Teraźniejsza Prawda nr 314 – 1981 – str. 4
i wysiłkiem będzie sławienie Boga w śmiertelnym ciele, które jest Jego, chociaż z powodu jego niedoskonałego, upadłego stanu nigdy nie będzie w stanie postępować doskonałe (Rzym. 7:14—25; Gal. 5:17). Ale „bojujmy on dobry bój wiary” (1Tym. 6:12) i „chodźmy godnie Bogu, który nas powołał do swego królestwa i do chwały”(1Tes. 2:12).
„PRZETOŻ LUB JECIE LUB PIJECIE”
„Te tedy obietnice mając, najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy [skażenia, splugawienia ciała i ducha [umysłu], wykonywając poświęcenie w bojaźni [czcij] Bożej” (2Kor. 7:1). Nasze ciała, które poświęciliśmy Bogu i Jego służbie, powinniśmy utrzymywać w tak dobrym stanie jak to tytko jest możliwe, zarówno jako odpowiednie mieszkanie dla Niego oraz naszego drogocennego Pana i Zbawiciela, w Ich Duchu, jak i jako odpowiednie naczynia do Ich służby. To jest bardzo ważne do właściwego spełniania naszego poświęcenia. Jezus „wylał na śmierć duszę swoją”, nie przez sianie ciału lub pobłażanie jego pragnieniom, lecz przez wierne zapieranie się siebie, przez usiłowanie pełnienia i pełnienie woli Bożej we wszystkich sprawach, a tym samym wysławiać Boga. Jezus oświadczył: „Mójci jest pokarm, abym czynił wolę tego, który mię posłał, a dokonał sprawy Jego” (Jan 4:34).
Apostoł Paweł potwierdził to, mówiąc: „Dla ciebie cały dzień zabijani bywamy” (Rzym. 8:36; Ps. 44:23). Liczni, jednak, w pewnej mierze byli niewierni z powodu nieskładania swego życia całkowicie dla sprawy Pana, lecz kładli je częściowo w pogoni za swymi własnymi cielesnymi i światowymi pragnieniami. Wielu nawet modliło się do Boga z pozycji swoich własnych samolubnych pragnień (Jak. 4:3). Inni natomiast popełniali stopniowo samobójstwo przez folgowanie apetytom cielesnym, na przykład, przez objadanie się i pijaństwo, przez spożywanie i picie niewłaściwych rzeczy, a także przez niewłaściwy użytek swych ciał po poświęceniu ich Panu.
Apostoł mówi nam w podstawowym tekście, że „lub jemy, lub pijemy, lub cokolwiek czynimy”, wszystko to powinno być na chwałę Bogu. Takie postępowanie oznacza wierność nawet w małych rzeczach, takich, które często ulegają przeoczeniu lub są uważane za błahe. Nasz Pan przypomina nam, że „kto wiemy jest w małem, i w wielu wiernym jest” (Łuk. 16:10). Postąpimy dobrze, gdy o wszystko w zakresie naszych myśli, słów i czynów zapytamy samych siebie: Czy to jest to właśnie, co Pan chciałby, ażebym myślał, mówił lub czynił? Czy to jest na Jego chwalę? Taka postawa odnosi się też do troski o nasze ciała, w których Bóg mieszka i do wszystkiego innego, co my robimy. Powinniśmy być wierni w wysiłkach dowiedzenia się jakie pokarmy i napoje są właściwe i zdrowe dla naszych ciał, w jakiej ilości powinniśmy je spożywać, które są szkodliwe i łatwo ulegają zepsuciu, wtedy przyjmujmy
kol. 2
te pierwsze we właściwych ilościach i we właściwy sposób, unikając tych drugich.
Chęć do jedzenia i picia, inaczej apetyt, jest jedną z niższych pierwszorzędnych łask. Jeśli pozwolimy, by nad nami zapanowała, to wynikiem będzie żarłoczność, opilstwo itd., z towarzyszącymi dolegliwościami, które spowodują naszą niezdolność do Boskiej służby, lecz jeżeli my za pośrednictwem wyższych pierwszorzędnych łask — wiary, nadziei, samokontroli, cierpliwości, pobożności, braterskiej uprzejmości i miłości bezinteresownej — poskromimy wysiłki apetytu do panowania nad nami, to rozwiniemy drugorzędną łaskę, wstrzemięźliwość. Jeśli natomiast poskromimy apetyt za bardzo, to nabawimy się niedorozwiniętego apetytu lub ascetyzmu, a tym samym także nie będziemy zdolni do wykonania Boskiej służby. O wiele więcej ludzi w dzisiejszych czasach ma kłopoty z nadmiernym, aniżeli ze zbyt małym apetytem. Powinniśmy posługiwać się naszym apetytem w takich rozmiarach, by jak najlepiej przysposobić się do Boskiej służby i w ten sposób przynieść Bogu chwałę i cześć.
Jezus nie dopuścił, by Jego apetyt doprowadził do nadużycia Jego mesjanistycznej mocy czynienia cudów do zaspokojenia Swego głodu przez przemienienie kamieni w chleb, albo Swego pragnienia przez stworzenie wody z powietrza, wbrew woli Bożej, udzielonej Jemu do korzystania z tej cudownej mocy jedynie dla drugich, a nie dla Siebie Samego. Lecz, z drugiej strony, On użył właściwie Swego apetytu do umożliwienia Mu wykonania służby. Pomimo Jego wielkiej wstrzemięźliwości w jedzeniu i piciu, Jego wrogowie znieważyli Go oskarżeniem o obżarstwo i opilstwo (Łuk. 7:33, 34).
W kontekście, w którym występuje nasz tekst (zobacz także Rzym. 14:1—15:3; 1Kor. 8), Apostoł wskazuje, iż przez wyższe pierwszorzędne łaski (na przykład, miłość, 1Kor. 8: 1) mamy w pewnych aspektach powściągać miłość do jedzenia i picia, jeśli to mogłoby spowodować potknięcie się słabszego brata. Niektórzy bracia w Rzymie, Koryncie itd., wierzyli, że złem byłoby spożywanie mięsa ofiarowanego bałwanom. Ale święty Paweł zrozumiał, że takie postępowanie nie jest niestosowne dla chrześcijanina (1Kor. 8:4—7). Tym niemniej, powodowany miłością chrześcijańską, tłumił swoje pragnienia odnoszące się do takiego pokarmu i poinstruował braci, by czynili podobnie, jeśli spełnienie chęci spożycia pokarmu narazi słabego brata do pogwałcenia jego sumienia. W Liście do Rzymian 14:20,21 oświadcza: „Dla pokarmu nie psuj sprawy Bożej. Wszystkoć wprawdzie jest czyste; ale złe jest człowiekowi, który je z obrażeniem. Dobrać jest, nie jeść mięsa i nie pić wina, ani żadnej rzeczy, którą się brat twój obraża albo gorszy, albo słabieje”.
Chociaż Apostoł w naszym tekście wyszczególnia dwie rzeczy, jedzenie i picie, to jednak w wyrażeniu „lub cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie”, zawarł wszystko inne, co my robimy. W ten sposób on zabezpieczył nam pełnię poświecenia się Bogu.