Teraźniejsza Prawda nr 361 – 1986 – str. 29
słowa błogosławiony w tym przypadku nosi w sobie ideę stania się wielkim lub czcigodnym: nasz Pan opisuje charaktery, będące tak z Jego punktu widzenia jak i z punktu widzenia Ojca prawdziwie wielkimi, czcigodnymi charakterami, które Bóg z zadowoleniem błogosławi i ostatecznie nagrodzi bogactwem wejścia do Jego wiecznego królestwa.
Greckie słowo przetłumaczone tu na ubodzy oznacza skrajny niedostatek, ogromne ubóstwo. Dlatego też zawarta tu myśl mówi, że zanim, będziemy gotowi przyjąć miarę Boskiej łaski przygotowanej dla nas przez Ojca w Jezusie Chrystusie, naszym Panu, musimy koniecznie całkowicie uznać nasz duchowy niedostatek. I nie tylko ten niedostatek musimy uświadomić sobie na początku przybliżania się do Boga, ale nieodzownym jest, jeśli pragniemy być ostatecznie przyjętymi i otrzymać udział w królestwie, które Bóg obiecał tym, których miłuje, aby to samo uzależnienie od Boskiej łaski i świadomość naszych własnych braków trwała w nas podczas całej naszej pielgrzymki.
W tekście tym nie ma niczego, co oznaczałoby stan ziemskiego ubóstwa i niedostatku. Niemniej wiemy z doświadczenia, jak również ze Słowa Pańskiego, że niewielu bogatych lub wielkich a głównie ubodzy tego świata staną się dziedzicami królestwa (Jakub 2:5). Jak tego dowodzą fakty, umiarkowana bieda stwarza najkorzystniejsze warunki istnienia w obecnym upadłym i dotkniętym słabościami stanie: ziemski dobrobyt i bogactwa dążą bardzo często do zdławienia rozwijającego się w nas nowego życia, opóźniając wydanie przez nie owoców pokoju i sprawiedliwości – dążąc raczej do wywołania ducha samowystarczalności, pychy itd.
Jak to wyraził nasz Pan Jezus: „… pieczołowanie świata tego i omamienie bogactw zadusza słowo, i staje się bez pożytku”. Starajmy się więc wszyscy o charakter, który znajdzie u Boga aprobatę i będzie przez Niego przyjęty do królestwa drogiego Bożego Syna, starajmy się ustawicznie o tę pokorę umysłu, która będąc daleką od stanu chełpliwości i samowystarczalności, z pokorą i wdzięcznością przyjmie każdy dobry i doskonały dar jako pochodzący od Ojca światłości.
„BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY SIĘ SMĘCĄ”
(2) „Błogosławieni, którzy się smęcą; albowiem pocieszeni będą”. Powyższe słowa stosujemy w powiązaniu z pierwszym błogosławieństwem, bowiem nie każdy, kto się smuci, będzie pocieszony, lecz pocieszeni będą ci, którzy są ubogimi w duchu. Smutek takich będzie pochodził z właściwej postawy i przyniesie im błogosławieństwo niebiańskiego pocieszenia, polegającego na uświadomieniu sobie przebaczenia grzechów, przykrycia nieprawości oraz Boskiego pojednania i łaski. Niejednokrotnie śpiewamy:
Czemużby dzieci królewskie
Codziennie miały się smucić?
W słowach poety kryje się właściwa myśl, że nie musimy nieustannie boleć nad popełnionymi w przeszłości grzechami, które zostały „odpuszczone” dzięki Boskiemu przebaczeniu, grzechami, które są „przykryte” zasługą drogocennej krwi Jezusa. Życie nasze nie powinno też być pozbawione „radości Pana” ani „śpiewania w nocy”, które pochodzą od Niego, według tego, co napisano: „A włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu” (Ps. 40:3, 4).
Hałaśliwa wesołość i „zabawy” są z pewnością niewłaściwe dla dzieci wielkiego Króla. Dlaczego? Bowiem wszyscy, którzy uważają się za dzieci Boże powinni uświadomić sobie, że życie to twarda rzeczywistość, nie tylko dla chrześcijanina, lecz dla całego świata, dla „wzdychającego stworzenia”. Współczucie dla mas z powodu kłopotów, trudności i niedostatku, tak w ojczyźnie jak i w pogańskich krajach, na równi z uświadomieniem sobie wspaniałości powołania wybranych w obecnym wieku Ewangelii oraz nadchodzących wielkich i wspaniałych rzeczy, które uzależnione są od stopnia naszej wierności wobec Tego, który powołał nas z ciemności do swej cudownej światłości. Wszystko to powinno nieustannie nam powtarzać słowami Apostoła: bądźcie czujnymi! bądźcie trzeźwymi! czuwajcie! spisujcie się dobrze jako ludzie!
Poza tym wszyscy, którzy szczerze dążą do zwycięstwa nad własnym ja, światem i grzechem z pewnością nie unikną na swej drodze odpowiedniej liczby niepowodzeń, które zapewnią im znaczne doświadczenie w smuceniu się z powodu popełnianych niedociągnięć, jeśli tylko ich serca przyjęły właściwą postawę względem Pana. Zaprawdę, jakże wdzięczna jest obietnica elana takim osobom: „pocieszeni będą”. Nasz Pan pociesza takich dając im zapewnienie, że zauważa ich łzy oraz wysiłki na rzecz przeciwstawiania się grzechowi, i że w ten sposób przez obecne doświadczenia i rozwój charakterów przygotowuje ich na przyjście królestwa.
„BŁOGOSŁAWIENI CISI”
(3) „Błogosławieni cisi; albowiem oni odziedziczą ziemię”. Nic nie może być bardziej oczywiste niż fakt, że powyższa obietnica również czeka na założenie królestwa, aby mogła wejść w pełni w życie. W obecnym wieku cisi nie są z pewnością uhonorowani posiadaniem jakiegoś odpowiednio wielkiego kawałka ziemskiego obszaru lub sprawowaniem nad nim kontroli. To raczej głównie ci, którzy są aroganccy, pyszni, umiejący zdobyć panowanie, samolubni i pełni energii, dziedziczą obecnie ziemię znajdującą się pod panowaniem książęcia, który ma władzę na powietrzu, ducha tego, który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa” (Efez. 2:2).
Zupełnie oczywiste jest, że błogosławieństwo to należy również do tych, którzy odziedziczą pierwsze błogosławieństwo – do ubogich w duchu, którzy będą dziedzicami królestwa.