Teraźniejsza Prawda nr 321 – 1982 – str. 31

i rozpowszechnianiu Prawdy oraz wspólna radość z wzajemnego towarzystwa. Mąż i żona, którzy modlą się razem i rozmawiają o sprawach Pańskich zachęcają, pomagają i wzmacniają się nawzajem we wspólnej wędrówce, a także pomagają sobie w pogłębieniu w nich oceny Boga, Chrystusa i Prawdy. W ten sposób cementują się podwójne związki chrześcijańskiej i małżeńskiej miłości. Tylko prawdziwie poświęceni mężowi i żony mogą w pełni ocenić to błogosławieństwo. Zobacz Nowe Stworzenie, rozdz. 12, gdzie znajduje się więcej rad odnoszących się do powinności i zobowiązań poświęconych mężów i żon.

CHRZEŚCIJANIE A ROZWODY „BEZ WINY”

      Pytanie: Czy poświęceni chrześcijanie powinni uzyskiwać rozwody „bez winy”?

      Odpowiedź: Pewna forma rozwodu, która w licznych stanach USA jest udzielana na życzenie wówczas, gdy mąż i żona żyją przez pewien okres czasu w separacji poza miejscem swego stałego zamieszkania i łoża, jest zwana rozwodem „bez winy”. Taki rozwód pociąga za sobą mniejsze trudności i koszty, aniżeli formalny rozwód. Wśród uzyskujących rozwody „bez winy’ jest wielu tych, którzy nie chcą podjąć koniecznych wysiłków w kierunku rozwiązania swoich osobistych problemów i związanych z nimi problemów małżeńskich, którzy żyją samolubnie i w wielu przypadkach odmawiają pójścia ze swymi współmałżonkami do starszych zborowych lub innych osób posiadających kwalifikacje, by uzyskać chrześcijańską poradę i zasięgnąć ich opinii.

      Mówiąc ściśle, nie ma rozwodów „bez winy”. Zazwyczaj istnieje obfitość win, obfitość zaniedbań w zakresie wypełniania obowiązków i zobowiązań małżeńskich oraz wykroczeń przeciwko nim ze strony każdego małżonka. Nikt nie postępuje doskonale. Wszyscy powinni z gotowością z tym się zgodzić.

      Każdy z małżonków jest niedoskonały i w różny sposób od czasu do czasu grzeszy, w mniejszym lub większym stopniu, wobec swojej żony lub swego męża. Niektórzy ignorują swoje grzechy popełniane przez działanie lub zaniechanie w odniesieniu do swoich współmałżonków i nie postępują tak jak powinni — nie przyznają się do takich wykroczeń popełnianych wobec swoich żon lub mężów, nie okazują właściwej pokuty i nie proszą o przebaczenie, na przykład, przez pokorne powiedzenie „przykro mi” i „przebacz mi”. Ponadto należy się starać w modlitwie o Boskie przebaczenie, ponieważ grzeszenie wobec drugiego jest także grzeszeniem wobec Boga (1Mojż. 39:9). Przez zachowywanie właściwej postawy i właściwe zachowanie się w związku małżeńskim — a także w innych ludzkich związkach — niektóre lekcje życiowe mogą być lepiej przyswojone przez tych, którzy są dobrze wyćwiczeni, a także może nastąpić większy wzrost w łasce (2Piotra 3: 18).

      Jak pokazuje F 617—627, każda poświęcona jednostka powinna pilnie we właściwy sposób starać się o pozostawanie w życiu razem ze swym mężem lub swą żoną w związku małżeńskim. Lecz kiedy powstają poważne kłopoty małżeńskie, żadne z małżonków nie powinno szybko pomyśleć, że separacja i/albo rozwód jest jedynym rozwiązaniem.

      Rozważając tę sprawę z punktu widzenia osoby wierzącej, która poślubiła niewierzącą i pozostawanie w związku małżeńskim, pomimo poważnych problemów małżeńskich, br. Russell w F na stronie 626 napisał, co następuje: „Wierzący powinien starać się o osiągnięcie łaski ducha miłości, która uzdolni go do wytrwałości praktycznie we »wszystkich rzeczach« aby przez to mógł odnieść korzyść — w takich okolicznościach wzrost w łasce przez kultywowanie ducha Pańskiego i jego różnych łask. Istnieje jednak granica dla wszystkich rzeczy, a tej granicy nie należy przekroczyć. Poza tą granicą wpływ na niesprawiedliwego towarzysza będzie szkodliwy zamiast pomocny.

      Każdy musi sam zadecydować gdzie jest dla niego granica poddania się w takich sprawach. Jego własne sumienie musi zadecydować, jeśli to sumienie jest wykształcone literą i duchem Boskiego Słowa [podkreślenie nasze]. W miarę wzrostu w łasce doświadczenia mogą stawać się bardziej surowe, lecz wówczas trzeba mieć większą zdolność wytrzymywania w cichości i większą miarę »ducha zdrowego zmysłu«, który rozstrzygnie gdzie jest granica, poza którą są tylko dotkliwe szkody przekraczające ludzką wytrzymałość. Potrzeba tu łaski z nieba, łaski obiecanej i o nią należy gorąco prosić w takich warunkach. Jak. 1:5”…

      „Jeżeli istnieje rzeczywisty powód do rozłączenia się, to wierzący musi baczyć, aby tym powodem nie było jego postępowanie. Duch Chrystusowy, mieszkający w nim, ma go czynić bardziej łagodnym, bardziej pokornym, bardziej spokojnym, bardziej roztropnym, mądrzejszym, bardziej długoznoszącym, cierpliwszym, bardziej miłującym i dobrotliwszym z dnia na dzień” (str. 623, u dołu).

      W niektórych przypadkach małżonek, szczególnie niewierzący, odejdzie (1Kor. 7:15) lub strona poświęcona stwierdzi, że warunki są rzeczywiście nie do zniesienia (w niektórych przypadkach niebezpieczne dla życia) i zamieszka oddzielnie. Nie należy jednak tego rozumieć, iż oznacza, że zwykłe opuszczenie przez współmałżonka udzieli poświęconemu wolności do otrzymania rozwodu i poślubienia kogoś innego. „Niczego w tej radzie nie należy rozumieć jako zachęty do niecierpliwości, bądź gotowości do obrażania się lub odczuwania, że się jest zdradzonym. Miłość wymaga, by znieść wszelkie traktowanie jakie można znieść, a jeśli za zło oddano złem, w słowie lub uczynku, to krzywda powinna być wynagrodzona i wybaczona” (str. 626).

      Jeśli mąż, lub żona, upiera się przy rozwodzie, to druga strona w licznych przypadkach może pomyśleć, że najlepiej byłoby zgodzić się, jeśli może być przeprowadzony odpowiedni, godziwy podział własności. Lecz tak uzyskany rozwód, czy to będzie formalny rozwód

poprzednia stronanastępna strona