Teraźniejsza Prawda nr 334 – 1983 – str. 136

przywilejami zgromadzenia, ani jakimikolwiek innymi szczególnymi związkami braterskimi, itp., właściwymi dla wiernych, ani ich zaufaniem, aż będą pokutować. Bracia nie powinni ich mijać na ulicy jakoby ich nie widzieli ani (ich i innych) traktować niegrzecznie, nieuprzejmie, oszczerczo, obraźliwie, źle lub krzywdząco, ani też nie powinni być karani przez braci.

      Bracia nie powinni rezygnować z prowadzenia interesów z osobami wykluczonymi ze społeczności, chociaż nie mają ,,… mieszać się z nimi” (2Tes. 3:14; 1Kor. 5:9-11). Jednak, tak jak bracia nie poprosiliby poganina lub celnika, aby im usłużył jako starszy, diakon albo na innym stanowisku w zborze, czy też do odmówienia modlitwy lub uczynienia czegokolwiek, do czego nie poprosiliby kogoś obcego, tak też powinni traktować te osoby wykluczone ze społeczności.
„Ten kto nie słucha kościoła ma być traktowany jako obcy, nie w sensie wyrządzenia mu krzywdy, lecz powstrzymania się przed wyznaczeniem go na jakiekolwiek stanowisko czy zaszczytne miejsce w zborze, aż zmieni swoje postępowanie” (Z 5134, par. 7).

WYKLUCZANIE ZE SPOŁECZNOŚCI
– JAK STOSOWANE W PRAKTYCE?

      W rzeczywistości, tak dalece o ile ustaliliśmy na podstawie różnych źródeł oraz obserwacji, te zgromadzenia i ci bracia, którzy usiłowali w miłości postępować według stanowczych a jednak miłujących i mądrych nauk brata Russella wykluczali także ze swej społeczności i zebrań tych niepokutujących i wykluczonych, którzy nie byli odstępcami, członkami drugiej śmierci, lecz którzy popełnili jaskrawe grzechy, które nawet ludzie światowi uważają za złe, jak w wypadku brata, którego Apostoł nazywa „złośnikiem” w 1Kor. 5. Ów brat żył wspólnie z żoną swego ojca (grzech ,,… jakie i między pogany nie bywają mianowane” – w. 1). Prawdopodobnie twierdził, że nie czynił nic złego a bracia nie podjęli żadnego działania w tej sprawie (w. 2).

      Jak brat Russell mówi w Tomie VI, str. 509, 510, ,,Kościół stosując niewłaściwą miłość wobec grzesznika i przez to narażając swoich członków na powszechną demoralizację, ryzykuje rozszerzenie się zarazy wśród wszystkich wierzących w innych zgromadzeniach, którzy mogą dowiedzieć się o warunkach panujących w Koryncie”. (Jesteśmy zadowoleni z tego, że wykluczenie ze społeczności przyniosło owoc, że ten godny ubolewania grzesznik pokutował i został przywrócony do społeczności – 2Kor. 2:4-11; 7:8-12).

      W wypadku osób, które zostały wykluczone ze społeczności za inne, mniej ważne, grzechy w doktrynie i praktyce, wykluczenie dotyczyło „jedynie przywilejów w zgromadzeniu” (Tom VI. str. 367) a nie wyłączenia z samego zgromadzenia. Bracia pozdrawiali wykluczonych ze społeczności, lecz nie podawali ręki
kol. 2
i nie całowali ich (bracia całują braci a siostry całują siostry) w miejscu zgromadzania się, gdyż mogliby być źle zrozumiani, a mianowicie, iż podają im rękę lub całują w znaczeniu chrześcijańskiej, braterskiej jedności (Gal. 2:9; 1Tes. 5:26; 1Piotra 5:14).

      Ale poza miejscem zgromadzania się, w zależności od postawy tych wyłączonych i bliskości ich uprzednich powiązań, bracia w pewnych sytuacjach podawali im rękę i całowali się z nimi, rozumiejąc i podkreślając to często, iż nie czynią tego w znaczeniu braterskiej chrześcijańskiej miłości.

      Osób wykluczonych ze społeczności zborowej nie zapraszano na posiłki i towarzysko do domów braci i bracia z nimi nie jadali (z wyjątkiem, gdy sprawa dotyczy członków rodzin lub osób pozostających w szczególnej zażyłości, na przykład, pracodawcy i pracownicy), chociaż oczywiście osobie wykluczonej, gdy jest głodna można zaproponować posiłek.

      Wyłączonym, jeśli zachowywali się poprawnie, pozwalano na życzenie uczestniczyć w zebraniach, jednakże proszono ich o milczenie w czasie zebrań, chyba że prosili o umożliwienie im wyznania swej pokuty. Często takich proszono, by siadywali na końcu sali zebrań. Każdy rozsądny wysiłek był podejmowany zwykle z miłością, szczególnie przez starszych, by przez kontakt osobisty lub telefoniczny napomnieć ich i im pomóc w lepszym zrozumieniu siebie duchowo, szczególnie, by zdali sobie sprawę, że postąpili źle i by doprowadzić ich do wyrażenia pobożnej pokuty oraz pragnienia powrotu do braterskiej społeczności (2Kor. 7:9-11). Po okazaniu przez nich skruchy (nawet ogólne stwierdzenie bez powiedzenia, że im przykro, z powodu każdego szczegółu popełnionego zła) bracia w gorącej chrześcijańskiej miłości chętnie im przebaczali i przywracali do społeczności wyrażając swoją szczególną miłość (Łuk. 15:20, 21; 2Kor. 2:6-8).

      Jeśli jednak ci wyłączani usiłowali podczas zebrań usprawiedliwiać swoje złe postępowanie w tym celu, by zyskać sympatyków i/lub wykonać pracę przesiewawczą, ażeby za sobą pociągnąć uczniów, to im uprzejmie ale stanowczo powiedziano, by zaniechali rozmów i zachowali się cicho lub wyszli. Nie pozwolono, by ten symboliczny kwas fermentował w miejscach zgromadzeń zborowych (Gal. 5:9). Gdy tacy przychodzili na obchodzenie Pamiątki, nie podawano im chleba i kielicha (porównaj Ter. Pr. '48,11). Bardzo nieporządnych, nie okazujących skruchy wykluczonych ze społeczności, proszono, by nie uczestniczyli w zgromadzeniu lub proszono o opuszczenie miejsca zebrań. W niektórych wypadkach byli usuwani przez braci, którzy będąc przy drzwiach powstrzymywali ich przed wejściem do lokalu zebrań.

      Traktowanie wyłączonych zmieniało się odpowiednio do ich postawy, słów i czynów. Jeśli któryś z nich zaniechał grzesznego postępowania, będącego powodem wykluczenia go ze społeczności, brano to pod uwagę i traktowano

poprzednia stronanastępna strona