Teraźniejsza Prawda nr 360 – 1986 – str. 10
diabelskiego wyrazu twarzy”. Jak stwierdzono, obydwie młode kobiety, w ten sposób uwolnione spod mocy przeciwnika, przyznają, że „wiedziały, co się dzieje, lecz nie miały siły o tym mówić lub coś robić”.
„MÓWIENIE JĘZYKAMI” A SPIRYTYZM
Można by przytoczyć wiele innych przykładów dowodzących, że także i inni, którzy łudzą się, że nie ustał na zawsze cudowny dar Boży „mówienia językami” i w sprzeczności z Pismem Świętym modlą się o tę zdolność jako o „dar Ducha”, w rzeczywistości otrzymują moc „mówienia językami” od demonów. Bez względu na to jak bardzo mogą być oni gorliwymi i szczerymi, wpadają w sidła przeciwnika wierząc, że ich udziałem stały się przywrócone dary, którymi Bóg ubłogosławił i przy pomocy których ugruntował w pierwszym wieku Kościół chrześcijański. To wielkie złudzenie wzrasta pod wpływem duchowej mocy obcej Świętemu Duchowi Boga.
W wielu przypadkach tracą oni zdolność logicznego rozumowania, nawet ich rozmowy stają się chaotyczne. Oprócz „mówienia językami” często otrzymują także cudowną moc leczenia chorych i miewania wizji, a niekiedy z przyzwolenia demonów ukazują się im duchy. W niektórych z ich czasopism religijnych podaje się więc, że w czasie spotkań kilkakrotnie pojawił się wśród nich Jezus, widziany naturalnym wzrokiem.
Fakt, że ludzie ci są najwyraźniej szczerzy i uczciwi, zwiększa tylko nasz smutek. (Dla ludzi nieuczciwych mamy stosunkowo mało współczucia). Obawiamy się, że następnym etapem będą jeszcze bardziej wymyślne widzenia duchowe. Upadli aniołowie najwyraźniej pragną zwieść cały świat. Jeśli chodzi o liczbę fałszywych doktryn, to oczywiście odnieśli wielki sukces. W tym czasie wielkiego ucisku dokonali już dużego spustoszenia wśród rodzaju ludzkiego i wierzymy, że w jego dalszych częściach będą mieć jeszcze większy wpływ na sprawy człowieka.
Ci z naszych Czytelników, którzy mają kontakt z jakimikolwiek z tych zwiedzionych ludzi uważających się obecnie za posiadaczy cudownego daru „mówienia językami”, powinni wskazać im na słowa Apostoła: „…nie każdemu duchowi [nauce] wierzcie; ale doświadczajcie [próbujcie, badajcie – 1Tes. 5:21] duchów [nauk, doktryn], jeśli z Boga są. Bo wiele fałszywych proroków wyszło na świat” (1Jana 4:1). Nauczanie, że teraz powinniśmy modlić się o cudowne „dary” Ducha i „poddawać się wpływowi” oraz mówić językami itd., z pewnością nie jest „z Boga”, gdyż przeczy ono Jego Słowu, które mówi, że „dary” te, udzielone wczesnemu Kościołowi, zniszczeją. ustaną, przeminą. W tych „ostatecznych czasach” niektórzy rzeczywiście „odstali od wiary, słuchając duchów zwodzących i nauk diabelskich” (1Tym. 4:1). Nie powinniśmy pokładać naszego zaufania w „duchach kłamliwych”, lecz raczej w naukach Pisma Świętego.
kol. 2
Dołączamy tutaj pewne interesujące pytania:
POWTARZANE CHRZTY DUCHA I ZSYŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
Pytanie: Czy mamy oczekiwać na kolejne chrzty Ducha i modlić się o nie, na podobieństwo tego w dniu zesłania Ducha Świętego?
Odpowiedź: Pismo Święte nie daje nam ku temu podstawy. Dla Kościoła jako całości miał być tylko jeden chrzest Ducha w dniu zesłania Ducha Świętego. Dodatkowa manifestacja tego trzy i pół roku później, gdy do ciała Chrystusowego weszli pierwsi poganie – Korneliusz i jego domownicy – konieczna była do jasnego wykazania, że wówczas Bóg przyjął, i od tego czasu do tego ciała będzie przyjmował, zarówno pogan jak i żydów (zob. Pojednanie pomiędzy Bogiem i człowiekiem, rozdz. IX). Lecz według Pisma Świętego nie były już potrzebne ani nigdy nie miały być następne zesłania Ducha Świętego dla Kościoła, chociaż „potem” – po wieku Ewangelii – błogosławieństwo „wylania ducha” ma spłynąć na świat – „na wszelkie ciało” (Joel 2:28).
Chrzest Ducha Świętego udzielony Kościołowi w dniu zesłania Ducha Świętego pozostaje z nim przez cały wiek Ewangelii i każdy przychodzący do prawdziwego Kościoła wchodził i korzystał z tego pierwszego chrztu Ducha. Zanim jednak ktokolwiek stał się gotowym na otrzymanie tego błogosławieństwa Pańskiego Ducha, najpierw musiał uzyskać usprawiedliwienie z wiary w Jezusa Chrystusa i serce wolne od miłości grzechu oraz – jako swój ślub poświęcenia (Rzym. 12:1) – powziąć stanowcze postanowienie używania swego życia w służbie dla Pana, Prawdy i braci. Dopiero wtedy był w odpowiednim stanie na otrzymanie błogosławieństwa spłodzenia, oświecenia, pocieszenia i jedności z Świętym Duchem Bożym. Cały lud Boży, by otrzymać szczególne łaski i przywileje wieku Ewangelii, musiał przyjąć podobną postawę jak i bracia ubłogosławieni w dniu zesłania Ducha Świętego.
Nawet, jeśli jesteśmy pełni zapału do służenia Panu, Prawdzie i braciom, mądrym dla nas jest naśladowanie postępowania Kościoła pierwotnego – czekanie, studiowanie, modlenie się, abyśmy mogli być napełnieni Duchem (Efez. 5:18), zanim zaczniemy działać jako ambasadorzy Boga. Z biblijnego punktu widzenia doprawdy nikt nie ma prawa głoszenia Ewangelii w większym lub mniejszym stopniu, jeśli wcześniej nie otrzymał uznania Świętego Ducha Bożego z nieba (por. Izaj. 61:1).
Przeciwstawiając się temu niebiblijnemu poglądowi – że należy modlić się o nowe zesłanie Ducha Świętego, nowe chrzty Ducha i cudowne „dary” Ducha – miejmy na uwadze istotny fakt, że doskonały pokój Boży można było otrzymać dopiero wtedy, gdy błogosławieństwo pierwszego zesłania Ducha Świętego stało się udziałem każdego członka ciała (Izaj. 26:3; Filip. 4:7); dopiero wtedy wszyscy członkowie tego ciała mogli zostać odpowiednimi, czynnymi i skutecznymi Jego sługami i ambasadorami.