Teraźniejsza Prawda nr 361 – 1986 – str. 28
lub czułości wskazujący na wschód nowego dnia i bogactwo Boskiej łaski oraz długość i szerokość Jego miłosierdzia, pieśni o światło natychmiast zamierają a zamiast nich padają miotane przez nich kamienie kpin i oszczerstw. A dlaczego? Żeby nie było żadnej zmiany, żeby nikt nie otrzymał dalszego światła, żeby nie wypełniła się Boska obietnica i nowy brzask nie nastąpił.
Lecz jaka jest ta filozofia wypływająca z faktów historycznych? Dlaczego Bóg dozwolił, tak, raczej zarządził, aby Chrystus cierpiał i wszyscy, którzy będą szli Jego śladami musieli uczestniczyć w Jego doświadczeniach hańby, wstydu i upokorzenia – musieli cierpieć wraz z Nim? W wypadku Jezusa, Ojciec zastosował trudne doświadczenia, aby sprawdzić miłość i lojalność swego Syna i aby zademonstrować aniołom oraz ludziom Jego posłuszeństwo. Zamierzając obdarować Go bardzo wielką chwałą i czcią, Ojciec chciał, aby wszyscy ujrzeli, tak jak On sam widział, godność Logosa a następnie Jezusa.
W jednym z symbolicznych obrazów niebiańskie zastępy są pokazane jako potwierdzające, iż Jezusowi w wyniku zachowania przez Niego wierności aż do śmierci, należy się wielkie wywyższenie, mówiąc „Godzien jest ten Baranek zabity, wziąć moc, i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo” (Obj. 5:12). Jeśli takie uzewnętrznienie godności Jezusa, Logosa, było potrzebne czy właściwe, o wiele bardziej koniecznym wydaje się być dowiedzenie faktu, że Kościół, który wybrany był spośród upadłej rasy, jest w każdym wypadku – nawet gdy w grę wchodzi śmierć – lojalny wobec Boga.
Jednak pewna różnica w tym zachodzi. W wypadku Mistrza chodziło o pokazanie, że był doskonałym zanim opuścił niebiańską chwałę i że był również doskonałym, gdy stał się człowiekiem Chrystusem Jezusem – „świętym, niewinnym, niepokalanym, odłączonym od grzeszników” (Żyd. 7:26, 27). Nie było w Nim grzechu. W wypadku naśladowców Jezusa niedoskonałość ich ciał nadal przy nich pozostaje, lecz są osądzani, nie według słabości ciała – pochodzących z dziedziczności – lecz według miłości i gorliwości ich serc. A ta gorliwość miłości poświadczana jest podejmowaniem przez nich starań w wiernym kroczeniu śladami ich wodza i zbawiciela, dzięki czemu najlepiej jak potrafią mogą pokonywać słabości ciała i opowiadać ,cnoty tego, który ich powołał z ciemności ku dziwnej swojej światłości” (1Piotra 2:9).
BS ‘84, 18.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA JEZUSA
Mat. 5:1-12
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA – lub „błogosławienia” z Mat. 5:1-12 itd. – określają poszczególne łaski, czyli dobre zalety, potrzebne naśladowcom naszego Pana, jeśliby chcieli otrzymać błogosławieństwa, na jakie Ojciec wskazał jako te, którymi powinni się cieszyć przez Chrystusa. One to właśnie tworzą wybrany przez nas temat, który jest jak gdyby, wypowiedzianym przez naszego Mistrza „Kazaniem na górze”. Przypuszcza się, że zostało wygłoszone z miejsca znanego pod nazwą Góry Błogosławieństw, która ma łagodne zbocza, wznosi się na około sześćdziesięciu stóp wysokości i leży około siedem mil na południowy zachód od Kapernaum, które Jezus obrał za miejsce zamieszkania.
Dziwna rzecz, bo w tym właśnie miejscu 5 czerwca 1187 roku zostali rozgromieni ostatni niedobitkowie wypraw krzyżowych, gdy armia krzyżowców została pokonana przez Saladyna w rozciągającej się poniżej dolinie. Krzyżowcy ci utrzymywali, że toczą swe wojny z Pańskiej przyczyny, lecz gdyby choć w przybliżeniu pamiętali i właściwie zastosowali do siebie lekcję, nad którą się zastanawiamy i która na tej właśnie górze była wygłoszona przez naszego Pana, to nie byliby pokonani ani wyniszczeni, bo wcale nie zostaliby krzyżowcami. Niestety, jakże wielu z tych, którzy wołają: Panie, Panie, usiłując dokonać wielu cudownych rzeczy w imieniu Pańskim (Mat. 7:22), lekceważy Jego Słowo i nie będąc Jego ludem traci sposobność otrzymania oferowanych obecnie błogosławieństw.
W czasie wygłaszania wspomnianego powyżej kazania służba naszego Pana była w pełni rozpoczęta: Jezus zebrał swych pierwszych uczniów, dokonał kilku cudów i rzesze ludzi szły za Nim, prawdziwie oświadczając, że „Nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek” (Jan 7:46). Mając przy sobie uczniów, Jezus rozpoczął swoje sławne przemówienie, którego treść mamy właśnie pod rozwagą.
„BŁOGOSŁAWIENI UBODZY W DUCHU”
(1) „Błogosławieni ubodzy w duchu; albowiem, ich jest królestwo niebieskie”. To pierwsze błogosławieństwo lub błogosławiony stan w rzeczywistości pod pewnymi względami obejmuje wszystkie pozostałe błogosławieństwa. Dzięki niemu dostępne są pozostałe łaski i błogosławieństwa. Jest ono bramą i główną droga, od której odchodzą odgałęzienia ale i pozostałych błogosławieństw. Ktoś powiedział, że jest ono korytarzem domu błogosławieństw, korytarzem, z którego dostępne są wszystkie różnorakie pokoje i apartamenty znajdujące się w owym domu. Słowo błogosławiony znaczy o wiele więcej niż szczęśliwy; szczęśliwość wypływa zazwyczaj z przyczyn zewnętrznych, podczas gdy ktoś może dostąpić błogosławieństwa, mimo iż znajduje się w nędzy i bólu, gdy przepełnia go nie radość, lecz żałość. Rdzeń