Teraźniejsza Prawda nr 133 – 1951 – str. 4

      Lecz dla tych, którzy byli posłusznymi powołaniu Bożemu podczas obecnego Wieku, tych, którzy przeszli do domu Jego (jako Jego domownicy), tych którzy byli Mu wierni, do nich stosują się obietnice z Objawienia 2:17 — „Temu, co zwycięży, dam jeść z onej manny skrytej, i dam mu kamyk biały, a na onym kamyku imię nowe napisane, którego nikt nie zna, tylko ten, który je przyjmuje.” Ja rozumię, iż byłoby może z mej strony śmiałością lub zarozumiałością gdybym powiedział, że wiem, iż nasz Pastor otrzymał biały kamyk od swego Pana, albowiem tekst nam mówi, że nikt nie wie, tylko ten, który go przyjmuje; lecz jestem przekonany i usilnie wierzę, że był on jednym z tych, którzy go otrzymali, że jego nagroda będzie zgodna z tym otrzymaniem, i że on stał się częścią Nasienia Abrahamowego (wiernych chrześcijan), które w czasie naznaczonym będzie błogosławiło wszystkie narody — żydów, chrześcijan i pogan.

      Byłoby dobrze tu zaznaczyć, że prorocy Starego Testamentu — David, Abraham, Jeremiasz, Izajasz, Daniel i wszyscy inni — byli ludźmi takich samych słabości jak my. Nie chcąc być źle zrozumianym, chciałbym zaznaczyć, że nasz zmarły Pastor był tylko człowiekiem — tak jak wy i ja, i że popełniał omyłki, tak jak my je popełniamy. Lecz chciałbym powiedzieć, że jego omyłki były omyłkami głowy, a nie serca, że jego pobudki były zawsze dobre, z czym zgadzają się jego sąsiedzi, a także ci, z którymi miał do czynienia w sprawach interesowych. Posiadał on rzadkie zdolności umysłowe, które mogłyby uzyskać dla niego ponęty, jakie królestwa tego świata mają do zaofiarowania, gdyby tylko chciał się oszukać do tego stopnia by je przyjąć; lecz on tak jak drugi naczelny członek Nasienia Abrahamowego — Apostoł Paweł — uznał to wszystko za szkodę i za gnój dla zacności znajomości (prawdy) Jezusa Chrystusa, swego Pana (Filip. 3:7, 8).

      Dobrze jest powiedziane, że można poznać drzewo po owocach jego; możemy w ten sposób osądzić tego, którego zwłoki leżą przed nami. On wylał swe siły życiowe dla dobra Prawdy, którą umiłował i dlatego jest to moją wiarą i nadzieją, że jego nagroda będzie odpowiednią do jego czynów.

      Widzimy z tego, że nasz Pastor obrał sobie drogę wysoką a wąską, która prowadzi do żywota, a gdy ostateczne osądzenie będzie objawione przed wszystkimi, będziemy widzieli jak mądrym był jego wybór. Ci z nas, którzyśmy go osobiście znali, z pewnością możemy o nim powiedzieć to, co św. Paweł napisał o sobie tuż przed swoją śmiercią: „Dobrym bój bojował, biegiem wykonał, wiarem zachował; zatem odłożona mi jest korona sprawiedliwości, którą mi odda w on dzień Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście Jego.”

      Gdy już powiedziałem, co ja wierzę, że jest właściwym i odpowiednim względem naszego zmarłego Brata, cóż powiem tym co pozostali? Słowami Dawida mogę powiedzieć, „W rękach Twoich są czasy (dni) moje.” W tym tekście Dawid proroczo mówił o Panu naszym Jezusie Chrystusie i o wszystkich Jego wiernych naśladowcach, tj. o błogosławionym Nasieniu Abrahama; i, jeżeli wierzymy, że te słowa odnoszą się do naszego zmarłego Pastora, wtedy musimy z pewnością wnioskować, że jego śmierć nie jest pomyłką, i że stało się tak, jak Pan chciał. A jeżeli jest tak, wtedy możemy radować się pośród naszego smutku, albowiem możemy być spokojni, że skończyło się zmęczenie i ból jego ciała; że on ma dział w pierwszym zmartwychwstaniu razem z powołanymi, Nasieniem Abrahama, które w swym czasie będzie błogosławiło wszystkie narody w wspaniałym przyszłym Królestwie Bożym na ziemi.

