Teraźniejsza Prawda nr 123-124 – 1949 – str. 26

Ja nie myślę, że wygląd jego twarzy i ton jego głosu był taki sam, gdy wypowiadał błogosławieństwa z piątego rozdziału Mateusza. Niektórzy mówili i o Bracie Russellu, że nie okazał ducha Pańskiego, ponieważ w sprawiedliwym gniewie gromił, tak w jadalni w Betel jako też i z estrady, przesiewaczy i tych co zło czynili. Jeżeli nasze serca nie są we właściwym stanie, to Szatan wnet przyczyni się do tego, że potkniemy się o te same rzeczy. Na pewno jesteś dość ugruntowany w Prawdzie, ażeby wiedzieć że siódmy rozdział księgi Ezdrasza stosuje się do Brata Johnsona. Przeczytaj jeszcze raz ten rozdział i jego wytłumaczenie w tomie X. Zlecenie dane posłannikowi Epifanii jest w tym cytacie jasno wykazane (Ezdr. 7:26); on to zlecenie Pańskie wykonał na konwencji w Chicago, kiedy sąd Pański wypowiadał przeciwko przesiewaczom. Jak Ci wiadomo z księgi Estery 8:15 („Mardocheusz wyszedł od króla w szacie królewskiej hiacyntowej i białej i w wielkiej koronie złotej i w płaszczu bisiorowym i szarłatowym”), że ten wiersz wskazuje na Pańskie potwierdzenie prawdziwości kapłaństwa posłannikowi Epifanii.

      Chciałbym Ci także zwrócić uwagę na mniejszy punkt zawarty w owym liście, w którym jest podane, że wyraziłeś się, iż wykład dany przeze mnie na konwencji w Chicago przygotowałem razem z Bratem Johnson i że czynię cokolwiek on każe mi czynić. Nie jestem wcale obrażony tymi uwagami, lecz jeżeliś powiedział pierwszą uwagę to powiedziałeś kłamstwo, ponieważ sam przygotowałem ów wykład. Pierwszy raz usłużyłem braciom tym wykładem we Filadelfii, a Brat Johnson wcale nie wiedział o przedmiocie mego wykładu, aż dopiero wtedy, gdy mu drudzy donieśli. Wykład ten on usłyszał pierwszy raz na konwencji w Chicago, gdy usiadł za mną na estradzie, chociaż był nieco powiadomiony o treści wykładu od drugich. Co do zarzutu, że czynię cokolwiek Br. Johnson każe mi czynić — to dziękuję za komplement! Jednak nie jestem takim co na wszystko lubi przytakiwać bez dobrego powodu. Ale pilnie staram się, ażeby o wszystkim być właściwie i na podstawie Pisma Św. przekonany w umyśle moim. Bo tak, jak wierni uczniowie czynili to, co im kazał czynić ich Pan i Mistrz,, tak samo i ja staram się najpierw zrozumieć wolę Pańską, a wtedy gorliwie i wiernie ją wykonać. Jestem pewny i na podstawie Pisma Św. przekonany, że nasz Pan objawia Swoją wolę głównie przez posłanników — paruzyjnego i epifanicznego. Jeżeli jesteś dobrze ugruntowany w Prawdzie i przyswoiłeś ją sobie, to jestem pewny że zgodzisz się z tą myślą. Nie bądźmy służalczymi wykonawcami ani Brata Johnsona ani Brata Russella; nie bądźmy ich obojętnymi sługami połykającymi wszystko cokolwiek oni podają za naukę bez zastanowienia lub dowodu i bez doświadczania ich słów czy są dobre lub nie. Czyńmy starania ażebyśmy mogli się uczyć i postępować zgodnie z Pańską Prawdą i Sprawiedliwością, a doświadczymy że Pan za pośrednictwem obu posłanników nie każe nam wierzyć i praktykować błąd, ale to co jest dobre i prawdziwe. Na pewno że do tego czasu doświadczyłeś iż rzeczywiście tak jest odnośnie Prawd i Praktyk przejawiających się w Paruzji i Epifanii. Ufam, że Pan doda mi siły do pozostawania w Prawdzie Epifanii, którą doświadczyłem że dobra jest; nadal czynić będę to, co On wskazuje przez Swoje Słowo, Sprawiedliwość i Opatrzność i zgodnie z nimi jestem przekonany, że Pan to czyni przez obu posłanników. Osobiście nie okazuję Bratu Johnson przesadnego względu (albowiem Bóg nie ma względu na osoby), lecz mam uznanie dla niego tylko w Panu. Do kogo innego się udamy? albowiem on (tak jak Pan przemawia przez niego) tylko ma słowa żywota. Gdzieśmy otrzymali — tak Ty i jak i ja — rozwijającą się Prawdę od roku 1916? Pytam się
kol. 2
jeszcze raz: Gdzie? Ceńmy ją zatem i pozostańmy w niej wiernymi Panu, chociażby nam niektórzy mówili, tak jak się wyrażali o nas względem naszej łączności z Bratem Russellem: „On czyni to, co jego Mistrz (za pośrednictwem widzialnego posłannika lub sługi) każe mu czynić.”

