo jest przygnębiony, w jego osobie stworzono nam możliwość służenia Panu, stania się przewodem Jego miłosierdzia oraz przyniesienia odrobiny pociechy i pocieszenia oraz pomocy przygnębionemu.

      Wypowiadając się na temat swego osobistego
kol. 2
postępowania w  liście 1Tesaloniczan 2:11, Apostoł daje nam pewien wgląd w stosowane przez siebie metody i pokazuje nam, że ani nie zachowywał się władczo wobec zboru, ani go nie tyranizował, ani też nie nękał, straszył lub robił mu nieustannie wyrzuty. Przeciwnie, Apostoł oświadcza: „Jakoż wiecie, żeśmy każdego z was, jako [prawdziwy] ojciec dziatki swoje, napominali i cieszyli”. Ten znany nam już duch w Apostołach, który uzdolnił ich jako ojców i braci w kościele do pocieszania i wspomagania, powinien stać się obecnie przewodnikiem tych wszystkich, którzy pragnęliby stać się sługami Pana i pomocnymi dziećmi pocieszenia – synami pociechy.

      To właśnie ci, którzy przyjmują prawdziwego Ducha Bożego, prawdziwego Ducha Jego Prawdy, a którzy w związku z tym są odpowiednio przygotowani do zrozumienia znaczenia proroctw i objawień Pańskich, skrytych przed mądrymi tego świata, skrytych przed wszystkimi, którzy nie posiadają ducha Chrystusowego, ducha pociechy, pomocy, współczucia i miłości.

      Jest to prawdopodobnie jeden z powodów wyjaśniających dlaczego tak niewielu z formalnych wyznawców objaśniających Słowo Boże odnosi jakikolwiek sukces w tłumaczeniu go. Prawdopodobnie dlatego, że tak wielu znajduje się w ciemnocie. Osoby takie nie otrzymały ducha pocieszenia i miłości, dlatego też nie mogą ocenić przepełnionego miłością i łaskawością Planu, który ukazany jest w Słowie Bożym. Prawdopodobnie Apostoł nie przypadkowo, gdy oświadczył, że mamy „rosnąć w łasce i w znajomości”, postawił łaskę na pierwszym miejscu.

„POCIECHA PISM”

      Zauważyliśmy już, co znaczy otrzymać pocieszenie od braci przez Ducha Świętego. Zbadajmy teraz czym jest otrzymanie „pociechy Pism”, którą jesteśmy w stanie zrozumieć dzięki posiadaniu pocieszenia Ducha Świętego. Zwróćmy jeszcze raz uwagę na prorocze oświadczenie Izajasza 61:1) oraz na to, że choć przede wszystkim odnosi się ono do naszego Pana, Głowy, musi również z konieczności odnosić się do każdego naśladowcy Chrystusa. Duch Pana BOGA jest nad nimi wszystkimi, spływając na nich z Głowy, na którą wylany był święty olejek pomazania. To, co prawdziwe jest w odniesieniu do Głowy, musi być prawdą w odniesieniu do każdego naśladowcy tej głowy: „Duch Panującego Pana jest nade mną, przeto mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię … abym zawiązał rany tych, którzy są skruszonego serca [nie łamał serc, lecz leczył skruszone! … abym cieszył wszystkich płaczących; abym sprawił radość płaczącym w Syjonie, a dał im ozdobę miasto popiołu, olejek wesela miasto smutku, odzienie chwały miasto ducha ściśnionego”.

      Jak nie jest naszym zadaniem łamanie serc ludzkich, nawet ludzi światowych o twardych

poprzednia stronanastępna strona