      Jego odejście było dla nas wszystkich nagłym ciosem; po części możemy zrozumieć jak czuli się Apostołowie i inni wierni wczesnego Kościoła po odejściu ich Pana, Nauczyciela i Przyjaciela. W jednej krótkiej nocy Pan Jezus został pojmany i zabrany z pośród nich, jakoby przez jaką gwałtowną złą siłę; w jednej nocy zdawało się, iż stracili wszystką nadzieję i najdroższą społeczność jaką kiedykolwiek mieli. Czy dziwnym było, że się smucili? Mówili między sobą, a myśmy się spodziewali, iż miał odkupić Izraela: ta rzecz jest dla nas za trudną do zrozumienia. Spotykając się z takim gwałtownym stanem rzeczy, rozbijającym ich nadzieje i uczucia, jeden z nich w przebiegu wypadków powiedział: pójdę ryby łowić; pójdziemy i my z tobą, powiedzieli drudzy. Lecz Pan im wnet objawił, że nie rybołóstwo, lecz co innego miał dla nich do wykonania.

      Do wszystkich pozostających, chciałbym powiedzieć, że jeżeli wybieracie się do dawnego przenośnego rybołóstwa, nie decydujcie za prędko, ale oczekujcie Pana, wzmacniajcie się, a On utwierdzi serca wasze; przetoż, mówię wam, oczekujcie Pana! Amen!

OŚWIADCZENIE BRATA GAVIN’A

      Znajduję się w takim stanie, gdzie trudno mi jest wyrazić uczucia, jakie znajdują się w moim sercu. Było to przed 43 laty, że mój przyjaciel zaprosił mię, abym się udał z nim wysłuchać mowy nawróconego żyda, który będzie miał wykład na temat Piekło Biblijne. Będąc naonczas prezbiterianinem i wierzącym w wieczne męki, poszedłem tam z myślą, że nauczę się nowych argumentów aby wzmocnić moją wiarę, lecz mówca (którego nie znałem wtedy jako Brata Johnsona), przed rozpoczęciem swego wykładu, powiedział, „Przyjaciele, miejcie przygotowany papier i ołówek, ponieważ zacytuję wam 150 tekstów, i podam znaczenie słowa piekło, jakie znajduje się w naszej Biblii, według języków greckiego i hebrajskiego.

      Z postępem wykładu poderwał spode mnie platformę błędu, a postawił nogi moje na pewnym gruncie Prawdy.

      Był on moim biblijnym ojcem i matką, jak on sam wyrażał się nieraz o tym. Około rok temu, miałem bardzo świętą okazję z naszym drogim Bratem. Było jego zwyczajem, że przy końcu śniadania prosił jednego z obecnych przy stole, by udał się do pokoju Siostry Johnson, i tam złożył dzięki Panu za pokarm otrzymany. Powiedział mi: „Bracie Gavin, proszę przyjdź tu i weź za rękę Siostrę Johnson.” Wtedy położył swoją rękę na moją głowę, i pomodlił się jak nigdy przedtem, a po modlitwie powiedział mi, „Bracie Gavin, Pan dał ciebie Kościołowi.” Niech Pan nam błogosławi, by pamięć jego żyła w naszych sercach! A teraz gdy Brat Jolly ma nadzór nad Świecko Misyjnym Ruchem „Epifania”, chciałbym podać myśl, abyśmy podtrzymywali ręce naszego drogiego Brata w jego pracy, pamiętając na piękny obraz Mojżesza z 2 Księgi Mojżesza rozdział 17, gdy Izrael bojował z Amalekitami. Tak długo jak Mojżesz trzymał ręce podniesione Izraelici zwyciężali, ale Mojżesz był człowiekiem, a ręce jego ociężały; gdy ręce opuszczał, Amalekici zwyciężali. Mojżesz miał dwóch pomocników, którzy podpierali ręce jego tak długo, aż lud Boży odniósł zwycięstwo. Bierzmy z tego przykład dla siebie i podpierajmy ręce tego, którego Bóg postawił na naczelnym stanowisku naszego Ruchu! Amen.

HOŁD BRATA JOLLY’EGO

      „Halleluja! iż ujął królestwo Pan Bóg wszechmogący! Weselmy się i radujmy się, a dajmy mu chwałę; bo przyszło wesele Barankowe, a małżonka jego nagotowała się.” Obj. 19:6, 7.

      Jaka radość musiała zapanować w niebie, gdy w zeszłą niedzielę popołudniu ostatni członek drogiej

poprzednia stronanastępna strona