Teraźniejsza Prawda nr. 16 – 1925 – str. 41
ogólne dzieło Kościoła? Odpowiadamy, że nie, ponieważ nie jako prezydent „niemej korporacji” z „niemymi dyrektorami i akcjonariuszami” posiadał powyżej wymienione urzędowe funkcje; lecz jako jednostka, oprócz korporacji, od Boga wybrany dla Kościoła, jako specjalne oko, usta i ręka Pańska na okres Paruzji Kościoła. Jako Pański specjalny przedstawiciel, jako jednostka, a nie jako prezydent lub specjalny przedstawiciel Towarzystwa, wypełniał powyższe funkcje. Jak możemy to wiedzieć? Ponieważ otrzymał nadzór nad ogólnym dziełem żniwa w 1876, jako Pański wybór, że kierował panem Barbourem do wydania Pisma, on sługa sam będąc wydawcą, a inni byli mu do posługi, a w 1879, gdy mu światło na cienie Przybytku było udzielone, spiżarnia słowa Bożego była mu dana; gdy zaś Stowarzyszenie nie było prędzej jako takie uformowane, aż dopiero we wrześniu 1881, a jako korporacja aż dopiero w grudniu 1884. Dlatego on był „Onym Sługą” przed uformowaniem Towarzystwa i nie otrzymał tych władz przez Towarzystwo. On raczej kontrolował je absolutnie aż do jego śmierci, co dowodzi, że towarzystwo nie było przewodem, tylko „niemą korporacją” z „niemymi dyrektorami i akcjonariuszami, ” jak wszyscy dobrze o tym wiedzą. Brat Rutherford to wie i mówił o tym, że za życia brata Russella tak zwany „zarząd” miał mały pożytek. Harvest Siftings 10, Kol. 2, par. 4.
Artykuł, który przeglądamy, twierdzi, że „towarzystwo wydawało wszystkie pisma brata Russella” i że było „przewodem od początku.” Tak jednak nie jest. W naszym podaniu i artykule o Przewodzie (P. 19, 160) i w jego broszurce „Wyjawienie Konspiracji” (A conspiracy Exposed), ogłoszonej w 1894, może być zauważone, że aż do 1894 towarzystwo nic nie wydawało; to odnosi się do późniejszych lat, że ogłoszenia w Strażnicach (jak brat Russell pisze „w finansowy sposób reprezentuje mnie”) do niego wszystko należało, a on wszystko wydawał, wypełniał zamówienia dla broszur, książek i Strażnic w imieniu towarzystwa. W tej samej broszurce nazwał towarzystwo przewodem finansowym i pod jego absolutną kontrolą, otrzymując przez nie dobrowolne składki i wydawając je dla pracy żniwa tak, jak on uważał za dobre. Oddanie prawa druku (coopyrights) niektórych rzeczy na imię towarzystwa, jak np. tomów i innych wydań w roku 1903 było tym samem, jakby od jednej do drugiej z jego kieszeni było przeniesione, ponieważ on je potem tak samo, jak przedtem kontrolował. To oddanie praw druku nie dodawało towarzystwu więcej władz, lecz dawało bratu Russellowi protekcję jego szafarstwa przeciwko bezbożnym ambicjom i chytrym planom pewnej osoby. Brata Rutherforda podanie, że brat Russell był redaktorem, a nie wydawcą, nie jest wcale w harmonii z faktami. Jest to prawdą, że od 15 kwietnia 1909 po pierwszy raz nazwał Towarzystwa wydawcą Strażnicy, lecz było to tylko z imienia, a to było 6 lat później, gdy prawa druku zdał na imię Towarzystwa. Właściwym wydawcą i kontrolerem był on, ponieważ przy wstępnym słowie każdej Strażnicy mówił, że Strażnica wychodzi przez niego i według jego sądzenia odnośnie woli Bożej dowiódł, że on był redaktorem i wydawcą; ponieważ redaktor,
kol. 2
który nie jest wydawcą, musi być poddany rozkazom wydawcy, z wyjątkiem szczególnego porozumienia. Że Strażnica nie zawsze była urzędowym organem towarzystwa, choć brat Rutherford twierdzi, że była, jest widocznym z faktu, że wychodziła już kilka lat przed egzystencją Towarzystwa. Podczas życia brata Russella Strażnica była jego mówczym narzędziem, choć nominalnie przez ostatnie siedem lat była wydawaną jakoby przez towarzystwo, przez „niemą korporację.”
Brat Rutherford również się myli, gdy mówi, że Towarzystwo kontroluje teraz wszystkie pisma brata Russella. Te pisma, które przez krótszy lub dłuższy czas były przez niego głoszone, a nie miały prawa druku (copyright), mogą być przez kogokolwiek bez żadnego pozwoleństwa ze strony towarzystwa drukowane. Dlatego towarzystwo nie może absolutnie kontrolować tych pism, które nie miały kopirajtu; a większość jego pism je miała. Dopiero po jego śmierci Strażnica przybrała pozwolenie druku (copyright), co może być zauważone przez nieobecność słów względem prawa druku w Strażnicach przed jego śmiercią. Dlatego prawnie ktokolwiek może ogłaszać takie jego pisma, które były bez prawa do druku wydane. To widocznie stało się za dozwoleniem Pańskim dla korzyści kapłanów i Lewitów, którzy nie są z towarzystwem, jak np. P.B.I. Tegośmy prawnie dowiedzieli się, że to można czynić. Dlatego P.B.I. towarzystwo może być zupełnie prawnie i moralnie bezpiecznym, jeżeli wydaje te pisma brata Russella, nad którymi prawo druku nie było zapisane.
Nasz drogi brat Russell więc jako Pańskie oko, usta i ręka dla Swego Kościoła był, jak sam nauczał, przewodem Pańskim. W tych trzech znaczeniach towarzystwo nigdy nie było i nie będzie przewodem. Jeżeli przywłaszcza sobie te funkcje „wiernego sługi”, tedy jest podrobionym przewodem, takim, jak papiestwo. Jak wszędzie żeśmy w szczegółach podali, to jest ono tylko ograniczonym przewodem, od Boga dozwolonym dla tej części wielkiego grona wyobrażonej w Lewitach Maheli i w Elizeuszu.
INNE TWIERDZENIA PRZEWODU
Wodzowie towarzystwa i ich obrońcy starają się w różny sposób ich twierdzenia odnośnie władz towarzystwa utrzymać. Nadmienimy niektóre z ich innych twierdzeń. Najprzód, że nasz brat Russell był postawiony, jako ten sługa przez okres Laodecyjskiego Kościoła i dlatego, że jest jeszcze „onym sługą” poza drugą zasłoną. Takie twierdzenie jest już za szerokim. On był sługą na okres Paruzji Laodecyjskiego Kościoła (Łuk. 12:37, 42-47; Ezech. 9:11), a nie na okres Epifanii, którego okresu poselstwo i próby wymagały, aby już on sługą nie był w tym czasie w urzędzie. Nie można znaleźć żadnego dowodu w Piśmie Św., jak również rozumowanie, fakty i żadne z jego pism nie dowodzą, ażeby on miał być „Onym Sługą” za drugą zasłoną. Rozumowanie na urząd wyklucza taką ideę: będąc niewidzialnym i służąc Jego oblubienicy prawdą paruzji, Pan nasz dla najlepszych korzyści prawdy Paruzji i pracy przeciwko Jego przyszłej oblubienicy, musiał mieć specjalne widzialne oko, przez któreby mógł dla niej widzieć, specjalne widzialne usta, przez które mógłby