Teraźniejsza Prawda nr 106 – 1946 – str. 55
Widocznie, że właściciele wróżki mieli wpływ, bo im się udało bardzo prędko wzburzyć pospólstwo przeciw Pawłowi i Syli, aby się na nich zemścić, porwali ich i zaprowadzili „na rynek przed urząd”, a stawiwszy je przed hetmanów rzekli: „Ci ludzie czynią zamieszanie w mieście naszym, będąc żydami opowiadają zwyczaje, których się nam nie godzi przyjmować ani zachowywać, ponieważeśmy Rzymianie” To nie było prawdą, bo ci słudzy Boży postąpili według prawa udając się na modlitwę za bramy miasta. Jednak fałszywe świadectwo było dostatecznym by sprowadzić na przedstawicieli Bożych najcięższą karę jaką władze mogły wymierzyć. Urzędnicy, którzy byli postawieni dla utrzymania pokoju i porządku, widocznie byli bardzo podnieceni, bo rozdarli na sobie szaty, co okazywało wielkie wzburzenie i gniew, że takie zaburzenie mogło się wydarzyć pod ich zarządem w tej miejscowości. Rzecz tak się im przedstawiła, że ci łudzić (Paweł i Syla), przeciw którym powstało pospólstwo, muszą być winnymi i zasługują na karę. Oni nie wiedzieli, że złe duchy miały wiele do czynienia w tej sprawie to jest, do podburzenia pospólstwa co też Paweł apostoł na innym miejscu wspomina: „Albowiem nie mamy boju przeciw ciału i krwi ale… przeciwko duchowym złościom, które są wysoko.”
PAWEŁ I SYLA WRZUCENI DO WIĘZIENIA
Aby zadowolić pospólstwo i przywrócić pokój, hetmani rozkazali Pawła i byle ubiczować, a następnie wrzucono ich do więzienia. Oto jaką jest nagroda za pracę misyjną! Taką jest zaplata za poświęcenie; swego życia Bogu i Prawdzie, aby o tak szlachetnych ludziach źle musiano, źle mówiono i traktowano, jako złoczyńców pamiętajmy, że Bóg, Który się me odmienia jest naszym rogiem i że On ma nadzór nad sprawami Kościoła tak samo dzisiaj jak i wówczas. Powinniśmy także pamiętać, ze Jego wymagania od nas są takie same jak były wówczas, abyśmy ochotnie byli Jego reprezentantami, gotowymi znosie trudy nasze, a tym sposobem udowodnić posłuszeństwo – naszą służbę dla Chrystusa i Jego Ewangelii. Czy nie była w tym razie wymaganą ze strony Pawła i byli wiara aby takie doświadczenie przyjąć jako z ręki Opatrzności, a nie myśleć, że to był dowód niełaski i że ich Bóg zaniechał podobnej nauki mamy się uczyć w szkole Chrystusowej i z radością postępować śladami Jezusa i Apostołów. Mamy się uczyć by radować się tak w utrapieniu jak i w powodzeniu. Cele więzienne tak były urządzone, że do jednych dochodziło światło słoneczne i powietrze, inne zaś dla wielkich kryminalistów znajdowały się wewnątrz, były to ciężkie więzienia i do tych byli wrzuceni Paweł i Syla, a nogi ich zamknięto w kłody. W takich to warunkach mając plecy obnażone i zbrudzone krwią od biczowania, ci wierni bracia, dzielni żołnierze Chrystusowi byli napełnienie duchem radości, śpiewając pieśni dziękczynne za przywilej, iż mogli cierpieć z powodu dzieła Bożego i znosić utrapienia dla sprawiedliwości. Można tu zauważyć, że jedynie żywa i mocna wiara w Boga uczyniła ich zdolnymi znieść te trudności dla Ewangelii, a ze strony Boga znaczyło Jego pochwałę. Oni dobrze pojmowali, że te doświadczenia stosunkowo są lekkie cierpienia, które pod Boskim kierownictwem sprawiają dla nich zacną chwałę, wiecznej wagi. Jedynie ta nadzieja mogła sprawić, że ci maltretowani ludzie mogli tryumfować – w ich czasie ucisku i chwalić Boga, iż uczynił – ich godnymi cierpieć jako członkowie Ciała Chrystusowego dopełniając ucisków Chrystusowych, aby z czasem mogli mieć udział w Jego chwale jako członkowie Jego Ciała – uczestnicy pozaobrazowego Mojżesza, Pośrednika Nowego Przymierza. (Kol. 1:24; Dz.Ap. 3:22). Rzeczy te zostały napisane dla naszej nauki i napomnienia,
kol. 2
abyśmy widząc doświadczenie i wierne innych, mogli być zachęceni do wytrwałości. Nasze przymierze jest to samo co ich, a ich to samo co naszego Pana. Cierpienia Chrystusowe są jedne, chociaż mogą być odmienne w formie i podobnie chwała jaka ma się okazać jest jedna, chociaż ci, co ją posiądą różnić się będą, tak jako gwiazda różni się od gwiazdy w jasności. Im większe cierpienia kto wiernie ponosi bez szemrania lecz z radością, tym większą będzie nagroda w Królestwie Ojca i naszego Pana i Zbawiciela, podczas gdy więźniowie śpiewali dało się uczuć trzęsienie ziemi, które wstrząsie ściany więzienia, otworzyły się kłody, którymi byli skuci i zawory drwi więziennych. Dozorca ujrzawszy drzwi więzienia otwarte mniemał, że więźniowie pouciekali. Wiedząc jaką była za to odpowiedzialność, dobył miecza chcąc sobie życie odebrać, lecz Paweł zawołał na niego: „Nie czyń sobie nic złego, bośmy tu wszyscy.”
