Teraźniejsza Prawda nr 358 – 1985 – str. 171
przyjęliby synostwo. Dzieło to nie zostało jeszcze skończone. Można powiedzieć, że dopiero się zaczęło, bowiem jedynie garstka spośród Jego narodu przyjęła to prawdziwe Światło. Tylko wybrani, niewielu, z każdego pokolenia, narodu i ludu, przyjęli Jego i Jego błogosławieństwa, które obecnie zostały zaoferowane ludzkości. Zdecydowana większość zaślepiona jest przez szatana i to powstrzymuje ją przed ujrzeniem prawdziwej Światłości, jak wyjaśnia Apostoł (2Kor. 4:4).
Powołani w okresie ciemności obecnego wieku Ewangelii, gdy zaćmienie okrywa narody, są powoływani do tego, co, jak wskazuje Pismo Święte, jest powołaniem wyborczym – nie po to, aby dostąpić jedynie przywrócenia do stanu ludzkiej natury i jej przywilejów oraz błogosławieństw, które były utracone z powodu grzechu. Lecz są oni powoływani do specjalnej społeczności z samym Logosem, są powoływani, aby stać się uczestnikami Jego światła i dzielić wraz z Nim pod Jego kierownictwem pracę przyszłego oświecania i błogosławienia świata. Grzesznicy nie otrzymują mocy stania się uczniami Chrystusa, lecz otrzymują ją usprawiedliwieni, ci, którzy zostali usprawiedliwieni z wiary, dzięki uwierzeniu w Jego imię.
LOGOS NAPRAWDĘ STAŁ SIĘ CIAŁEM
Werset 14 sięga do tego samego momentu co wiersz 5 i powtarza narrację z innego punktu widzenia. „A to Słowo ciałem się stało, i mieszkało między nami”. Werset ten nie naucza o tym, co zazwyczaj określane jest mianem doktryny o inkarnacji, która w powszechnym rozumieniu oznacza, że jednorodzony Ojca, Logos, przyszedł jako duchowa istota i zamieszkał na pewien czas w ziemskim lub ludzkim ciele i ponownie został uwolniony z tego ciała w czasie lub około tego czasu, gdy ciało to zostało ukrzyżowane. Taki pogląd na inkarnację Logosa zmienia wiele wersetów Pisma Świętego w nonsensy i zaciemnia oraz wprowadza w błąd umysły wielu badających Biblię.
Przyjmując powyższy punkt widzenia myślą oni o naszym Panu jako o prawdziwej duchowej istocie, która nigdy nie przestała być istotą duchową, i która nigdy w żadnym sensie tego słowa, nie była człowiekiem, istotą ludzką, lecz która po prostu wydawała się być ludzką istotą, lecz w rzeczywistości nią nie była. Z tego punktu widzenia modlitwy naszego Pana kierowane do Ojca, kuszenie Go na puszczy, Jego łzy i śmiertelny okrzyk, są czymś, co, jak się wydaje, jest bardzo sprytnym graniem roli, ponieważ to fałszywe twierdzenie doprowadza do tego, co wydaje się, iż w rzeczywistości był On tak dalece ponad ludzkimi warunkami, że nie mógł podlegać próbom, pokusom, cierpieniu itp. Ponadto daje do zrozumienia, że w rzeczywistości Jezus nie umarł, lecz jedynie wydawało się, że umiera i w momencie krzyżowania ciała Logos po prostu z Niego wyszedł i stał się niemym, niewidzialnym widzem tragedii na Kalwarii.
Lecz nie była to taka sobie groteskowa ofiara
kol. 2
za grzechy, ani też rzekoma śmierć bez umierania, którą Bóg przedstawiał w typie przez okres poprzednich tysiąca sześciuset lat, kiedy nieustannie rok po roku ofiarowano cielce, kozły itd. Wyrok śmierci na Adama był prawdziwym wyrokiem, prawdziwą karą, a okup, dzięki któremu jesteśmy uwolnieni od grzechu, był nie mniej realną ofiarą, którą nasz Pan, ,,człowiek Chrystus Jezus” ofiarował za nas (1Tym. 2:5, 6).
Apostoł zapewnia nas, że On będąc bogatym, stał się ubogim (2Kor. 8:9). Jezus nie udawał jedynie, że jest biedny przez zwykłe włożenie zewnętrznego płaszcza niższej natury, lecz rzeczywiście stał się biedny, rzeczywiście opuścił wyższą naturę czci i chwały. Rzeczywiście poniżył samego siebie i przyjął ludzką naturę. Nie była to jednak upadła ludzka natura, niegrzeszne ludzkie ciało, lecz nieupadła ludzka natura, podobieństwo człowieczeństwa wolnego od skazy grzechu i śmierci.
Powyższe stwierdzenie pozostaje w zupełnej zgodzie z rozważanym przez nas wersetem Pisma Świętego. Dosłownie „Stał się ciałem”. Po prostu to wielkie poniżenie czy upokorzenie umożliwiło Jemu zostanie naszym Odkupicielem i przysposobiło Go do dania Ojcu ceny okupu za przestępstwo człowieka, jak napisano: „Bo ponieważ przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych”. To człowiek został skazany na śmierć i ani życie anioła, ani też życie archanioła, ani też żadne inne życie, prócz życia człowieka, nie mogło stać się ,,odpowiednią ceną”, która mogłaby uwolnić Adama i jego potomstwo od kary śmierci. Podobnie ofiary składane z niższych zwierząt nigdy nie mogłyby usunąć grzechu, ponieważ mimo że nie były winne grzechu, nie miały identycznej z grzesznikiem natury i nie mogły zatem być przyjęte przez Boską sprawiedliwość jako cena okupu za człowieka. Logos nie umarł, gdy zmieniał swą duchową naturę na naturę ludzką, lecz gdy umarł ,,człowiek Chrystus Jezus”, bowiem wtedy nastąpiło całkowite oddanie życia w każdym znaczeniu tego słowa – nic nie zostało zachowane. Jezus dał wszystko, co posiadał (Mat. 13:44, 46) – dał swoje życie, życie człowieka Chrystusa Jezusa, które uprzednio było życiem Logosa. Jego istota umarła, przestała żyć. On „… wylał na śmierć duszę [istotę] swoją”, ,,… położył ofiarą za grzech duszę [istotę] swą” (Izaj. 53:12, 10). Słowa te są następnie potwierdzone przez samego Pana, który po swym zmartwychwstaniu oświadczył: „I żyjący; a byłem umarły, a otom jest żywy na wieki wieków” (Obj. 1:18). ,,Chrystus … więcej nie umiera, i śmierć mu więcej nie panuje” (Rzym. 6:9).
„Widzieliśmy chwałę jego”, Jego wielką wspaniałość, doskonałość, szlachetność, które jasno zaświeciły dla tych, którzy mieli oczy zdolne je zobaczyć, którzy nie zostali zaślepieni przez księcia tego świata. Te same chwalebne zalety człowieka Chrystusa Jezusa w zupełności świadczą o tym, że Jezus nie pochodził z Adamowej rasy grzeszników, lecz że był rzeczywiście wyjątkiem wśród całego rodzaju ludzkiego,