Teraźniejsza Prawda nr 348 – 1985 – str. 7

wszystkich rodzajów ziemi w czasie przewidzianym przez Niego.

      Nie możemy wyróżnić jakiegoś bezbożnego przyjaciela oraz prosić Boga, by uczynił dla niego cud i wprowadził go do chrześcijańskiej owczarni, choć możemy modlić się o mądrość, abyśmy mogli „dobrze rozbierać słowo prawdy” i o ile to jest możliwe, by światło zrozumienia chwały Bożej oświeciło zrozumieniem owego przyjaciela. To byłoby w harmonii ze Słowem. Jezus powiedział: ,,Bądźcie tedy roztropnymi jako węże, a szczerymi jako gołębice” i poinstruował nas: „A jeśli komu z was schodzi na mądrości, niech prosi [o nią] u Boga, który ją szczerze wszystkim daje, a nie wymawia” (Mat. 10:16; Jak. 1:5).

      Nie możemy prosić o bogactwa i zaszczyty ani o wspaniałą żywność lub wytworną odzież. Staranie się bądź modlenie o takie rzeczy jest przeciwne Duchowi Mistrza. Możemy jednak prosić: „CHLEBA naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, będąc pewnymi, iż Ojciec Niebiański wie jakich rzeczy potrzebujemy i jakie są dla nas najlepsze z Jego punktu widzenia. W tym się zawiera nasze dobro doczesne i duchowe, przyszłe i obecne.

      Nie możemy się modlić o wzrost liczebności jakiejkolwiek sekty w chrześcijaństwie, wiedząc iż Jezus nie zgodziłby się na zakładanie takich pęt ludzkich tradycji tym, których wezwał do wolności. Poza tym On nie pochwala, ale potępia dzisiejsze sekty, jak o tym powiedział dziewiętnaście stuleci temu: „…strzeżcie się kwasu Faryzeuszów i Saduceuszów”, oświadczając im: Nie przestrzegacie (czynicie nieużytecznym i nieskutecznym) zakonu Bożego z powodu waszej tradycji (Mat. 16:6; Mar. 7:13). Nie możemy też starać się ani modlić się o rozwój i wzrost w mocy, bogactwie, wpływach i liczebności tych sekt, wiedząc iż ich istnienie jest sprzeczne ze Słowem Bożym. Ich rozwój jest przeszkodą w rozprzestrzenianiu Słowa Prawdy.

      Nie możemy też modlić się i działać na rzecz uwiecznienia partii politycznych i rządów tego świata, gdyż słowo Chrystusa mieszka w nas i dlatego nie jesteśmy w ciemności, lecz wiemy, że ,,czasy pogan” skończyły się w 1914 roku a czas ustanowienia ziemskiej fazy Królestwa Bożego jest blisko. O to nowe Królestwo możemy się modlić: „Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja …na ziemi”, cierpliwie oczekując pełni właściwego czasu Bożego. Tak więc z pewnością jesteśmy dziećmi światła, nie pozostawionymi w ciemności odnośnie nastania owego dnia, o którego przyjściu nie możemy nie wiedzieć. Wiemy, że powodzenie tego Królestwa, o które się modlimy oznacza zniszczenie wszystkich królestw na ziemi (Dan. 2:44).

      Nie możemy się modlić, by nasz Ojciec udzielił obfitych plonów, zsyłał deszcz, zapobiegał głodowi, suszy, wojnom i zarazom, ponieważ nie znajdujemy przykładu takiej postawy u Mistrza. Natomiast na podstawie słów wypowiedzianych przez Niego (Łuk. 21:9) wiemy, iż Bóg wspomniane klęski będzie dozwalał aż do
kol. 2
inauguracji ziemskiej fazy panowania Chrystusa. Następnie zostaliśmy poinformowani przez Mistrza, że obecny ucisk zostanie spowodowany wiązaniem przez nowego Księcia potężnego władcy ziemi i niszczeniem jego domu (Mat. 12:29). Nie modlimy się zatem o żadne z wymienionych rzeczy, lecz z ufnością i w pokoju spoglądamy cierpliwie w przyszłość, modląc się, „Ojcze nasz …Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. We wszystkich sprawach, „bądź wola twoja”. Nawet pośród obecnego nieodzownego niepokoju i ucisku radujemy się w pewnej nadziei, wiedząc iż wszystkie rzeczy są tak nadzorowane, aby spełniły wielkie zamierzenia naszego Ojca, objawione nam w Jego Słowie.

      Pouczeni przez pozostające w mocy słowa Chrystusa i zdający sobie sprawę z przymierza ofiary trwającego nawet aż do śmierci, nie możemy prosić o uwolnienie od bólu, kłopotów i śmierci, lecz z Jezusem możemy prosić tylko, jeśli to jest możliwe, by mógł nas minąć kielich hańby i fałszywych pomówień, żebyśmy nie cierpieli jako złoczyńcy, ale i wtedy z Nim musimy powiedzieć: „nie moja wola, lecz twoja niech się stanie!” „Ojcze! uwielbij imię twoje”.

      O naszym Panu prawdziwie powiedziano, że innych ratował a Siebie nie mógł ratować i jednocześnie pozostać ofiarą. Prosząc na rzecz innych osób musimy pamiętać, iż czas restytucji życia i zdrowia świata w pełni jeszcze nie nastał. Jezus nie uzdrowił wszystkich ślepych i cierpiących w Judei. Uzdrowił niektórych po to, by okazać chwalebną moc i błogosławieństwo nadchodzącego chwalebnego panowania, które jeszcze w pełni nie zaświtało. Modlitwy nasze w sprawie chorych powinny być pełne ufności w uzdrawiające możliwości Boga, jednak nie domagać się uzdrowienia, ale zawsze pozwalając słowom naszego Pana mieszkać w nas: „Bądź wola twoja”.

      Modlenie się w innym niż takim duchu jest określone jako „źle prosicie”, jest modleniem się, jak mówi Apostoł „abyście to na rozkosze [samolubne pragnienia] wasze obracali” (Jak. 4:3). Pragnienie wygód, doczesnego powodzenia, na rzecz sekty i jej rozwoju oraz zaszczytów — wszystko to stanowi ziemskie rozkosze przeciwne Duchowi i Słowu Chrystusa. W takim znaczeniu Apostoł użył słowa rozkosze w przytoczonym wersecie. Większość modlitw jest właśnie takiego rodzaju i dlatego są „złe”.

      Ci, którzy mieszkają w Chrystusie i w których mieszka Jego Słowo mogą modlić się za swoimi nieprzyjaciółmi i tymi, którzy złośliwie ich prześladują (Mat. 5:44), chociaż nie mogą prosić Boga, aby ich niewidome oczy otworzył od razu lub ich sposobem. Zdając sobie sprawę z mieszkającego w nich Słowa Boskiej obietnicy, iż oczy wszystkich ślepych zostaną otwarte na Prawdę, mogą czekać na stosowną dla Niego chwilę, lecz zwracając się w modlitwie do Boga mogą powiedzieć o przebaczeniu swoim prześladowcom, o zainteresowaniu nimi i cierpliwym oczekiwaniu na ów dzień, kiedy „ziemia będzie napełniona znajomością Pańską” a Jego wola będzie wykonywana na ziemi.

poprzednia stronanastępna strona