Teraźniejsza Prawda nr 133 – 1951 – str. 7
myśl jaką wyciągnął z owej broszury. Między innymi wyraził się w modlitwie do Pana, że jeśliby to było wolą Pańską, chciałby zostać matą przy drzwiach kościelnych, na którejby członkowie Kościoła mogli wycierać swe nogi, byle tylko jego życie mogło przynieść więcej korzyści dla Pana. Powstał z kolan, będąc zupełnie przekonany, że Pan mu udzielił pożądanego daru. I od tego czasu, pomimo kilku błędów, jakie przyjął z tej broszury, był mu dany inny duch od tego jaki panował w kościele luterańskim; bo w krótkim czasie jego badanie Pisma Św., trwające około 2 ½ miesiąca bez pomocy ludzkiej, otwarło mu wiele nauk, które odciągnęły go od Kościoła luterańskiego, a przy prowadziły do cudownych prawd żniwa. Uprzedzenie jakie miał do „Russellizmu” było tak wielkie, że nie chciał czytać ich literatury, ani słuchać ich wykładów.
Z badania Biblii bez pomocy ludzkiej, trwającego od 23 lutego do 5 maja 1903, wyrozumiał następujące nauki, po której to dacie nie było mu dane dalsze zrozumienie nauk w owym czasie: (1) Jeden Bóg w przeciwieństwie do trójcy; (2) śmiertelność ludzka, w przeciwieństwie do nieśmiertelności duszy; (3) śmierć, a nie wieczne męki, jest karą za grzech; (4) Papiestwo bestią, a protestantyzm obrazem bestii, stanowią razem Babilon; (5) Tysiąclecie i sądny dzień stanowią jeden i ten sam okres; (6) Ludzie zmarli z klasy niewybranych będą mieli próbę podczas Tysiąclecia; i (7) Rok 1914 końcem Wieku. Będąc jeszcze w Kościele nominalnym zaczął natychmiast głosić i nauczać niektóre z tych rzeczy, co spowodowało wielką opozycję w zgromadzeniu i pomiędzy wodzami Kościoła luterańskiego. Jego wystąpienie z tego Kościoła w dniu 1 maja, 1903 r., było szeroko opublikowane w gazetach po całym kraju.
BRAT JOHNSON POZNAJE PRAWDĘ
Będąc wzmocniony przez swoje niezachwiane stanowisko i prawdy jakie mu Pan dał poznać, z utęsknieniem oczekiwał za sposobnością by mógł więcej służyć Panu, lecz wiedział, iż było wiele rzeczy odnoszących się do planu Bożego, których nie rozumiał. Pewnego razu zetknął się z przyjacielem, który był członkiem Towarzystwa Strażnicy, Biblii i Broszur, i prosił go o radę. Ten obiecał mu przysłać jednego ze starszych zgromadzenia z Columbus, z którym może porozmawiać. Przez dziwną ironię Opatrzności, Brat Van Hood, roznosiciel gazetek, któremu Brat Johnson sprzeciwił się, gdy był pastorem w kościele Św. Mateusza, został przysłany do niego by mu dopomóc w trudności. Brat Van Hook zdziwił się, gdy się dowiedział jak wiele prawdy Pan objawił Bratu Johnsonowi bez czytania literatury Prawdy i taktycznie zachęcił go do czytania tomów i Strażnic Brata Russella, co Brat Johnson uczynił, wchłaniając chwalebną Prawdę w ciągu jej czytania. Jak bardzo radowało się serce jego, gdy czytał rozdział, „Chrystus w Was, Nadzieja onej Chwały,” w którym po raz pierwszy poznał tak wiele chwalebnych obietnic, które były dla klasy Chrystusowej. „Cienie Przybytku” pogłębiły te jego uczucia.
