Teraźniejsza Prawda nr 318 – 1981 – str. 70
To znaczy, że dwie wielkie zasady sprawiedliwości, czy prawości, a mianowicie najwyższa miłość do Boga i równa miłość do swego bliźniego, stają się podstawą naszych charakterów. To wskazuje, że we wszystkich sprawach Boga stawiamy na pierwszym miejscu a bliźniego, w zależności od jego bliskości, czy odległości jako bliźniego, na tym samym poziomie, co siebie. To dowodzi, że odkładamy ze swych uczuć i życia wszystko to, co usiłowałoby zająć w nich zwierzchnie miejsce Boga, że odłączamy samych siebie od wszystkich uczuć i praktyk zmierzających do usunięcia supremacji Boga w naszym życiu, że my z czcią odnosimy się do Jego osoby, charakteru, słów i czynów, czyniąc je główną radością w życiu, że niewiarę zastępujemy wiarą i cieszymy się z odpoczynku wiary w Bogu przez Jezusa Chrystusa naszego Pana. W tych wszystkich dobrych rzeczach powinniśmy uznać, że Jezus Chrystus ma udział z Ojcem, odpowiednio do Boskiej intencji. I w ten sposób jako ludzkie istoty oddamy sprawiedliwość Bogu i Chrystusowi.
Sprawiedliwość jednak ma także swoje zastosowanie wobec naszych towarzyszy, naszych bliźnich. To wzywa nas do miłowania ich jak siebie samych. Nie znaczy jednak, by darzyć ich wszystkich tą samą dozą miłości, gdyż jest oczywistym, że mamy miłować swoich współmałżonków, rodziców i dzieci większym uczuciem, aniżeli obcych.
Jak zatem mamy rozumieć równą miłość do bliźniego? Odpowiadamy: tę samą miłość, którą pragnęlibyśmy otrzymać ze strony naszego bliźniego, gdybyśmy byli na jego miejscu, mamy dać jemu. Stąd też im bliższy nam jest bliźni, tym więcej miłości i uczynków miłości mamy mu okazywać a im dalszy nam jest bliźni tym mniej miłości i uczynków miłości mamy mu okazywać. W przeciwnym razie nie moglibyśmy praktycznie stosować w życiu Złotej Reguły, gdyż na świecie jest zbyt wiele ludzi, którym musielibyśmy okazywać miłość i spełniać wobec nich wszystkich uczynki miłości w tym samym stopniu i ilości. Ale wobec wszystkich powinniśmy uprawiać Złotą Regułę.
Rodzice powinni odczuwać i czynić w stosunku do swoich dzieci to, co chcieliby ażeby ich dzieci im świadczyły, gdyby były ich rodzicami. Dzieci powinny świadczyć na rzecz swoich rodziców to, co chciałyby, ażeby rodzice im czynili, gdyby one były rodzicami a ich rodzice ich dziećmi. Każdy ze współmałżonków powinien czuć i czynić drugiemu to, co on lub ona pragnęliby, gdyby on lub ona byli na miejscu drugiej ze stron. Oczywiście, w tych wszystkich związkach powinno się rozumieć, że kierują nami zasady sprawiedliwości. Tak więc jako tymczasowo usprawiedliwione ludzkie istoty powinniśmy postępować w harmonii ze sprawiedliwością. Z drugiej strony, jak Złota Reguła zabrania nam krzywdzić naszego bliźniego, ale rozkazuje świadczyć mu dobro, tak my jako jednostki usprawiedliwione, unikajmy szkodzenia naszemu bliźniemu i wyświadczajmy
kol. 2
mu dobro, to właśnie dobro, którego pragnęlibyśmy, aby nam wyświadczył, gdyby był na naszym miejscu a my na jego, mając wolę poddaną Boskiej woli.
Abyśmy mogli żyć sprawiedliwie jako ludzie nie możemy być nieczystymi w myślach, motywach, słowach i czynach, szczególnie w kuszeniu lub uleganiu jego lub jej pokusie do niewierności wobec jego lub jej ślubów małżeńskich, albo, w kuszeniu do cudzołóstwa lub uleganiu pokusie osoby samotnej lub rozwiedzionej. Tak więc jako istoty usprawiedliwione walczmy o wierność w czystości unikając wszystkiego, co mogłoby prowadzić do nieczystości w myślach, motywach, słowach lub czynach, szczególnie w unikaniu podkopywania lojalności lub kuszeniu, albo uleganiu pokusie wszeteczeństwa czy cudzołóstwa. Tego rodzaju kuszenie lub uleganie pokusom prowadzącym do wszeteczeństwa lub cudzołóstwa może rozpocząć się z pocałowaniem osoby związanej małżeństwem lub osoby rozwiedzionej albo samotnej przez osobę związaną małżeństwem przeciwnej płci. Informacje o takim przypadkowym całowaniu się osób w Prawdzie nie będących krewnymi spowodowały, że ,,on sługa” przygotował i zalecił ludowi Bożemu specjalny ślub (Z 4263-4266). My także serdecznie go polecamy.
Sprawiedliwe życie zabrania nam wykorzystywania drugich w sprawach zawodowych lub majątkowych i niesprawiedliwego pozbawiania ich, ich interesów i własności. Starajmy się, abyśmy nie przeholowali, oszukali lub niesłusznie przywłaszczyli sobie własności i prawa do własności drugich. Przeciwnie, chrońmy drugich słowem i/lub czynem przed oszustwem, nieuczciwością oraz stratą finansową i, jeśli to jest możliwe, pomagajmy im zachować i powiększać ich sprawiedliwe prawa własności.
Sprawiedliwość nie pozwala obrabować bliźniego z jego dobrego imienia, rozpowszechniać przeciwko niemu oszczerstwa i nawet słowem, spojrzeniem lub gestem uczynić coś takiego, co zaszkodziłoby jego dobrej sławie. Przeciwnie, jeśli tylko możemy, w harmonii ze sprawiedliwością i potrzebą zachowujmy spokój w słowie, spojrzeniu i geście w odniesieniu do zła u drugich, a kiedykolwiek możemy rzetelnie podnosić dobre imię drugich czyńmy to z zadowoleniem słowem, spojrzeniem, gestem i czynem, zachowując ich przed niepotrzebnym smutkiem i dając im pewną miarę radości, tej godziwej uprzejmości i pochwały jaką słowem można obdarzyć drugich. Sprawiedliwość idzie nawet dalej: ona sięga do najgłębszych tajników naszych serc i wydobywa z nich każdą myśl i pobudkę nieuprzejmą, samolubną, pyszną, chełpliwą, złośliwą i podejrzliwą a na jej miejscu umieszcza w odniesieniu do naszych bliźnich myśl uprzejmą, życzliwą, wielkoduszną, przyjazną i niewinną. Usiłujmy drodzy braterstwo jako usprawiedliwione ludzkie istoty zachować wierność wobec zasad sprawiedliwości w stosunku do Boga i człowieka jako jeden z elementów wierności.