      Widzisz mój drogi Bracie, że napisałem Ci to napomnienie tak jakbym ja sobie życzył, ażebyś Ty to uczynił względem mnie w podobnej okoliczności, a to jest z miłością. Mam szczerą nadzieję, że nie powiedziałeś powyżej wspomnianych rzeczy o których mi doniesiono. Lecz jeżeli tak uczyniłeś, to mam nadzieję, że jak najprędzej będziesz pokutował i naprawisz swoje postępowanie zanim będzie za późno. Miłowałem Cię bardzo przez wiele lat i ufam, iż moja miłość ku Tobie nie będzie przerwana. Lecz ponad wszystko muszę być wierny Ojcu Niebieskiemu i mojemu Panu i Mistrzowi. Bóg nie ma względu na osoby, ani ja nie mogę mieć względu na osoby, jeżeli chcę być zachowany w Jego miłości. Ojciec odcina te gałęzie które nie przynoszą owocu w prawdziwym winnym krzewie. My nie jesteśmy w stanie zaprotestować przeciwko wyrokom Bożym. Nie możemy odkrywać naszych głów i opłakiwać tych, których Bóg odcina z winnego krzewu. Boskie sądy są sprawiedliwe. Wszystko możemy zdobyć przez dalszą wierność Bogu; lecz wszystko możemy utracić, jeżeli tego nie uczynimy. Jeżeli powiedziałeś rzeczy o jakich mi doniesiono i jeżeli jesteś prawdziwie pokornym, Bóg Ci pobłogosławi w pokucie i naprawie sprawy, o ile będzie można to uczynić. Brat Johnson nie jest wariatem, ani nie znajduje się w rękach Azazela. Prawdą jest, że jego ciało marnieje i siły wyczerpują się (chociaż tymczasowo czuje się o wiele lepiej, aniżeli czuł się, gdy był w Chicago); jego pamięć czasem nie dopisuje, szczególnie w sprawach doczesnych, lecz jego siły dostrzegawcze i wyrozumienie w sprawach Pisma Św. są tak bystre jakimi były dawniej. Wczoraj słyszałem w Domu Biblijnym jak rozprawiał o najgłębszych sprawach wchodzących w zakres Pisma Świętego i to ze zwykłą sobie zdolnością. Pan jeszcze stoi przy sterze i nie potrzebujemy się obawiać, że statek Prawdy ugrzęźnie. Jest lepiej dla braci, jeśli Brat Johnson będzie dłużej zachowany dla nich, aniżeli gdyby Pan w Swojej wielkiej mądrości usunął go z pomiędzy nas. Spolegajmy całkowicie na Panu.

      Zapewniając Cię jeszcze raz mój drogi Bracie o mojej miłości dla Ciebie w Chrystusie i modląc się za Tobą, ażeby Pan strzegł serca Twego z wszelką pilnością, albowiem z niego żywot pochodzi na całą wieczność. Proszę Cię usilnie, ażebyś poświęcił nad powyższą sprawą jak najszczerszą uwagę z modlitwą.

      Twój wierny Brat z Jego łaski,

      R.G. Jolly.

      Drogi Bracie Johnson: Z głębokim wyrazem żalu piszę ten list do Ciebie, aby Cię zawiadomić, że duch i wydarzenia w niektórych częściach konwencji, jakie odbyły się w Los Angeles i Chicago zmuszają mię do tego, aby się zwolnić od dalszej mojej służby pielgrzymiej pod Twoim kierownictwem, aż do czasu okazania jak największego znaku poprawy. Na ten krok zdecydowałem się natychmiast po chicagoskiej konwencji, a przeto chcę Cię zawiadomić, że postępowałem zgodnie z tą decyzją przez cały czas aż dc końca mojej pielgrzymskiej marszruty.

      W Minneapolis, gdzie prawie wszyscy bracia byli na konwencji w Chicago, zwróciłem ich uwagę na wielką liczbę wskazówek biblijnych, które są przeciwne wszelkim wybuchom gniewu i szyderstwa jakie były tam okazane w zastraszający sposób, jak również wykazałem im to samo z wielu napomnień jakie wyszły z pod pióra brata Russella i jakie były pisane dawniej przez brata P.S.L. Johnsona. Prosiłem

poprzednia stronanastępna strona