Teraźniejsza Prawda nr 123-124 – 1949 – str. 25
miedziany na drzewcu przedstawia Chrystusa na krzyżu. Prawdę powiedziawszy to wąż przedstawia grzech, podłość, zło, boleść i cierpienia, a nasz Pan stał się naszym Odkupicielm dlatego, że był świętym, niewinnym i odłączonym od grzeszników. Przeto pytanie nasuwa się, dlaczego wąż był użyty na przedstawienie naszego Pana? Dlaczego Bóg nie kazał Mojżeszowi uczynić miedzianą gołębicę, lub miedzianego baranka, jako figury przedstawiające pokorę, niewinność i czystość Tego, który za nas umarł? Odpowiadamy, że właściwe ocenienie odpowiedzi na to pytanie jest kluczem do wyrozumienia wielkiego prze-, błagania przygotowanego przez Boga dla człowieka, przez „Człowieka Jezusa Chrystusa, który dał samego siebie na okup za wszystkich, o którym będzie wy dane świadectwo w czasie właściwym.” (1Tym. 2:5, 6 popr. tłum.) Wąż przedstawiał o wiele lepiej transakcję ubłagania, aniżeli jakikolwiek inny symbol. Wąż w raju był ajentem i (przedstawicielem szatana w przywabianiu naszych pierwszych rodziców do grzechu. Na tym znaczeniu tego słowa, wężowe czyli diabelskie ukąszenie naszego rodzaju jest zniszczeniem całego rodzaju ludzkiego przez śmierć z poprzedzającymi bólami i cierpieniami – i dlatego Apostoł podaje, że „wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje … (Rzym. 8:22). Niemożliwością jest pozbycie się jadu – grzechu onego „starego węża”; nie ma żadnego lekarstwa, które by można zastosować. Rodzaj ludzki może tylko spoglądać do Boga o pomoc, a pomoc jaką On nam zsyła jest dana przez Jego Syna, Onego niepokalanego. Nie wystarcza ażeby Ten niepokalany zamieszkał z nami, znał nasze kłopoty, współczuł i radził nam jak możemy pozbyć się grzechu. Nie, to nie wystarcza. Pan nasz nie może występować przeciwko rozporządzeniom Ojca, ale może je wykonać, może zająć nasze miejsce i może przyjąć na siebie naszą karę. Tak, jak Apostoł oświadcza w do 2 Koryntów 5:21 – „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił”, ażebyśmy się stali sprawiedliwymi
kol. 2
w oczach Bożych przez Niego. A więc wąż reprezentował grzech w całym znaczeniu tego słowa, świat cały był dotknięty jadem węża i dlatego nasz Pan musiał zająć miejsce grzesznika, aby grzesznik mógł być uwolniony z pod wyroku potępienia; i to jest przyczyna dlaczego wąż był wystawiony na drzewie. Ponieważ Bóg tego który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił – dlatego Pan nasz był traktowany jako ten, w którym ześrodkował się grzech całego świata.
Jak ukąszony Izraelita gdy spojrzał na węża miedzianego bywał uzdrowiony, tak też w pozafigurze my, którzy jesteśmy ukąszeni wężem grzechu, wijemy się w boleściach i umieramy od jego trucizny, musimy spoglądać na Jezusa (okiem czyli -wyrozumieniem wiary). Musimy spoglądać na Niego jako na węża, czyli jako na Tego, który zajął nasze miejsce, wziął na siebie naszą karę za grzech, stał się naszym zastępcą i odkupił nas z pod wyroku śmierci. Nie wystarczało dla Izraelity spoglądanie ku niebu lub na baranka albo ptaka latającego nad jego głową, ale musiał koniecznie, gdy chciał być uzdrowiony, patrzeć na węża miedzianego. Ta sama rzecz jest i z nami; nie wystarczy, aby mieć jeden z licznych i często dziwacznych poglądów o Jezusie, ale według zarządzenia Bożego tylko jeden gatunek wiary w Chrystusa jest skuteczny – to jest wiary, która uznaje Go jako naszego Odkupiciela i naszego zastępcę „uczynionego za nas grzechem”. Niektórzy mogą doznać nieco błogosławieństwa, zapatrując się na Jezusa jako na wielki wzór człowieka, wielkiego Żyda, wielkiego nauczyciela, itd., takie patrzenie na Niego może okazać się dla nich korzystne pod względem moralnym, umysłowym i fizycznym, ale nigdy nie przyniesie im żywota wiecznego i dalej ginąć będą od ukąszeń grzechu, chyba że uczynią coś więcej aniżeli to. Tylko tacy co patrzą na Niego jako na pozafiguralnego węża na puszczy mają Jego obietnicę odpuszczenia grzechów i są przyjęci od Boga do żywota wiecznego. P. 1948, 170.
