Teraźniejsza Prawda nr 334 – 1983 – str. 131

ostrzega, mówiąc: ,,… ani miećcie pereł waszych przed świnie” (Mat. 7:6).

      Usiłując dobrze czynić wszystkim ludziom, nie powinniśmy różnie traktować braci pod tym względem. Moglibyśmy jednak powiedzieć, że niektórzy z ludu Bożego wydają się być niepotrzebnie i nierozsądnie doświadczani pod niektórymi względami. Na przykład, jeśli jakiś brat stwierdzi, że inny brat w Prawdzie zdaje się przejawiać różnice w swoich uczuciach i widocznie bardziej ocenia kogoś innego niż jego, nie powinien się o to obrażać. Mógłby raczej powiedzieć: ,,Istnieją różne charaktery i temperamenty. Widocznie brat B bardziej podoba się bratu A niż ktokolwiek inny. Ja mogę tylko zapytać, czy brat A mnie kocha; nie powinien mnie nienawidzić; nie powinien mnie skrzywdzić”. W Słowie Bożym nie ma niczego, co wskazywałoby na to, że wszystkich braci i wszystkie siostry należy oceniać jednakowo!

      Sam Pan pokazał, że w Jego miłości występuje takie rozróżnianie. A jednak było to działanie „niestronnicze i nieobłudne”. Z powodu różnic jakie występują w upadłej ludzkiej naturze, niektórzy bracia są bardziej do nas zbliżeni niż inni. Powinniśmy zatem być zadowoleni z tego, iż cieszymy się miłością braci oraz sióstr i robić wysiłki, by zasłużyć na nią w większym stopniu, starając się, by nasze słowa i postępowanie stawały się coraz bardziej miłujące wobec braci i sióstr a tym samym zyskiwały w większej mierze ich ocenę. Nie osiągniemy tego przez wynajdywanie wad u tych, którzy nas nie kochają w najwyższym stopniu, lecz przez wysiłek w rozwijaniu charakteru, który zasłuży na pełniejszą miarę miłości.

      Jeśli wyłania się podobne do tego zagadnienie i nie jest traktowane według Mat. 18:15, można zainteresowanemu udzielić następującej informacji: ,,drogi bracie, brat A zdaje się ma do ciebie tylko najlepsze uczucia”. A jeśli brat B odpowie, że nie doznaje ze strony brata. A takiej miłości i towarzystwa jak brat C, to wtedy można by powiedzieć: ,,Dobrze, drogi bracie, ale czy nie mamy prawa do szczególnego towarzystwa z jakimś bratem nie krzywdząc drugiego? Myślę, że mamy do tego prawo i że Pan dał tego przykład. To nie znaczy, że mam ciebie traktować nieuprzejmie. Nie jest to złem, gdy jakiś brat doznaje wyróżnień w mniejszym lub większym stopniu, z tym zastrzeżeniem, że nie wykorzysta umyślnie tych wyróżnień, by skrzywdzić umyślnie drugiego”.

ROZMAITE STOPNIE MIŁOŚCI

      Miłość nie jest sprawiedliwością. Miłości nie można nakazać, należy ją, wzbudzić. Musi być powód miłości. Zupełnie nie na miejscu byłoby gdyby ktokolwiek kazał nam kochać Boga a On nie byłby istotą godną miłości. I podobnie, czy moglibyśmy kochać jakąkolwiek istotę nie wzbudzającą miłości? Kochamy braci, gdyż w ich dobrych intencjach dostrzegamy
kol. 2
coś z podobieństwa Bożego i dlatego, że swoje serca oddali Panu.

      W przypadku, gdy ludzka natura brata jest bardzo upadła, nasza miłość w większym stopniu jest raczej współczującą niż serdecznym podziwem, gdyż jedynie możemy prawdziwie kochać Jego naśladowców w takiej proporcji w jakiej dostrzegamy w nich podobieństwo do Chrystusa. Powinniśmy jednak patrzeć na każdego brata oraz siostrę z szczerym pragnieniem świadczenia im dobra. Tę samą miłość, oczywiście, powinniśmy rozszerzać na świat w ogóle, o ile mamy ku temu okazję. W sytuacjach, gdy występuje nieporozumienie wielką trudność stanowi fakt nie stosowania się ściśle do Pańskiej rady. Dobrzy, poważni bracia ożywieni pragnieniem uczciwego postępowania, którzy oczywiście mogliby być zupełnie kompetentni do udzielania rad drugim, zdają się myśleć, że ich sprawa jest inna — zdają się nie używać właściwego sądu. Zamiast więc pójść do brata i powiedzieć życzliwie: ,,Bracie, przyszedłem do ciebie w związku z pewną małą sprawą mającą związek z Mat. 18:15″, postępuje przeciwnie, gdyż spotykając brata mówi do niego: ,,Bracie, ty uczyniłeś tak i tak”. Udaje się do brata nie po to, by się pojednać, lecz raczej po to, by w sposób dyktatorski pokazać mu, że istnieje coś złego. To nie jest właściwy sposób postępowania w takiej sprawie. Jak sprawiedliwość na pewno jest fundamentem Boskiego tronu, tak na pewno ci, którzy postępując według wspomnianej metody zaniedbują postępowania zgodnie z zasadami sprawiedliwości. Tacy omieszkają rozwinąć Pański charakter i nie osiągną nagrody.

      Duchem Pańskiego nakazu jest pomóc bratu a nie robić mu wyrzutów lub gniewać się na niego albo mu dokuczać, bądź tez wpędzić go w zasadzkę, by powiedział to, czego nie zamierzał powiedzieć lub przekręcać znaczenie wypowiedzianych przez niego słów. To nie jest dobry duch. Żaden brat me powinien w taki sposób podchodzić do zagadnienia. Sprawę powinno się rozważyć w jak najbardziej uprzejmy sposób. A jeśli wtedy, pomimo wszelkich wysiłków, by pomóc bratu, zło jest kontynuowane nie powinniśmy nic więcej mówić. Niektórzy mogliby powiedzieć: „On nie przeprosił”. Pan nic nie powiedział o jego przeproszeniu. Ale jeśli taki brat uzna, że zrobił źle nie przepraszając, sam sobie czyni krzywdę.

STRZEŻMY SIĘ INTRYG

      Jeśli drugi krok z Mat. 18:15-17 okaże się konieczny, powinien być podjęty po głębokim zastanowieniu się i modlitwie, w pragnieniu upewnienia się, że zgodny jest z Pańską wolą. Przede wszystkim osoba występująca powinna się upewnić, czy sprawa jest dostatecznie ważna, by poprosić braci o jej kontynuowanie i że jest coś przeciwko niej a nie drugiemu; wtedy nie jest to intrygą, lecz ma związek

poprzednia stronanastępna strona