Teraźniejsza Prawda nr 361 – 1986 – str. 25
wiele formalizmu i rytualizmu a za mało prawdziwej nauki biblijnej, by zaspokoić głód wiernych w odniesieniu do tego, co jest prawdziwym Bożym „pokarmem na czas słuszny”, jak to już wspomnieliśmy. Wielu tuła się po różnych fałszywych religiach, które szerzą się ostatnio, włączając religie wschodu. Niektórym wydaje się przynajmniej początkowo, że zaspokoją one w pewnym stopniu ich potrzeby, lecz szybko zdają sobie sprawę, o ile mają oczy i uszy zrozumienia otwarte, że tak nie jest i że takie religie są jedynie substytutem zaspokajającym ich prawdziwy głód i pragnienie. Lecz ci, którzy nie zachowują ostrożności popadają w drzemkę myśląc, że posiadają poszukiwaną przez siebie prawdziwą religię.
Rosnące liczebnie rzesze znajdując się pod wpływem różnych kościołów chrześcijańskich, jak i te poza ich zasięgiem, są tak nastawiane, aby wierzyły, że to czego im potrzeba do zaspokojenia występującego u nich głodu Boga i Jego prawdy, i co jest w stanie dać im głębsze przeżycia religijne, jest poszukiwaniem cudownych ,darów” Ducha, do których zalicza się również „mówienie językami”, jakie występowały w okresie dziecięctwa Kościoła, zanim dany mu był w całości Nowy Testament, i które zanikły po śmierci Apostołów oraz tych, na których oni kładli swe ręce udzielając wspomnianych „darów”. Rzecznicy „mówienia językami” w obecnej dobie starają się wykorzystywać te „dary” jako środki służące do pogłębienia stanu uduchowienia i przywracania życia kościołom opanowanym przez martwy formalizm i rytualizm. Od 1950 roku szczególnie nasiliły się próby wykorzystania przeżyć „charyzmatycznych”, szczególnie „mówienie językami”, jako środka, który poprawiłby stosunki panujące pomiędzy kościołami protestanckimi i umocnił między nimi jedność, a także poprawiłby stosunki pomiędzy kościołami protestanckimi i katolickimi. Miliony książek i czasopism pojawiają się każdego roku mając na celu rozpowszechnienie tych nauk.
Osiągnięto stale rosnący sukces a utworzony w rezultacie ruch „charyzmatyczny” stwarza szansę wlania w formalistyczne i rytualistyczne kościoły czegoś, co wygląda jak nowe życie, dzięki czemu udaje im się zachować swych członków, bez konieczności odrzucenia zachowanych w tych kościołach błędów w wierzeniach pochodzących z wieków ciemnych. Wiele czasu i uwagi poświęca się na poszukiwania nowych mocnych przeżyć emocjonalnych oraz na wywołanie takich przeżyć, które były udziałem wczesnego Kościoła, zanim otrzymał w całości Nowy Testament.
W ten sposób wielu doszło do przekonania, że osiągnęli najwyższy i najlepszy poziom życia i doświadczeń uczuciowych, które mają zjednoczyć wierzących różnych denominacji. Otrzymują oni jednakże substytut prawdziwego doświadczenia chrześcijańskiego. W wielu przypadkach ludzie tacy zostają odciągnięci od postanowienia trwania przy Słowie, od dokładnego i uważnego studiowania proroctwa biblijnego przeznaczonego na czas obecny; od prawd biblijnych mówiących o wiecznym życiu na ziemi dla większości ludzkości, o śmiertelności duszy ludzkiej, o nieświadomości umarłych, o wielkiej ważności zmartwychwstania i śmierci – przerwaniu życia – a nie wiecznych mękach jako karze za grzech itp., tworzącymi kontrast z błędami przeniesionymi z wierzeń średniowiecza. Wszystkie inne piękne i wzmacniające prawdy, włączając w to głębsze prawdy, jakie ci, którzy niezachwianie trwają w Słowie mają przywilej znać w naszych czasach i które (Słowo) bardzo pomaga im we wzroście w wiedzy i łasce (2Piotra 1:5-11; 3:18) oraz napełnianiu się świętym Duchem i większą radością i pokojem.
Poszukiwanie mocnych przeżyć emocjonalnych, „mówienie językami” (nazywane przez niektórych ,charyzmanią”) zajmuje wiele cennego czasu i uwagi, które mogłyby być korzystniej użyte, na przykład, na studiowanie głębszych prawd, „twardego pokarmu” Słowa Bożego (Żyd. 5:12-14), na głoszenie Ewangelii itp. W rezultacie występują większe lub mniejsze zahamowania w rozwoju duchowym zamiast właściwy zdrowy chrześcijański wzrost w zrozumiewaniu „twardego pokarmu” Słowa Bożego (Żyd. 5:12) i pod innymi względami, innymi słowy mówiąc, wzrost, który był możliwy w wypadku wszystkich „prawdziwych uczniów” Jezusa bez owych cudownych „darów ducha”, które ustały od śmierci Apostołów i tych, którym Apostołowie udzielili z owych „darów” we wczesnym okresie tego wieku.
Więcej na temat ujemnej strony podejmowania wysiłków, by „mówić językami” lub innych rzekomych „darów”, można się dowiedzieć z publikowanych przez nas traktatów, między innymi z, artykułu pt. Czy współczesne „mówienie językami” pochodzi od Boga – Ter. Pr. ‘86,3.
BS ‘85, 37.
„ŻE MIĘ DARMO MIELI W NIENAWIŚCI”
1Moj. 37
„Miłość nie zajrzy” (1Kor. 13:4).
Piękna w prostocie narracji historia o Józefie i jego braciach, z różnych punktów widzenia jest niezwykle interesująca i pouczająca. Jedno z pouczeń dotyczyć będzie braku rozsądku rodzica polegającego na nadmiernym okazywaniu jednemu z dzieci zbytniego uprzywilejowania niż pozostałym, rozwijając w ten sposób w dzieciach ducha zazdrości. Inne pouczenie związane jest z okazywaniem braku mądrości polegającym na opowiadaniu chociażby