Tymczasem dozorca więzienny przekonał się, że powierzeni więźniowie mu, nie byli to kryminaliści, lecz ludzie zacni. Prawdopodobnie, że on wiedział coś o demonizmie i opętaniu i słyszał, że słowa jednego z tych ludzi zniszczyły mniemaną wyrocznię Bożą przez użycie wyższej władzy. W każdym razie był on teraz gotów mieć o nich lepsze staranie i słuchać nauki o miłości Bożej, którą ci ludzie głosili. Dozorca, po zabezpieczeniu więzienia, zaprowadził Pawła i Sylę do swego mieszkania, które się znajdowało w budynku więziennym, opatrzył ich rany, posilił, a potem słuchał ich co opowiadali o Jezusie Chrystusie i Jego śmierci, jako Zbawicielu świata. Dozorca poczuwał się, iż był grzesznikiem, obcym, odłączonym od Boga przez złe uczynki, przeto pragnął pozbyć się grzechów, przyjść do pojednania się ze swoim Stwórcą i wiedział, że ci ludzie mogą mu w tym dopomódz, dlatego zapytał: „Co mam czynić, abym był zbawiony?” Co mam czynić by przyjść do społeczności z Bogiem, abym tak, jak wy mógł pojmować Jego opatrzność we wszystkich moich sprawach, abym i ja radował się w ucisku i wierzył, że z Opatrzności Bożej, wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tak teraz jak i na przyszłość? Na to pytanie zaraz otrzymał odpowiedź: Wierz w Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i dom twój.” Paweł i Syla biorąc to wyrażenie za przedmiot do swej mowy wytłumaczyli dozorcy i jego domownikom o Boskim Planie Pojednania, o śmierci Jezusa, który umarł On sprawiedliwy za niesprawiedliwych, o błogosławieństwie jakie z tego spłynie na Adama i jego pokolenie przez zmartwychwstanie, a także o łasce jaką otrzymujemy teraz, że możemy słyszeć powołanie Boże do uczestnictwa z Jezusem i Jego „członkami”, tak w cierpieniach teraźniejszego czasu jak i w przyszłej chwale.
Nasienie Prawdy padło na dobrą rolę. Słuchający tych rzeczy uwierzyli i wdzięcznie przyjęli te słowa jak i warunki uczniostwa by cierpieć dla Chrystusa, poczym zostali ochrzczeni, okazując tym sposobem, iż umierają dla świata, dla grzechu i dla siebie, i że odtąd starać się będą postępować w nowości żywota jako członkowie Ciała Chrystusowego. Paweł i Syla zrozumieli dlaczego była potrzeba aby zostali wrzuceni do więzienia przez niesprawiedliwe obejście się urzędników miejskich, jak również, iż ręką Bożą byli prowadzeni na miejsce modlitwy poza miasto. Tym sposobem wiara ich została wzmocnioną. Byli gotowi ponosić trudności cierpliwie i z radością, aby tylko mogli zwiastować wesołą nowiną i innym. Według nowoczesnych pojęć o prowadzeniu misji, tacy mogli by skorzystać z podobnej okazji i zażądać wyższej pensji i dobrej parafijki, a szczególnie żądać, aby nie potrzebowali być narażeni więcej na takie nieprzyjemności i prosić Boga aby ich ochronił od podobnych doświadczeń, że już dosyć mają zapierania samych siebie. Z Pawłem i Sylą