Teraźniejsza Prawda nr 361 – 1986 – str. 31

będzie uznany godnym nazwy dziecka Bożego, kto nie rozwinie usposobienia miłującego pokój. Gniew, złość, nienawiść, zawiść, konfliktowe i zazwyczaj kłótliwe usposobienie, jakie z powodu upadku w pewnym stopniu są dziedziczone przez każdego członka rasy ludzkiej musza być uznane za należące do „uczynków ciała i diabła” i należy im się w sercu całkowicie opierać, a w zewnętrznym zachowaniu na tyle na ile jest to możliwe.

      Pokojowość musi zastąpić kłótliwość u wszystkich tych, którzy chcieliby mieć nadzieję uczestniczenia w królestwie i być uznanymi za dzieci Boże. „Jeśli można, ile z was jest, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie” (Rzym. 12:18). Nie znaczy to oczywiście osiągania pokoju za wszelką cenę, bowiem wtedy nasz Pan, Apostołowie i wierni żyjący na przestrzeni tego wieku nie musieliby cierpieć lub też mogli znosić o wiele mniej cierpień na rzecz sprawiedliwości.

      Stąd też wypływa znaczenie słów naszego Pana: „Na świecie ucisk mieć będziecie”, „Tomci wam powiedział, abyście we mnie pokój mieli” (Jan 16:33). Z pewnością, jak powinniśmy mieć pokój z Panem, tak powinniśmy pragnąć i podejmować wysiłki zachowania pokoju ze wszystkimi, którzy miłują Pana, którzy posiadają Jego ducha i usiłują kroczyć tą samą co On drogą prowadzącą do wiecznego królestwa. „W pokoju żyjcie [między sobą]” (2Kor. 13:11) brzmi nakaz Apostoła skierowany do Kościoła. Powyższe słowa zawierają wielką lekcje dla tych wszystkich, którzy usiłują stać się dziedzicami królestwa i odziedziczyć te błogosławieństwa, które nasz Pan wyliczył.

      Spaczone cielesne usposobienie może wymagać znacznego okresu czasu i praktyki zanim nauczy się, wybierze i umiłuje drogę, która doprowadzi do pokoju między ludem Bożym. A drogą tą jest miłość – miłość, która nie myśli nic złego, nie chełpi się, nie nadyma się, nie szuka swoich rzeczy, lecz wszystko okrywa, wszystko cierpi, wszystkiego się spodziewa (1Kor. 13:4-7). Aby jednak być czynicielem pokoju należy najpierw pokój umiłować: jeśli próbuje wprowadzać pokój ktoś, kto sam uprzednio nie rozwinął ducha miłości to błądzi i z pewnością jego wysiłki spełzną na niczym. Ci, którzy bez względu na to gdzie by poszli wprowadzają pokój, sprawiedliwość, miłość i miłosierdzie, w cichości, dowodzą tym samym, że są dziećmi Bożymi.

„BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY CIERPIĄ PRZEŚLADOWANIA DLA SPRAWIEDLIWOŚCI”

      (8) „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości; albowiem ich jest królestwo niebieskie”. Powyższe słowa również odnoszą się do zupełnie „wiernych w Chrystusie Jezusie”. Cechy charakteru, które tworzą zaletę sprawiedliwości przywodząc na myśl harmonię z Bogiem i dziedzictwo w obiecanym przez Niego królestwie, zostały już wymienione w poprzednich siedmiu punktach, a teraz nasz Pan zwraca uwagę na fakt, że posiadając wszystkie te łaski i elementy składowe sprawiedliwości, dalece wyprzedzające wzorzec przyjęty przez świat, klasa tu wymieniona nie uniknie jednakże prześladowań i cierpień właśnie z powodu tychże elementów charakteru, które Bóg pochwala.

      Tak jest dlatego, iż świat jest na ogół w obecnym wieku tak zaślepiony na prawdę i w takiej harmonii z grzechem, że sprawiedliwość jest nienawidzona proporcjonalnie do tego jak umiłowany jest grzech. Ale aby być dziedzicami królestwa nie tylko musimy miłować sprawiedliwość, cichość, czystość serca, pokorę ducha itd., lecz musimy okazać gotowość i ochotę na znoszenie prześladowań broniąc owych niebiańskich prawd i zasad.

      Wielki Apostoł Paweł oświadczył: „Aleć i wszyscy, którzy chcą [w teraźniejszym wieku] pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” (2Tym. 3:12). Dlatego też nasuwa się tu myśl, że musimy posiąść wszystkie z wymienionych powyżej siedmiu charakterystycznych cech i one muszą być głęboko zakorzenione w naszych charakterach, abyśmy niezachwianie znosili prześladowania, jakie one na nas sprowadzą. Jeśli zdołamy tak postępować, Pan uzna nas kiedyś za zwycięzców.

      Tak więc posiadanie udziału w wiecznym królestwie pociąga za sobą udział w doświadczeniach, które klasa królestwa wiernie zniesie. Ta sama myśl została poszerzona w dwu następnych wersetach (11, 12), które nas informują, że nie tylko powinniśmy być gotowi znosić prześladowania, ale otrzymawszy prawdziwą wiedzę, uświadomimy sobie, że im więcej znosimy zgodnie z danymi nam instrukcjami, tym większy będzie powód do radości w naszych sercach, bez względu na to jak bolesne będą czasami warunki zewnętrzne w jakich się znajdziemy.

      Pan też nie zostawia nam miejsca na przypuszczenie, że jedynymi prześladowaniami jakie nas spotkają będą prześladowania natury cielesnej, precyzując, że niektóre z prześladowań, których znoszenie przez nas będzie przyjęte przez Niego jako dowód naszej miłości dla Niego, jego królestwa i panujących w nim zasad sprawiedliwości, będą w formie „potwarzy”, „złorzeczeń”, „obmowy”, „fałszywych świadectw” i „wszelkiego rodzaju złych” nieprawdziwych stwierdzeń, ponieważ należymy do Niego, jesteśmy lojalni wobec Jego Słowa i sprawy. Pamiętajmy też, że tak jak prześladowania, fałszywe oświadczenia, potwarze, wyzwiska i błędne świadectwa przeciw wczesnemu Kościołowi pochodziły nie tylko od świata, ile od tych, którzy utrzymywali, że są ludem Bożym – od cielesnego Izraela, tak i obecnie powinniśmy się spodziewać, że prześladowania przyjdą od praktykujących chrześcijan, których serca nie pozostają w harmonii z Panem, Jego Słowem i zasadami sprawiedliwości, które nasz Mistrz ustalił.

      Te same zasady znajdują oczywiście zastosowanie w zmodyfikowanej formie w stosunku do całego świata, proporcjonalnie do stopnia