Pod przewodnictwem zgromadzenia w Columbus, Brat Johnson wzrósł w znajomości i owocach ducha, i na ich życzenie miewał w pobliskich okolicach nieoficjalne pielgrzymskie wizyty, które były również dość szeroko ogłaszane w gazetach. Pod kierownictwem owego zboru wygłosił pierwszy wykład w dniu 14 czerwca, 1903 r. Było to niezwykłym by tak nowemu bratu w Prawdzie dawać takie sposobności służby, to też w krotce jego działalność przyszła pod uwagę Pastora Russella, który zaprosił go do Allegheny, by omówić sprawę naznaczenia go na pielgrzyma. Po krótkiej wizycie w Domu Biblijnym w Allegheny, podczas której Brat Russell doświadczał go, i po otrzymaniu listu rekomendacyjnego od zgromadzenia w Columbus, naznaczył Brata Johnsona na pielgrzyma, czyli mówcę, podróżującego z pełnym czasem, w dniu 1 maja, 1904 r., co nastąpiło akurat rok od czasu gdy opuścił kościół luterański. Pracował długo i owocnie w służbie pielgrzymskiej, podróżując po całych Stanach Zjednoczonych. Mając w r. 1903, trudności w zrozumieniu udziału Kościoła w Ofierze-za-grzech, gorąco modlił się do Pana, by umysł jego stawił odpornym przeciw tej doktrynie, gdyby była błędną, gdyż zdawało mu się, że sprzeciwiała się Okupowi; lecz uczynił ślub Panu, że gdy On mu udowodni, że jest prawdziwą, wtedy będzie ją bronił aż do śmierci. Po skończeniu modlitwy, znów otworzył książkę pt. „Cienie Przybytku,” i po raz pierwszy wielka liczba pism odnosząca się udziału Kościoła w Ofierze-za-grzech stała się mu jasną, i z radością przyznał, że Pastor Russell przedstawił tę doktrynę prawdziwie. Po temu często dawał wykłady na temat tej doktryny gdy podróżował z miasta do miasta, udowadniając ją wielką liczbą pism biblijnych — literalnych i przenośnych. Dnia 3 stycznia, 1905, ożenił się z Siostrą Emmą B. McCloud; Brat Russell dał im ślub w Domu Biblijnym w Allegheny. Od tego czasu podróżował z Siostrą Johnson przez wiele lat w pracy pielgrzymskiej.
Dlatego że na początku miał tyle trudności w zrozumieniu dwóch części Ofiary-za-grzech, to było powodem, że później oceniał tę doktrynę może więcej, aniżeli ktokolwiek inny z braci, oprócz Brata Russella. Dowiódł on tego w przesiewaniu w latach 1908-1911, podczas gdy wielu utraciło swe stanowisko, odrzucając Prawdę o dwóch Ofiarach za grzech, Pośredniku, Przymierzach i Okupie. Pamiętając na swój ślub jaki uczynił Panu w roku 1903, Brat Johnson wdał się w spór z całą siłą swego ciała, serca i umysłu. Prawie wszędzie gdziekolwiek udał się podczas najwyższej części przesiewania od 1909 do 1910 r., tam głosił na jeden z czterech spornych przedmiotów, a najwięcej kładł nacisk na udział Kościoła w Ofierze za grzech, albowiem poznał, że ta nauka była kluczem do zrozumienia innych punktów.
Jego gorliwość i ciężar pracy w walce z przesiewaniem były powodem, że w dniu 22 maja 1910 r. zachorował na wyczerpanie nerwowe [„brain fag”], lecz Pan wkrótce wynagrodził go za stałość w tej służbie, dając mu wniknąć w znaczenie figur pięciu przesiewań żniwa, jak je wykazuje św. Paweł w liście 1 Koryntów 10:5-11. Zrozumienie tej części Pisma świętego przenikło jego umysł bez żadnego badania, tylko przez nagłe oświecenie. Ponieważ wierzył, że otrzymał bardzo ważne nowe prawdy w tym doświadczeniu, dlatego chciał jak najprędzej zaraportować tę sprawę Bratu Russellowi. Po spisaniu swego wyrozumienia, wsiadł na pociąg zdążający do Brooklyna, gdzie została przeniesiona kwatera Towarzystwa. W drodze do Brooklyna, pociąg rozbił się, jedyne doświadczenie tego rodzaju jakie Brat Johnson miał podczas całej swojej kariery, lecz przybył szczęśliwie do Betel i wręczył swój pogląd Bratu Russellowi, który podał go w streszczeniu w Strażnicy z 1913 r. Po temu powrócił na zachodnie wybrzeże i przez około 3 miesiące wykonywał ciężką pracę fizyczną, ażeby w ten sposób pozbyć się wyczerpania nerwowego. Obawiał się, że umysł jego będzie na zawsze zrujnowany i że nie będzie mógł zachować w pamięci tak licznych swoich wykładów, które dochodziły wówczas do trzech set, którymi obsługiwał po kolei zbory, cytując z pamięci przeciętnie około 125 pism biblijnych podczas każdego wykładu. Lecz Pan udzielił mu stosunkowo prędkiego wyzdrowienia a mózg jego zatrzymał wszystkie jego wykłady, tak że dalej prowadził pracę pielgrzymską, będąc więcej owocnym aniżeli przedtem. W następnych latach podróżował poprzez całe Stany Zjednoczone i Kanadę, dając wykłady