Teraźniejsza Prawda nr 158 – 1955 – str. 8
że uzdrowienia były spowodowane przez nadprzyrodzone przyczyny, jak władze katolickie mogły zatwierdzić tę sprawę jako taką, oraz jak mogli oni przyjść do przekonania, że sąd ich był właściwy, przypisując takie przypuszczalne nadprzyrodzone władze papieżowi, który umarł w 1914, a którego kanonizowali teraz jako świętego!
Niewątpliwie, podczas tego „roku Maryjnego” papież dokonał więcej niż wszystkie jego razem wzięte błagania protestantów aby wrócili do jedności z „kościołem matką”. Np. zeszłego czerwca w encyklikalnym liście składającym się z 6000 słów, 78-letni papież oświadczył: „Jest naszym gorącym pragnieniem, o co prosimy w błagalnych modlitwach… aby wreszcie wypełniło się to gorące pragnienie wszystkich wiernych, tj. aby wszyscy zeszli się w jedno, aby wszyscy dążyli do jedności stadka pod przewodnictwem tylko jednego pasterza”. Papież skierował swój encyklikalny list do arcybiskupów i biskupów Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Belgii i Holandii.
Byś może, iż szczytem tych wysiłków samozachowawczych i zwiększających władzę był początek listopada 1954 r., gdy papież, z Bazyliki Św. Piotra, w obecności premiera Mario Scelba i licznych członków gabinetu, wraz z 30.000 słuchaczy wewnątrz i 100.000 słuchaczy, którzy stali na zewnątrz Bazyliki włożył złote, wysadzane drogimi kamieniami korony na portret Madonny i dziecięcia Chrystusa, który to portret, jak twierdzi papieska hierarchia, był wymalowany przez Św. Łukasza. Wśród uroczystych ceremonii papież osobiście oświadczył do tej wielkiej ilości słuchaczy, jak również przez radio i telewizję, a tym sposobem rozeszło to się na cały świat, że Panna Maria jest Królową niebios i ziemi (porównaj z Jer. 7:17–20; 44:25–27); a z tronu Bazyliki Św. Piotra nalegał na publicznych urzędników „aby się starali o współzawodnictwo z odwagą panny Marii i siłą jej nieznaną naturze”, w zwalczaniu „nieprzyjaciół zjednoczonego chrześcijańskiego rodzaju”; i apelował do chrześcijan całego świata aby wzywali Marię o pomoc „w tym czasie, w którym jedność i pokój świata oraz prawdziwe źródła życia są zagrożone”. Następnie udzielił papieskiego błogosławieństwa z balkonu Bazyliki, podczas gdy obsługa jego równocześnie pokazywała dopiero co ukoronowany obraz panny Marii, znany jako
kol. 2
Salus Populi Romani, albo Opiekunki ludności Rzymu.
Podczas „roku Maryjnego”, katolicy w całym świecie zjednoczyli swe wysiłki aby powiększyć ich liczbę i władzę, przez rozległe ogłoszenia, ewangelistyczną działalność, polityczne intrygi, ogłaszanie zjawisk (najwięcej podrobionych), przypisywanych Pannie Marii, itd., rozpowszechnianie wiadomości o cudach, takich jak czynienie dziwnych rzeczy przez jej posągi, np. przemawianie, ruszanie się, przypadkowe kapanie krwi z palców posągu, szczególnie gdy któryś został rozbity, prorokowanie o przyszłych wypadkach, itd. A tłum tysiącami gromadzi się na miejsca takich „cudów”, szczególnie ci, którzy pragną otrzymać specjalne łaski, takie jak fizyczne uzdrowienia, itd., za które często płacą wiele pieniędzy. I ciągle tęsknią za błogosławieństwami katolickiej hierarchii, pomimo faktu że tak często okazały się już one fatalne. We Włoszech widzieliśmy tłumy tysiącami cisnące się by zobaczyć papieża lub choć otrzymać jego błogosławieństwo; i w innych krajach Europy tak samo widzieliśmy wielkie tłumy zwiedzające świątynie w celu otrzymania błogosławieństw. Ani Ameryka nie jest wolna od takich błogosławieństw. Np. w niedzielę 15 sierpnia 1954, w Bostonie 30.000 ludzi przyglądało się gdy Arcybiskup Cushing błogosławił flotę żaglową zatoki Massachusetts oraz wody morza, w święto roku Maryjnego Wniebowzięcia, 400 statków zostało zgromadzonych około „pływającej kaplicy Najświętszej Panny” aby otrzymać od prałata „błogosławieństwo”. Mało zdało sobie sprawę z tych, którzy widzieli jachty i kabiny krążowników, które brały udział w tym święceniu, że tego samego miesiąca ich statki w ten sposób pobłogosławione staną się szczątkami rozbitych łodzi przez szalejące wiatry huraganu „Karola”, które chłostały wściekle to samo morze, chociaż otrzymało ono również błogosławieństwo hierarchii!
Zadziwiającą cechą jest to, że inteligentni ludzie mogą być tak łatwowiernymi. Katolicyzm kwitnie na łatwowierności, ignorancji i zabobonie, jak np. świadczą o tym liczne amerykańskie dzienniki katolickie, które w ciągu roku Maryjnego szczególnie zalecały błogosławioną „święconą wodę” z pewnych sławnych miejsc we Francji, ogłaszając, że ona nie jest na sprzedaż, lecz jednak ofiarowanie 3 dolarów za koszta wysyłki