kol. 1
LISTY W SPRAWIE OGÓLNEJ
Poniżej podajemy kilka listów i wyciągów, donoszących o czynnościach przesiewawczych naszego dawnego angielskiego pielgrzyma S. A. Catera (wymawia się Kejtera), który nie jest już więcej w żadnym znaczeniu przedstawicielem świecko Misyjnego Ruchu „Epifania”, ponieważ sam dobrowolnie odsunął się od takiej łączności. Te listy i wyciągi podajemy drukiem, jedynie dlatego, ażeby braci poinformować, by wiedzieli, co się obecnie dzieje i żeby ich uświadomić przeciwko machinacjom Przeciwnika. „Pan nierychły do gniewu, a wielkiej mocy, który winnego nie czyni niewinnym. Przed rozgniewaniem jego któż się ostoi? A kto się stawi przeciwko popędliwości gniewu jego? Gniew jego wylewa się jako ogień, a skały podają przed nim. Dobry jest Pan i posila w dzień uciśnienia, a zna tych, którzy ufają w nim. Przetoż powodzią prędką koniec uczyni miejscu jego, a nieprzyjaciół Bożych ciemności gonić będą.”- Nahum 1:3, 6-8.
Mój drogi Bracie Cater: Pozdrawiam Cię w imieniu drogiego nam Pana i Odkupiciela! Nie jestem w stanie określić jak wielkim błogosławieństwem była dla mnie konwencja w Chicago i jak wielce radowałem się z mojej społeczności z Tobą. Było to jak za dawnych czasów. Teraz jestem we Filadelfii, pomagając w wydaniu Teraźniejszej Prawdy (ang.) na październik i listopad (które spóźniły się) i w innych ważnych sprawach, a to dlatego iż Brat Johnson, chociaż o wiele lepiej czuje się od czasu konwencji, jeszcze potrzebuje pomocy. Jego pracowita miłość dla Pana, Jego sprawy i drogich nam braci,
kol. 2
szczególnie pod naciskiem przeszkód cielesnych, jest pięknym przykładem dla nas wszystkich, aby nie zrażać się trudnościami jakie Panu upodoba się postawić na naszej drodze, a w których potrzeba być wiernym aż do końca.
Mój drogi Bracie, krótko przed moim odjazdem z Gulrock, North Carolina, otrzymałem list, którego treść nie przedstawiała Ciebie w jak najlepszym świetle; z tego powodu piszę z tęsknym sercem ten list do Ciebie, tak jakbym pragnął, ażebyś Ty to uczynił w podobnych okolicznościach. List podaje, że Ty masz zamiar zwolnić się ze służby pielgrzymskiej; a również że wyraziłeś się, iż Br. Johnson na konwencji w Chicago krzyczał jak wariat. Wielu braci rozumiało, że krzyk jego był spowodowany gorliwością dla Pana, Jego sprawy i braci. Szczególnie bracia polscy potrzebowali wzmocnienia przeciwko machinacjom Szatana i jego narzędzi i dlatego Br. Johnson objawił przesiewaczy zrozumiałymi określeniami i w stosownym tonie głosu. Bo jeśliby trąba niepewny głos dała, to któż się do boju gotować będzie! Niektórzy mogliby pomyśleć, że Brat Johnson nie okazał przeto ducha Pańskiego (nie rozumiejąc czym właściwie jest duch Pański); niektórzy mogliby to samo powiedzieć o Jezusie, kiedy w rozgniewaniu użył bicza z powrozów, wypędzając przekupniów ze świątyni, gdy przewracał ich stoły i smagał ich po plecach, że nie okazał Ducha świętego; a gdy nazywał nauczonych w Piśmie i faryzeuszów pokoleniem jaszczurczym, grobami pobielanymi pełnymi kości umarłych itd., że krzyczał jak wariat.